We wtorek zarząd Pekabeksu tłumaczył się analitykom i mediom ze straty poniesionej w III kwartale – pierwszej w historii grupy – oraz mówił o perspektywach. W III kwartale Pekabex zaksięgował 25 mln zł straty operacyjnej wobec 5,9 mln i 3,1 mln zł w poprzednich dwóch kwartałach. Publikacja wstępnych wyników 21 listopada poskutkowała zjazdem kursu o 11 proc., do 12,85 zł. We wtorek za akcje płacono 12,6 mln zł.
Na konferencji wynikowej menedżerowie powiedzieli, że spowolnienie w budownictwie przełożyło się na mocny wzrost konkurencji. Ceny poszły drastycznie w dół, doszło do przeszacowania kilku kontraktów, gdzie budżety przestały się spinać. W IV kwartale grupa spodziewa się poprawy, ale menedżerowie nie pokusili się o prognozę, czy kwartał będzie na plusie.
Prezes Robert Jędrzejowski powiedział, że rynek jest cykliczny i należy się spodziewać poprawy koniunktury – ale trudno dziś spekulować, kiedy. Dlatego plan naprawczy nie opiera się na nadziei na rychłe ożywienie. Szkopuł w tym, że firma już zdusiła koszty o ok. 20 mln zł rocznie. Przedstawiony plan naprawczy zakłada, że suma działań optymalizacyjnych sięgnie łącznie 100 mln zł (częściowo na poziomie wyników, częściowo przepływów pieniężnych).
Paradoksalnie, na koniec września wartość portfela zamówień Pekabeksu urosła do rekordowego poziomu 2,05 mld zł. 608 mln zł przypadało na ten rok – ale pewnie część przesunie się na przyszły. 1,16 mld zł przypada na 2026 r., a 282 mln zł na kolejne lata. 470 mln zł to własne mieszkaniowe projekty deweloperskie grupy.
Pekabex chce się mocniej zaangażować w segment living – mieszkaniówkę (projekty dla prywatnych firm i w ramach budownictwa społecznego/komunalnego) oraz prywatne akademiki. O ile w tym drugim segmencie inwestorzy korzystają z przewag, jakie daje prefabrykacja (tempo realizacji), to w budownictwie wielorodzinnym jest to nadal nisza, wymagająca od deweloperów głównie dużej zmiany myślenia.