ZBP alarmuje: skumulowana luka kredytowa sięga już 400 mld zł

Mimo odbicia w hipotekach w drugiej połowie minionego roku ogólna wartość kredytów w relacji do PKB spadła do historycznego minimum. W dużej części to efekt nadmiernych obciążeń nakładanych na sektor bankowy – ocenia Związek Banków Polskich.

Publikacja: 29.02.2024 06:00

ZBP alarmuje: skumulowana luka kredytowa sięga już 400 mld zł

Foto: Adobe Stock

Akcje kredytowe dla gospodarstw domowych w 2023 r. wyglądały bardzo dobrze, biorąc pod uwagę wciąż relatywnie wysokie koszty pożyczania, głównie dzięki rządowemu programowi „Bezpieczny kredyt 2 proc.” – wynika z najnowszego raportu AMRON-SARFiN.

A jednak spadek

W samym IV kwartale minionego roku banki udzieliły aż 68,8 tys. nowych kredytów mieszkaniowych, z czego 48 tys. to tzw. tani kredyt z dopłatami z budżetu państwa. Łączna wartość hipotek to 28,1 mld zł, z czego 20,3 mld zł to „Bk2”. W porównaniu z ostatnim kwartałem 2022 r., gdy rynek był w zapaści, liczba takich kredytów wzrosła ponadtrzyipółkrotnie (o 264 proc.), a ich łączna kwota – czteryipółkrotnie (o 356 proc.).

Z kolei w całym 2023 r. Polacy zaciągnęli 162,37 tys. kredytów mieszkaniowych (z czego ok. 62 tys. to „Bk2”)., co oznacza wzrost o 28 proc. w porównaniu z 2022 r. W ujęciu wartościowym sprzedaż w tym segmencie wyniosła 62,8 mld zł, co oznacza wzrost o 43,8 proc. rok do roku – pokazuje analiza AMRON-SARFiN.

– Mimo tak dynamicznego odbicia popytu na nowe hipoteki nie udało się odwrócić trendu spadku zarówno liczby, jak i wartości całego portfela kredytów mieszkaniowych – zaznaczył Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości ZBP.

Czytaj więcej

Odblokowanie KPO podbija wyceny banków. Cztery z historycznymi wynikami

Więcej spłacamy, niż pożyczamy

I tak, na koniec 2023 r. liczba czynnych kredytów wynosiła 2292 tys., co oznacza spadek o ok. 3 proc. rok do roku i o ponad 10 proc. w porównaniu z rekordowym rokiem 2021. Ich wartość to ok. 480 mld zł, co oznacza spadek odpowiednio o 3,4 i 6,3 proc.

– Z danych wynika więc, że wciąż spłacamy więcej kredytów, niż zaciągamy nowych – zauważył Furga. Po części przyczynia się do tego silny w ostatnich dwóch latach trend wcześniejszych spłat i nadpłat kredytów. Według danych Biura Informacji Kredytowej, udostępnionych w naszej gazecie, w minionym roku na przyspieszoną spłatę długu Polacy przeznaczyli 40,5 mld zł, a w 2022 r. – 52,4 mld zł (dla porównania w 2021 r. było to 26,6 mld zł).

Związek Banków Polskich zwraca uwagę, że taki relatywny spadek wartości kredytów widać nie tylko w segmencie hipotek. Na koniec 2023 r. wartość finansowania dla przedsiębiorstw skurczyła się o 3,1 proc. (w porównaniu z końcem 2022 r.), a dla gospodarstw domowych ogółem – o 1,4 proc.

Obligacji tyle co kredytów

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, jeśli porównać akcję kredytową do wartości polskiej gospodarki. – W ub.r. relacja kredytów dla sektora niefinansowego do PKB spadła do historycznego minimum 31,9 proc. W 2016 r. ta relacja wynosiła 49,7 proc. – wyliczał Włodzimierz Kiciński, wiceprezes ZBP.

Z kolei w relacji do aktywów udział kredytów spadł do 36,4 proc., z 54,2 proc. w 2016 r. Za to udział obligacji skarbowych wzrósł z 23,8 do 33,4 proc. – Sektor bankowy przestaje być sektorem kredytowym, a staje się źródłem finansowania instrumentów dłużnych – komentował Kiciński.

Przyczyn tej sytuacji można upatrywać we wspomnianych wcześniej dużych nadpłatach i wcześniejszych spłatach kredytów czy ogółem – w niskim popycie na pożyczanie w bankach w środowisku wysokich stóp procentowych. ZBP wskazuje jednak jeszcze jednego winnego – przeregulowanie i nadmierne obciążenia sektora.

Jak wyliczał prezes Kiciński, w latach 2015–2023 łącznie obciążenia zewnętrzne wyniosły ok. 117 mld zł, co spowodowało ubytek kredytów o wartości 500 mld zł. Największe pozycje kosztowe to ryzyko kredytów frankowych (ok. 61 mld zł), podatek bankowy (35,4 mld zł) czy wakacje kredytowe (14 mld zł).

Zyski nie wystarczą

– W efekcie tych obciążeń, sięgających 30 mld zł rocznie, skumulowany niedobór kredytów w tym okresie, tzw. luka kredytowa, osiągnął poziom 400 mld zł – alarmuje Kiciński. Jednocześnie zaznacza, że banki, by odpowiedzieć na potrzeby inwestycyjne gospodarki w najbliższych trzech latach, musiałyby udzielać ok. 60–70 mld zł nowych kredytów rocznie, co wymagałoby zwiększenia kapitałów sektora o 45 mld zł rocznie.

– Obecne zyski, którymi wszyscy się tak emocjonują ze względu na ich wysokość, w rzeczywistości nie gwarantują odbudowy kapitałów banków – ostrzegł Kiciński.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny