Około milion osób w Polsce pracuje na umowach cywilnoprawnych czyli tzw. śmieciówkach. Nie zawsze wynika to z tego, że pracodawca nie chce podpisać umowy o pracę. Dla przykładu z umów o dzieło chętnie korzystają np. architekci, muzycy, programiści czy dziennikarze. Jest to dla nich korzystne, bo dzięki 50 proc. kosztom uzyskania przychodów płacą niższe podatki. Niestety ma to też pewne wady. Problemy mogą się pojawić np. gdy taka osoba będzie chciała zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania.
Wpływ na zdolność kredytową
W procesie udzielania kredytu dla banku istotna jest nie tylko wysokość dochodu wnioskodawcy, ale również to czy dochód jest stabilny. W przypadku kredytu hipotecznego jest to szczególnie istotne, gdyż chodzi o bardzo dużą kwotę i długi okres spłaty. Tymczasem osoby pracujące w oparciu o umowy cywilnoprawne czasami mają nieregularne dochody. Są miesiące, w których zarabiają dużo i takie, gdy znacznie mniej. Nawet jeśli co miesiąc otrzymują taką samą czy zbliżoną kwotę, to i tak tego typu praca uznawana jest za mniej stabilną.
Kolejny problem to wspomniane koszty uzyskania przychodu. Najkorzystniejsze pod względem podatkowym są umowy o dzieło z 50 proc. kosztami uzyskania przychodu, ale to sprawia, że niski jest dochód wykazywany w PIT, a więc i podatek dochodowy. Niski dochód mocno obniża również dostępną kwotę kredytu. - Na szczęście część banków prosi o podanie rzeczywistych kosztów, co sprawia, że dochód przyjmowany do obliczania zdolności kredytowej jest zbliżony do tego, który faktycznie wpływa na konto. Dużo jednak zależy od podejścia banku – wskazuje Jarosław Sadowski, analityk Expandera.