Przekonanie, że nastawienie instytucji, której szefuje Christine Lagarde, jest bardziej gołębie od przekazu Powella, zaczęło dominować, choć jeszcze jakiś czas temu oczekiwania były odwrotne. Obecnie prawdopodobieństwo marcowej decyzji EBC o łagodzeniu polityki monetarnej jest oceniane na ponad 65 proc., a kwietniowej – na blisko 90 proc. Dla porównania szanse na taki sam ruch za oceanem szacuje się obecnie na 59 proc. (marzec) i 72 proc. (maj).
– To właśnie jest powodem, dla którego euro osłabia się do dolara, a jego wartość zeszła już poniżej 1,08 dol. Spekulacje te tylko się wzmogły po ostatnim komentarzu Isabel Schnabel z EBC, która wykluczyła dalsze podwyżki – zauważa Zembik.
RYNKI/ŚWIAT
5. Zwrot w polityce Fedu posłuży złotu
Michał Stajniak, zastępca szefa działu analiz XTB
Tymczasem szybciej, niż oczekiwano, historycznych szczytów sięgnęły notowania złota. Wskazówek co do kierunku, który obiorą, zdaniem Michała Stajniaka z firmy brokerskiej XTB należy szukać w tym, jak w przeszłości statystycznie zachowywały się one po ostatniej podwyżce w cyklu polityki Fedu. Otóż w ciągu pierwszych 100 sesji po ostatniej podwyżce złoto zwykle poruszało się w tendencji bocznej, a dopiero później zyskiwało zdecydowanie więcej.
– Silniejsze zwyżki zaczynają się dopiero w momencie, kiedy pojawiają się perspektywy obniżek stóp procentowych – tłumaczy specjalista.
Według niego, jeśli obniżki kosztu pieniądza nadejdą za oceanem szybciej niż rok po ostatniej podwyżce (lipiec 2023 r.), możemy doświadczyć sytuacji podobnej jak w 2018 r. Wtedy pierwsze obniżki pojawiły się już po około siedmiu miesiącach po ostatniej podwyżce, co doprowadziło do przyspieszenia zwyżek cen kruszcu.
RYNKI/ŚWIAT
6. Rentowności mają spadać? Kupuj spółki wzrostowe
Adam Łukojć, kierownik ds. portfeli akcji w TFI Allianz
Tymczasem Adam Łukojć z TFI Allianz znalazł wskazówkę odnośnie do tego, czy na Wall Street lepiej sobie będą radzić przedstawiciele sektorów o mniejszym potencjale rozwoju – ale za to nisko wycenianych – czy spółki wzrostowe. Wykres siły relatywnej wskaźników obrazujących zachowanie obu segmentów rynku w ciągu ostatnich 20 lat często porusza się w tym samym kierunku co rentowności amerykańskich pięcioletnich papierów skarbowych.
– Gdy rentowności obligacji spadały, to spółki „growth” były silniejsze od „value”, a gdy rentowności obligacji rosły, to do łask wracały spółki „value” – zauważa Łukojć, dodając że indeks S&P 500 Value odzwierciedla zachowanie akcji takich spółek jak rafinerie, banki, kopalnie czy firmy telekomunikacyjne, podczas gdy S&P 500 Growth obejmuje spółki wzrostowe.
Jak przyznaje specjalista, wyjątki się zdarzały. W latach 2013–2018 spółki „growth” zachowywały się mocniej, mimo że rentowności obligacji rosły, a to pokazuje, że zachowanie rynku akcji zależy też od innych czynników niż rentowności obligacji. Mimo to można powiedzieć, że generalnie spadek rentowności obligacji sprzyja spółkom wzrostowym. Jeśli tak będzie również w najbliższym czasie i jeśli rentowności obligacji osiągnęły już swoje szczyty i będą nadal spadać, to zainteresowanie spółkami wzrostowymi może według niego wrócić na giełdy.
– Chodzi m.in. o spółki technologiczne, z ciekawymi projektami i niezbyt dużymi zyskami, a czasami nawet z zaledwie skromnymi przychodami i głębokimi stratami – tłumaczy finansista.
RYNKI/ŚWIAT
7. Biotechnologie dojrzewają do przełomu?
Tomasz Tarczyński, prezes zarządu Opoki TFI
Do wzrostowych zalicza się m.in. sektor biotechnologiczny, którego przedstawiciele w USA mają za sobą trzy lata zniżek notowań. Jak przypomina Tomasz Tarczyński z Opoki TFI, dekoniunktura nadeszła, gdy wyceny znalazły się ekstremalnie wysoko, co wcześniej na rynkach nie zdarzało się często.
– Teraz jednak coraz częściej słychać o przejęciach i transakcjach nabycia większych pakietów akcji – zauważa finansista.
