Powodem była decyzja Sądu Okręgowego w Lublinie. Ten udzielił zabezpieczenia w sprawie z wniosku Arkadiusza Ertela, właściciela firmy Corleonis, który domaga się nieistnienia lub stwierdzenia nieważności uchwał podjętych 30 lipca na NWZA Budopolu. Wówczas podjęto decyzję o terminie kolejnego walnego zgromadzenia oraz o wyborze nowych członków rady nadzorczej.
Decyzja sądu to jedna z odsłon sporu, jaki powstał pomiędzy Herkulesem a Corleonisem w związku rywalizacją obu podmiotów o przejecie kontroli nad firmą PGMB Budopol. Dla giełdowej spółki ma istotne konsekwencje. Przede wszystkim do rejestru sądowego nie może być obecnie wpisana nowa rada nadzorcza Budopolu oraz powołany przez nią nowy prezes Stanisław Wedler (były szef WSiP). Ich nominację forsował Herkules.
Adam Kotucha, członek rady nadzorczej PGMB Budopol wybrany na walnym 30 lipca, ubolewa, że obrady niedoszły do skutku, gdyż w ich trakcie miał być przedstawiony projekt uchwały umożliwiającej obu stronom sporu doinwestowanie spółki. – Zdajemy sobie sprawę, że przeciągający konflikt pogłębia kryzys spółki. Nie rozumiem, dlaczego inwestor z Corleonis, jak i prawnicy Budopolu uniemożliwiają nam dźwignięcie finansowo firmy, szczególnie że chcemy to zrobić na równych zasadach – twierdzi Kotucha.
Według przedstawicieli PGMB Budopolu giełdowy Herkules próbuje dokonać wrogiego przejęcia. Szefowie tego przedsiębiorstwa stawiają na współpracę z Corleonisem. Najcenniejszym aktywem PGMB Budopol są dźwigi, których firma posiada 70. Herkules ma ich obecnie około 200.