Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
– W przecenie Santandera nie tylko sprawa frankowa odgrywała rolę. Widać to po porównaniu zachowania kursu tego banku z PKO BP, który ma takich kredytów procentowo więcej, ale jego notowania radziły sobie lepiej dzięki dobrym wynikom. Rezultaty Santandera były zaś słabe, więc „efekt frankowy" się pojawił, ale nie decydujący – mówi Maciej Marcinowski, analityk Trigon DM.
Głównym problemem w przypadku Santandera jest słaby wynik odsetkowy z powodu braku oczekiwanego wzrostu marży odsetkowej po przejęciu części Deutsche Banku Polska (DBP). – Zarząd celował w 3,8 proc. marży w grudniu tego roku, ale po wynikach za II kwartał nie wierzę w ten cel, koszty finansowania nie spadają tak, jak oczekiwano. Do końca czerwca bank zamknął ofertę promocyjnych lokat, ale moim zdaniem to za mało, pewnie bardziej realnym celem jest 3,6–3,7 proc. Słaby był też wynik prowizyjny, w którym nie widać, aby cokolwiek przejęto. Na istotną poprawę w tej linii też się nie zanosi, tym bardziej że w ostatnich latach jest ona w sektorze pod presją. Wzrost kosztów ryzyka w II kwartale wynikał ze zmian w modelu ryzyka w segmencie detalicznym i zakładam, że nie będą one już tak duże i uda się osiągnąć cel zarządu, czyli 80 pb. Jednak wcześniej spodziewałem się raczej zejścia do 70–75 pb. dzięki przejęciu DBP, który miał dużo hipotek i klientów o lepszym profilu – wyjaśnia Marcinowski.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy procentowe, jednak na razie sektor wydaje się zupełnie na te posunięcia niewrażliwy. Sprawdzamy, jak długo potrwa ta „odporność” i jakie są perspektywy rentowności banków w obliczu dalszego luzowania polityki pieniężnej – prognozuje się jeszcze dwie obniżki w tym roku.
Rynek kredytów hipotecznych już odczuwa pozytywne skutki wcześniejszych decyzji w polityce pieniężnej. Kredytobiorcy czekają na więcej.
Regulacje podatkowe dotyczące listów zastawnych mogłyby obniżyć ceny kredytów mieszkaniowych – ocenia środowisko bankowe.
Do 2035 roku cyfrowo biegłe pokolenia Z i alfa będą stanowić znaczącą część klientów, za to „boomersów” będzie ubywać. To stawia banki przed wyzwaniem: jak pogodzić różne oczekiwania tych grup.
Dane za maj potwierdzają odbicie na rynku pożyczek mieszkaniowych mimo wciąż drogiego kredytu. Konsumenci liczą na kontynuację obniżek stóp procentowych.
To nie będzie uderzenie w „złe banki”, to nie będzie windfall tax – zastrzega minister finansów Andrzej Domański. Ale i tak chce wyciągnąć z sektora do 2 mld zł, czyli 5 proc. rocznych zysków.