W minionym kwartale trafiły do nich opony warte 476,8 mln zł (wzrost o 48 proc. w porównaniu z III kwartałem 2009 r.). – Wzrost zamówień od firm z grupy Goodyear to wypadkowa poprawiającej się koniunktury na rynku opon w Europie, a także konkurencyjności naszej oferty w porównaniu z innymi fabrykami Goodyeara na Starym Kontynencie – mówi Jacek Pryczek, prezes Dębicy.

Dodaje, że Dębica wygrywa nie tylko dzięki umiarkowanym kosztom osobowym, ale również dzięki trafnej, jak się okazało, strategii redukcji kosztów w czasie kryzysu. – Podczas gdy inne zakłady Goodyeara zwalniały pracowników, my cięliśmy wynagrodzenia. Zachowując wykwalifikowaną kadrę, byliśmy w stanie szybciej zwiększyć wykorzystanie mocy produkcyjnych, gdy popyt na opony wzrósł – ocenia prezes.

Inwestorzy finansowi Dębicy od dłuższego czasu wyrażają niezadowolenie z powodu dużych różnic między marżami brutto na sprzedaży do firm niepowiązanych (głównie z Polski) oraz podmiotów z grupy Goodyear, sięgających nawet 20 punktów procentowych. W minionym kwartale metoda ustalania cen w transakcjach z firmami z grupy Goodyear, gwarantująca stałą, około 10-proc., marżę brutto ponad koszty produkcji, okazała się korzystna dla Dębicy. Powód – rosnące koszty surowców (głównie kauczuku) przejadły sporą część zarobku spółki ze sprzedaży opon własnej marki (to one są sprzedawane podmiotom niepowiązanym).

Marża brutto na sprzedaży opon do firm spoza grupy Goodyear wyniosła około 20 proc. wobec 31,1 proc. przed rokiem. Równocześnie wpływy ze sprzedaży opon Dębica zmniejszyły się o blisko 4 proc., sięgając 43,6 mln zł. Tym samym udział zarobku na sprzedaży do podmiotów niepowiązanych w całościowym zysku zmniejszył się z 25 proc. przed rokiem do 15 proc. w III kw. 2010 r.

W 2009 r. Dębica miała 72 mln zł zysku netto, zarabiając w ostatnim kwartale blisko 18 mln zł. Jakim wynikiem spółka zamknie 2010 r.? – Jest szansa, że będzie on wyższy od ubiegłorocznego – mówi Pryczek.