To jego zdaniem sugeruje, że segment znalazł się blisko punktu przełomowego, który doprowadzi do zmiany tendencji na bardziej korzystną dla inwestorów. Tymczasem na wykresie notowań odzwierciedlającym koniunkturę w branży funduszu ETF SPDR S&P Biotech pojawiła się formacja odwróconego wachlarza. Teoretycznie sygnałem kupna powinno być wyjście kursu powyżej trzeciej, najłagodniejszej linii trendu, do czego niewiele już brakuje.
RYNKI/ŚWIAT
8. „Wspaniała siódemka” wyczerpała swój potencjał
Michał Krajczewski, dyrektor w BM BNP Paribas
Podobne problemy ominęły jednak największe amerykańskie spółki technologiczne – zauważa tymczasem Michał Krajczewski z BM BNP Paribas. W kończącym się roku w szybkim tempie rosły notowania „wspaniałej siódemki” (ang. Magnificent Seven), do czego przyczyniła się rosnąca wśród inwestorów popularność tematu sztucznej inteligencji. Wyceny należących do tej grupy spółek – Amazona, Apple’a, Alphabetu, Mety, Microsoftu, Nvidii i Tesli – znalazły się bardzo wysoko, windując wagę amerykańskich blue chipów w globalnych portfelach inwestycyjnych.
– Ich udział jest już tak wysoki jak w czasie bańki dot-comów z 2000 r. oraz hossy Nifty Fifty z lat 70. ubiegłego wieku – oblicza specjallista.
Jego zdaniem relatywna siła spółek z grona „wspaniałej siódemki” wynikała w pewnej mierze także z otoczenia wysokich stóp procentowych. Bardzo silne bilanse oraz zabezpieczone w okresie po pandemii Covid-19 niskie koszty finansowania sprawiają, że spółki te zarabiają na wyższym oprocentowaniu depozytów. Stoi to w kontraście do sytuacji mniejszych podmiotów, które średnio są bardziej zadłużone i nie posiadają długoterminowego finansowania opartego na stałej stopie procentowej. – Inwestorzy nieprzypadkowo traktowali więc tę grupę spółek jako swoistą bezpieczną przystań na rynku akcji – ocenia finansista.
Mimo to, jego zdaniem, po okresie tak znacząco lepszego zachowania w 2024 r. możliwe jest odwrócenie się tendencji. Przyczynić się do tego mogą oczekiwane w pierwszej połowie 2024 r. pierwsze obniżki stóp procentowych, co relatywnie będzie poprawiać ocenę mniejszych spółek. Dlatego zdaniem finansisty przy budowie portfela inwestycyjnego do zwiększania dywersyfikacji lepiej wykorzystywać spółki spoza grona „wspaniałej siódemki”.
RYNKI/ŚWIAT
9. Zainteresowanie sztuczną inteligencją nieco hamuje?
Dawid Czopek, zarządzający funduszem, Polaris FIZ
Być może pewnym argumentem za scenariuszem słabszego zachowania „wspaniałej siódemki” byłoby ewentualne osłabienie euforii wokół sztucznej inteligencji. Na taką możliwość wskazuje Dawid Czopek z Polaris FIZ. Jak wynika z zaproponowanego przez niego wykresu, ostatnio nieco spadła liczba spółek, które omawiając wyniki, używają określenia „sztuczna inteligencja”. Mimo to wciąż jest ona trzykrotnie wyższa niż przed premierą ChatGPT. – Trudno ocenić, czy jest to sygnał, że zainteresowanie inwestorów tą technologią spada, czy może po prostu ogranicza się do spółek, w których implementacja jest prosta i oczywista – komentuje zarządzający.
Jak dodaje, w szczytowym dotąd drugim kwartale 2023 r. określenia „AI” użyła co trzecia spółka z indeksu S&P 500, a więc wciąż nie aż tak wiele, jak mogłoby się wydawać. Słowa te padły na konferencjach prawie 80 proc. spółek technologicznych, natomiast w przypadku spółek użyteczności publicznej odsetek ten wyniósł zaledwie 7 proc. Zdaniem Czopka to zgadza się z naszymi wyobrażeniami o sztucznej inteligencji, ale pokazuje też, gdzie przestrzeni implementacji takich rozwiązań pozostaje najwięcej, choć ich pomijanie w spółkach użyteczności publicznej może być błędem.
– Jedynym sektorem, którego przedstawiciele zanotowali w ostatnim kwartale częstsze używanie określenia „AI”, były usługi komunikacyjne, w skład których wchodzą m.in. Meta, Alphabet, Disney, T-Mobile, AT&T – zauważa Czopek.
