Lata złotych czasów i łatwych zysków dla towarzystw funduszy inwestycyjnych kończą się. Nie chodzi tylko o ogromne umorzenia – w 2018 r. odpływy netto sięgnęły łącznie 12,5 mld zł z detalicznych funduszy mieszanych, dłużnych, akcji i absolutnej stopy zwrotu. Powodem są także zmiany regulacyjne, czyli wprowadzenie unijnej dyrektywy MIFID II, które powodują, że zarządzanie aktywami i sprzedaż produktów inwestycyjnych nie tylko będą mniej atrakcyjne dla niektórych samych TFI, ale też wymuszają na bankach uporządkowanie tego biznesu.
Rewolucja dla niezależnych towarzystw
Banki muszą zdecydować: sprzedawać produkty tylko własnego TFI czy oferować produkty także niezależnych towarzystw. – Wygląda na to, że regulacje w Polsce i to, jak układa się rynek, powodują, że dla banków bardziej rentowne jest posiadanie własnego TFI, niż dystrybuowanie produktów zewnętrznych towarzystw. Skoro bank za sprzedaż jednostki TFI, którego jest właścicielem, może pozyskać nawet całą 3,5-proc. opłatę za zarządzanie, a alternatywą jest wręcz zerowe lub bardzo niskie wynagrodzenie w przypadku „twardego" podejścia regulatora i braku zachęt. Rachunek jest dość prosty: więcej banki będą mogły zarobić, sprzedając produkty własnego TFI – mówi Kamil Stolarski, analityk Pekao Investment Banking.
Zachęta (kickback) to część opłaty za zarządzanie oddawanej przez TFI do dystrybutorów funduszy, czyli głównie banków. Polskie podejście do MIFID II zakłada, że towarzystwa inwestycyjne nie mogą płacić pośrednikom za samą sprzedaż, lecz za usługi, które podniosły jakość obsługi klienta. Dystrybutorzy nie będą już więc dostawać, tak jak było to do tej pory, okresowej opłaty za raz sprzedany produkt. W grudniu Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła listę tzw. zachęt, czyli usług, za które dystrybutorzy funduszy mają prawo pobierać wynagrodzenie od TFI, a także listę czynności, za które prowizja się nie należy. Towarzystwa nie mogą bazować jedynie na oświadczeniach dystrybutorów – mają oni przedstawić dowody księgowe. Wprawdzie praktyka i podejście KNF dopiero się wyklaruje, ale pojawiają się komentarze z samych TFI, że polski nadzór zastosuje „twarde" podejście i zachęty będą rzadkim zjawiskiem, a nie stałym mechanizmem umożliwiającym comiesięczne rozliczanie się TFI z dystrybutorami.
– Po zmianach regulacyjnych, które przyniósł MIFID II, bankowe TFI są w lepszej pozycji, bo teraz towarzystwa najprawdopodobniej nie będą mogły tak swobodnie wypłacać swoim dystrybutorom wynagrodzeń. To może skutkować tym, że banki będą wypowiadać umowy niezależnym TFI, przestaną oferować ich produkty i ograniczą się do produktów własnych TFI – uważa Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.