W pierwszej dziesiątce walut, które od początku roku najmocniej zyskały wobec dolara, znalazł się m.in. złoty. Zyskał wobec amerykańskiej waluty 7,5 proc., co dawało mu dziewiąte miejsce w zestawieniu walut, które doznały w tym okresie największej aprecjacji. W poniedziałek po południu za 1 USD płacono 4,07 zł. W czerwcu notowania dochodziły nawet do 4,02 zł. Polska waluta była wówczas najsilniejsza od ponad roku. Jeszcze w październiku notowania przekraczały 5 zł za 1 USD. Od tamtego momentu mocno zmieniły się już jednak nastroje inwestorów i oczekiwania dotyczące polityki Fedu.
Czytaj więcej
Cena baryłki ropy gatunku Brent przebiła w poniedziałek poziom 76 USD. Baryłka ropy gatunku WTI zdrożała wówczas do 71,5 USD.
Czekając na dane
Amerykańska Rezerwa Federalna nie zamierza jeszcze kończyć cyklu podwyżek stóp. Jerome Powell, szef Fedu, niedawno zasygnalizował, że w tym roku możliwe są jeszcze dwie podwyżki. Barometr CME FedWatch, wskazuje (na podstawie zachowania rynku kontraktów terminowych), że ryzyko lipcowej podwyżki o 25 pb. jest wyceniane na 89 proc. W przypadku ewentualnej podwyżki we wrześniu to prawdopodobieństwo wynosi jednak tylko 21 proc., a w listopadzie 34 proc. Zapowiada się również na to, że Europejski Bank Centralny będzie dłużej zacieśniał politykę pieniężną niż Fed. Zmniejszy się więc różnica pomiędzy ich stopami procentowymi. Może to działać na niekorzyść dolara, a wzmacniać euro, które w pierwszym półroczu zyskało 1,7 proc. wobec amerykańskiej waluty.
W krótkim terminie kluczowe znaczenie dla kursu dolara będą miały dane z gospodarki amerykańskiej, takie jak piątkowa publikacja statystyk z rynku pracy za czerwiec. – Mocne odczyty podbiją oczekiwania co do bardziej restrykcyjnego podejścia FED, ale i też mogą wywołać szerszą dyskusję na temat potencjalnego spowolnienia amerykańskiej gospodarki za kilka miesięcy – twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.