MAKROEKONOMIA/ŚWIAT
10. Transport morski mocno drożeje
Adrian Apanel, zarządzający portfelami w DM BOŚ
Najwyżej od 2021 r. znalazł się tymczasem Baltic Capesize Index (BACI), wskaźnik obrazujący opłaty pobierane przez operatorów największych masowców (tylko w ubiegłą środę skoczył o 21 proc., czyli najwięcej od 2010 r.). Jak tłumaczy Adrian Apanel z DM BOŚ, chodzi o wynajem statków przewożących na trasach transoceanicznych duże ilości m.in. rudy żelaza, węgla, zboża czy ropy naftowej.
– Największy wpływ na zwyżki indeksu miały zwiększone przewozy rudy żelaza oraz ograniczenia w przepustowości Kanału Panamskiego – zauważa zarządzający.
Jak dodaje, tydzień temu władze Panamy ogłosiły, że w związku z utrzymującą się dotkliwą suszą zmuszone są do wprowadzania aukcji i ograniczenia codziennych przepraw statków. Wynikająca z nałożenia się na siebie wystąpienia zjawiska El Niño, postępujących zmian klimatu i rosnących temperatur wód oceanicznych długotrwała susza w Ameryce Środkowej może według meteorologów utrzymywać się jeszcze długo w 2024 r.
RYNKI/EUROPA
11. Adidas Group szykuje się do branżowych żniw
Wojciech Szymon Kowalski, ekonomista
Zdaniem ekonomisty Wojciecha Szymona Kowalskiego w horyzoncie przełomu roku, ale przede wszystkim kilku najbliższych kwartałów, jedną z najbardziej obiecujących inwestycji wydają się akcje Adidas Group. Papiery, które od początku kończącego się roku umocniły się o 52 proc., zyskują za sprawą ekonomicznego i promocyjnego efektu wielkich imprez sportowych, jakie w 2024 r. odbędą się na Starym Kontynencie.
– Najpierw na dziesięciu stadionach w Niemczech zostaną rozegrane piłkarskie mistrzostwa Europy, a potem w Paryżu rozpoczną się letnie igrzyska – zauważa specjalista, dodając, że w przypadku tej pierwszej imprezy Adidas jest jednym z globalnych partnerów.
Według niego będzie on starał się dzięki niej umocnić wiodącą pozycję na wartym ok. 20 mld dol. (i rosnącym w średniorocznym tempie 5 proc.) światowym rynku sprzętu piłkarskiego (piłki, buty, ochraniacze i inne), w którym pod koniec ubiegłej dekady posiadał około 35-proc. udział. Tymczasem igrzyska nad Sekwaną to dla niego kolejna okazja, aby choć częściowo odrobić dystans do Nike, absolutnego nr 1 tej branży, z obrotami przekraczającymi 43 mld dol. wobec około 23 mld dol. w przypadku koncernu z siedzibą w bawarskim Herzogenaurach.
– Ich konkurent, a zarazem partner premium paryskich igrzysk, Le Coq Sportif, stara się wprawdzie powrócić do dawnej świetności, lecz z przychodami ok. 150 mln dol. to ciągle mikrus – dodaje Kowalski.
RYNKI/POLSKA
12. Czy to przełom w nastawieniu do sektora bankowego?
Krzysztof Cesarz, zarządzający funduszami w Skarbcu TFI
Zgodnie z wykresem, na który zwraca uwagę Krzysztof Cesarz ze Skarbca TFI, od dołka z października 2022 r. swoją wartość podwoił indeks grupujący notowane na warszawskiej giełdzie banki. Dodatkowo w ostatnich dniach wskaźnik osiągnął najwyższą wartość w historii. Jakie są rokowania na przyszłość? Specjalista wymienia w tym kontekście kilka czynników, z których pierwszy związany jest z kondycją polskiej gospodarki.
– Po pierwsze inwestorzy kupują akcje banków wtedy, gdy oczekiwane jest ożywienie. Wszystko dlatego, że wyniki finansowe tego sektora dobrze odwzorowują cykliczność gospodarki – zauważa Cesarz.
Po drugie jest to sektor preferowany przez inwestorów zagranicznych – jeśli zwrócimy uwagę na dynamikę zwyżek notowań, to widać, że mieli oni w nich swój udział. Po trzecie zmiana nastawienia do banków następuje także wśród rodzimych analityków. Pojawia się coraz więcej wskazań, że wyceny banków są atrakcyjne. Zgodnie z wydawanymi ostatnio przez biura maklerskie rekomendacjami banki w kolejnych latach będą osiągały wysokie zyski, którymi powinny dzielić się z inwestorami.
– Pozostaje teraz poczekać, czy sprawdzi się powszechna opinia, że bez banków nie ma hossy na GPW – zauważa zarządzający w Skarbcu TFI.