– Jestem bardzo zadowolony z raportu jednostkowego. Gorzej w przypadku wyników skonsolidowanych – mówi „Parkietowi" Karol Zarajczyk, wiceprezes Ursusa. Przychody ze sprzedaży samego Ursusa w 2012 r. wyniosły 212,7 mln zł w porównaniu z 160 mln zł w 2011 r. Zysk netto zwiększył się z 1,2 mln zł do 7,5 mln zł w ubiegłym roku.
Rozczarowanie wynikiem grupy mogło się przyczynić do spadku kursu Ursusa. Wczoraj po południu jego akcje traciły 11 proc. Na wyniki skonsolidowane duży wpływ miały kłopoty zależnej Bioenergii Invest, której sytuacja skomplikowała się, bo wciąż brakuje regulacji w sprawie trójpaku dotyczącego emisji CO2. Dodatkowo, złe lato 2011 r. spowodowało, że ceny słomy podskoczyły o 300 proc. W tym roku ma być lepiej. Spółka ma zapewniony dostęp do taniego surowca, bo żniwa w 2012 r. były udane, a nowa technologia peletowania pozwoli obniżyć koszty produkcji.
Sam Ursus wykazuje coraz większą sprzedaż ciągników i rentowność. Od początku roku liczba zarejestrowanych maszyn rok do roku wzrosła o 450 proc. – Odzyskujemy rynek w segmencie, gdzie jesteśmy obecni z naszymi traktorami. Mamy już ponad 7-proc. udział, podczas, gdy średnia za ubiegły rok wynosiła 4 proc. – mówi wiceprezes.
Zarząd nie będzie rekomendował wypłaty dywidendy. Chce, aby zysk został przeznaczony na zwiększenie produkcji ciągników, co pozwoli firmie walczyć o fotel lidera na rynku krajowym.