Nawet o 21 proc., do 7,28 zł, spadały wczoraj notowania Relpolu w reakcji na słabe wyniki finansowe wypracowane przez spółkę w I półroczu. Analitycy widzą jednak szansę na lekką poprawę na rynku przekaźników w kolejnych miesiącach. Tymczasem zarząd producenta z Żar nie wyklucza, że na globalnym rynku rozpęta się wojna cenowa.
Zahamowanie inwestycji
Pierwszych sześciu miesięcy tego roku Relpol nie może zaliczyć do udanych. Przychody grupy spadły w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego o prawie 13 proc. do 52,6 mln zł, a EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) o 39 proc. do 4,95 mln zł. Jednocześnie skonsolidowany zysk netto, przypisany akcjonariuszom Relpolu, stopniał o połowę i sięgnął 2,45 mln zł. Wyniki okazały się gorsze od oczekiwań rynkowych.
– Za spadek sprzedaży są odpowiedzialne głównie rynki: krajowy oraz rosyjski. Spowolnienie rozwoju gospodarki wiąże się z niższymi zamówieniami klientów, którzy dostosowują się do bieżącej sytuacji, ograniczając poziom zapasów, przez co popyt na produkty Relpolu jest niższy – wyjaśnia Wojciech Woźniak, analityk Millennium DM.
Relpol 70 proc. swoich obrotów realizuje za granicą, a największe kraje eksportowe to Niemcy i Rosja. Jak tłumaczy zarząd giełdowej spółki, pogorszenie sytuacji na zagranicznych rynkach było już zauważalne w IV kwartale ubiegłego roku. Spadek popytu na przekaźniki w strefie euro to efekt ograniczenia inwestycji w nowe projekty związane z modernizacją urządzeń elektronicznych, głównie w branży AGD oraz energetyce solarnej. Te branże miały być kołem napędzającym obroty spółki w najbliższych latach. Tymczasem okazuje się, że inwestycji jest mniej niż oczekiwano, a dodatkowo producenci urządzeń wywierają presję na dostawców komponentów na obniżanie cen lub wydłużanie terminów płatności.
– Coraz częściej docierają do nas sygnały i postulaty od klientów o rewizję cen sprzedaży z uwagi na znaczny spadek cen dwóch podstawowych surowców, jakimi są srebro i miedź. Bacznie przyglądamy się ofertom naszych konkurentów, ale nie widać żadnych niepokojących ruchów cenowych. Nie mamy jednak wątpliwości, że jeśli taka sytuacja potrwa dłużej, to rozpocznie się walka cenowa – przyznaje zarząd Relpolu.