Ile jest jeszcze miejsca na rotację kapitałów z USA do Europy?

Podczas gdy w prognozach ekonomistów widać jeszcze ciągle przeświadczenie o dużo silniejszym wzroście PKB w USA niż w Europie w tym roku, na rynkach akcji trwa zrozumiała rotacja w kierunku Starego Kontynentu.

Publikacja: 07.03.2025 06:00

Ile jest jeszcze miejsca na rotację kapitałów z USA do Europy?

Foto: Michael Nagle/Bloomberg

Ależ dużo się dzieje w relacjach między Europą i USA! I bynajmniej nie chodzi tu tylko o coraz bardziej burzliwe stosunki polityczne, z których wynikają zarówno zagrożenia (niejasne losy Ukrainy), jak i nadzieje na większe uniezależnienie się Starego Kontynentu. Chodzi tu również o relacje między koniunkturą na giełdach po obu stronach Atlantyku. Podczas gdy w listopadzie–grudniu pokazane na wykresach w dalszej części artykułu wskaźniki przechyliły się – w niektórych przypadkach ekstremalnie – na korzyść amerykańskich akcji, od tego czasu trwa dynamiczny ruch w drugą stronę. Powyborcza euforia w USA ustąpiła miejsca rotacji kapitałów na Stary Kontynent. Mimo tego dynamicznego ruchu wydaje się, że skala wcześniejszej przewagi Wall Street była tak duża (i pod niektórymi względami niekoniecznie uzasadniona, o czym w dalszej części), że nadal istnieje potencjał dla europejskich rynków.

Prognozy ekonomistów spóźnione względem rynków?

Foto: Źródło: Qnews.pl, Bloomberg

Jeśli popatrzeć na przedstawione na wykresie „konsensusowe” prognozy ekonomistów, to trudno dopatrzyć się na razie jakiegokolwiek zawężania silnych rozbieżności między Europą i USA. Tymczasem pojawiają się sygnały mogące zapowiadać z jednej strony rewizje w dół szacunków wzrostu PKB w USA, a z drugiej, szanse na rewizje w górę w strefie euro (perspektywa odblokowania środków na wydatki zbrojeniowe). Szerokim echem odbiło się załamanie odczytów znanego modelu GDPNow oddziału Fedu w Atlancie, który w ostatnich tygodniach zaczął sygnalizować… spadek amerykańskiego PKB w I kwartale. Po przetłumaczeniu na ujęcie „rok do roku” szacuje on wzrost na skromne 1,4 proc. Zakładając nawet, że model przereagował ostatnie osłabienie różnych danych makro, to i tak jednak wydaje się, że prognozy ekonomistów na ten rok mogą okazać się zbyt wygórowane. Być może proces rewizji właśnie się rozpoczyna, o czym świadczy pierwsze od sierpnia ub.r. drgnięcie średnich prognoz dla USA w dół.

Akcje w USA mniej drogie, ale i tak nadal sporo powyżej Europy

Foto: Źródło: Qnews.pl, Bloomberg

Podczas gdy prognozy ekonomistów z dużym opóźnieniem reagują na zmieniające się otoczenie, dostosowanie na rynkach akcji trwa już od końcówki ubiegłego roku. Listopad, a więc miesiąc wyborów prezydenckich w USA, wyznaczył szczyt przewagi amerykańskich akcji. Od tego czasu trwa normalizacja wysokich wycen na Wall Street, wynikająca z przysłowiowego powrotu na ziemię po okresie powyborczej euforii, a jednocześnie podnoszenie się mnożników na Starym Kontynencie. Tradycyjnie akcje w USA wyceniane są wyżej, ale w ub.r. ta różnica osiągnęła szczególnie wyśrubowane poziomy – współczynnik ceny do prognozowanych zysków spółek był o 11 pkt wyższy niż w Eurolandzie (bazując na danych Bloomberga). Mimo że do końca lutego różnica ta skurczyła się do 7,5 pkt, i tak pozostaje relatywnie duża w porównaniu z historycznymi standardami – średnia za cały okres przedstawiony na wykresie to niecałe 3 pkt. Europa ma ciągle co nadrabiać względem nadal relatywnie drogich akcji na Wall Street.

Czytaj więcej

Niemieckie akcje: DAX przegrzany, ale małe i średnie spółki mają zaległości do nadrobienia

Za wysoko względem trendów w zyskach spółek

Foto: Źródło: Qnews.pl, Bloomberg

Mimo wyższych wskaźników wyceny, dużym atutem amerykańskich akcji jest szybszy długoterminowy wzrost zysków spółek. Jednocześnie jednak można zadawać sobie pytanie, czy przewaga S&P 500 nad STOXX 600 w ostatnich latach nie stała się zdecydowanie przesadna, biorąc pod uwagę trendy w zysku na akcję (EPS). Jeśli bazować na danych Bloomberga, to wydaje się, że współczynnik siły relatywnej amerykańskiego indeksu zawędrował zdecydowanie zbyt wysoko na tle analogicznego współczynnika liczonego dla EPS, a ostatnio z tego wyśrubowanego pułapu się koryguje, co wydaje się w pełni zrozumiałe. Zwróćmy uwagę, że siła relatywna EPS, choć od jesieni 2023 r. znów rośnie na korzyść amerykańskich akcji, to jednak pozostaje sporo poniżej szczytu z 2021 r. (na skutek silnego regresu z lat 2022–2023), podczas gdy siła relatywna w przypadku indeksów już rok temu pokonała wcześniejszy szczyt. Teoretycznie należałoby oczekiwać stopniowego zbiegania ku sobie obu linii pokazanych na wykresie.

Ekstremalne przeważenie Wall Street niemal skasowane

Foto: Źródło: Qnews.pl, Bank of America

Akcje z USA i Europy prowadzą rywalizację o porcję portfeli inwestorów – takie przynajmniej wrażenie można odnieść, obserwując zmiany w comiesięcznym, globalnym sondażu Bank of America wśród zarządzających funduszami. Jeszcze w końcówce 2024 r. przysłowiowe wahadło ekstremalnie przechyliło się na korzyść walorów z USA – ekscytowano się rozwojem AI oraz rzekomo świetlanymi perspektywami pod rządami administracji Trumpa. Ostatnie dwa miesiące to jednak gwałtowny ruch w drugą stronę. Według lutowego sondażu wahadło powróciło niemal do pozycji neutralnej na skutek z jednej strony zadyszki w USA, a z drugiej – rotacji inwestorów do Europy. Zmiany opinii i zapatrywań rynkowych potrafią być nieprzewidywalne, ale warto zauważyć, że zazwyczaj po ruchu z tak wysokich poziomów potem wskaźnik alokacji wędrował sporo pod kreską, aż do momentu, gdy akcje amerykańskie były wyraźnie niedoważone względem europejskich – czyżby miał to być scenariusz na dalszą część roku?

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?