Chociaż grudzień na rynkach historycznie przynosi dobre skojarzenia inwestorom, to na razie w przypadku naszego rynku przeważają zupełnie inne nastroje. Już we wtorek podaż dała nam się we znaki i po raz kolejny zepchnęła indeks WIG20 poniżej 3000 pkt. Można to było oczywiście przypisać transakcjom ABB, które odbiły się na wycenach Allegro czy też Santander Banku Polska. Środa pokazała jednak, że przecena nie była przypadkowa.

O ile jeszcze rano byki próbowały nawiązać walkę i byliśmy świadkami niewielkich zmian indeksów, tak im dłużej trwały notowania, tym coraz bardziej zarysowywała się przewaga podaży. Problem jednak w tym, że nasz rynek cierpiał nad wyraz mocno, szczególnie mając na tle zachowania innych europejskich parkietów. WIG20 w pewnym momencie tracił około 1 proc., a gorzej zachowywały się jedynie indeksy rosyjskie. Wyglądało to tak, jakby po raz kolejny rynek przestał wierzyć w szansę na zawieszenie broni na Ukrainie. Inna sprawa, że i wiara w zakończenie konfliktu, która pomogła takim rynkom jak chociażby nasz w ostatnim czasie, była dość naiwna. Raczej więc można teraz mówić o urealnieniu oczekiwań.

Nie zmienia to faktu, że GPW do końca dnia raziła słabością. Nie pomogła jej nawet obniżka stóp procentowych. Ostatecznie WIG20 stracił na wartości 0,7 proc. Po raz kolejny słabo prezentowała się spółka CCC, której walory zostały przecenione o 6,2 proc. Od szczytu kurs spadł już o ponad 50 proc.