Później kurs zwyżkował i osiągnął maksymalnie 2,8 zł, czyli dorównał cenie emisyjnej. Jednak na koniec dnia inwestorzy płacili za papiery już tylko 2,76 zł.

Grzegorz Pinkosz, prezes Toi, podkreśla, że zawirowania na giełdzie nie sprzyjają debiutantom. – Zdecydowaliśmy się mimo wszystko na rozpoczęcie notowań, gdyż daje nam to nowe możliwości pozyskiwania kapitału, który będzie nam potrzebny do dalszego rozwoju. Inwestycja w akcje spółki będzie opłacalna w długim terminie – przekonuje.

Toya w ofercie publicznej przydzieliła tylko jedną trzecią papierów, które zamierzała uplasować, czyli prawie 9,3 mln akcji i pozyskała od inwestorów 25,9 mln zł. Władze spółki rozważą ofertę pozostałych walorów w późniejszym terminie. – Nie wykluczamy kolejnej?emisji akcji, gdy koniunktura na rynku kapitałowym się poprawi – zapowiedział Pinkosz.

Pieniądze od giełdowych inwestorów spółka przeznaczy na poszerzenie oferty narzędzi pod własnymi markami, uruchomienie nowych sklepów patronackich oraz zwiększenie liczby przedstawicieli handlowych. W?planach jest też dalszy rozwój na rynku chińskim.