W minionym półroczu upadło 101 firm budowlanych, o blisko 66 proc. więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. To blisko 25 proc. wszystkich upadłości ogłoszonych w tym czasie w naszym kraju. Branża budowlana zawsze była w czołówce pod względem liczby upadłości.?W 2012 r. z problemami płynnościowymi zaczęli się jednak borykać także najwięksi jej przedstawiciele. Czy kłopoty czołowych firm doprowadzą do lawiny upadłości?
Plajt będzie więcej
Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważa, że problemy w branży na pewno się jeszcze nie skończyły. – Nawet przed pojawieniem się fali głośnych medialnie upadłości ten sektor był liderem pod względem ich liczby. Z taką sytuacją mamy do czynienia już od wielu lat. W związku z dużym nasileniem konkurencji oferowane w przetargach ceny często są bowiem na granicy opłacalności – mówi. – W efekcie nawet niewielka zmiana warunków, jak choćby wzrost cen materiałów lub jakiekolwiek problemy techniczne, może sprawić, że kontrakty przestają być rentowne. Bardzo istotną kwestią są też zatory płatnicze. Upadłości większych firm są bezpośrednią przyczyną kłopotów również mniejszych firm – zaznacza Peterlik.
Casus PBG się nie powtórzy?
Zdaniem Peterlika liczba upadłości może się zwiększać, nie powinno to jednak bardzo drastycznie odbiegać od obserwowanej dotychczas skali. – Trudno z pewnością stwierdzić, czy będziemy mieć jeszcze przypadki upadłości czołowych firm z branży. Wydaje mi się jednak, że największe już się wydarzyły – dodaje.
Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka w Coface Poland (ubezpieczyciel należności), przyznaje, że upadłość PBG oraz spółek powiązanych wstrząsnęła rynkiem budowlanym i finansowym, gdyż jest to zdecydowanie największe do tej pory bankructwo w tym sektorze. – Świadczy to o ogromnych kłopotach płynnościowych branży, a jednocześnie stawia instytucje finansujące przed dylematem, czy podtrzymywać przy życiu spółki z problemami, godząc się na redukcję zadłużenia bądź odsunięcie spłaty w czasie, czy też akceptować natychmiastową utratę części należności – wskazuje. – Przypadek PBG był lekcją, która prawdopodobnie przyniesie pewne zmiękczenie stanowiska instytucji finansowych i zwiększy elastyczność przy podejmowaniu decyzji co do dalszego finansowania firm budowlanych – dodaje.
Zdaniem Siwy upadek PBG może zapobiec kolejnym spektakularnym upadłościom dużych podmiotów. Takich plajt już być nie powinno. – Większym problemem są spółki średnie i mniejsze, gdzie skala upadłości zwiększa się i prawdopodobnie nadal się będzie?zwiększać, przynajmniej do końca tego roku – mówi przedstawiciel Coface. – Udział firm małych i średnich w statystykach upadłościowych sektora z pewnością będzie rósł. Musimy pamiętać o tym, że liczba upadłości w budownictwie idzie w górę od 2007 r. i jest to w ostatnich dwóch latach wzrost kilkudziesięcioprocentowy. Skala problemu wciąż się nasila – podkreśla.