Złoty jest najsilniejszy wobec euro od prawie trzech lat, a za amerykańskiego dolara płaci się nad Wisłą najmniej od 16 miesięcy. Te miary jego umocnienia mogą być jednak mocno niedoszacowane.
Indeks realnego efektywnego kursu walutowego (REER), mierzący skorygowaną o różnice w inflacji wartość złotego wobec walut partnerów handlowych Polski, znalazł się najwyżej… od 2008 r. Co pokazuje ten wskaźnik?
Jeśli waluty dwóch krajów są wobec siebie stabilne, ale w pierwszym panuje wyższa inflacja, to REER dla niego rośnie, bo staje się on droższy na tle swojego partnera handlowego. Choć obecna fala umocnienia złotego jest największa od odbicia po kryzysie finansowym, to wiele wskazuje na to, że nie dobiegła ona jeszcze końca (patrz wykres w ramce nr 3).
Chociaż złoty imponował siłą już kolejny miesiąc, to jeszcze mocniej zyskujący dotąd forint wpadł w korektę (ramka 5). Po tym jak przez kilka kwartałów najbardziej jastrzębią politykę w regionie prowadzili Węgrzy, działania poszczególnych banków zaczynają być ze sobą coraz bardziej zbieżne.
Tymczasem coraz bardziej zawęża się przedział wahań na najważniejszej parze walutowej – kierunek wybicia z trójkąta może zdecydować, czy kolejnym silniejszym ruchem będą zwyżki czy zniżki (ramka 1). To jednak nie znaczy, że na najważniejszych walutach brakuje silnych tendencji.