Ceny akcji na rynkach dojrzałych w tym roku spadły w lokalnej walucie o ponad 3 proc., a przez 12 miesięcy poszły w górę o niecałe 6 proc. Natomiast walory z emerging markets zyskały symbolicznie od końca minionego roku, a w porównaniu z sytuacją sprzed roku są przeszło 14 proc. na plusie. W skali trzech ostatnich lat dysproporcja jest jeszcze bardziej widoczna. Podczas gdy giełdy państw rozwiniętych straciły blisko 11 proc., to będących na dorobku są jedynie nieco ponad 2 proc. pod kreską. W ciągu ostatnich pięciu lat te pierwsze straciły ponad 2 proc., a drugie zyskały przeszło 9 proc.
Konsekwencją znaczącej przewagi rynków rozwijających się nad dojrzałymi pod względem stóp zwrotu zarówno krótko-, średnio-, jak i długoterminowych jest struktura globalnych przepływów kapitału. Tylko w tym roku fundusze akcji lokujące na emerging markets pozyskały 35 mld USD, podczas gdy z podmiotów inwestujących w USA, Europie i Japonii odpłynęło w tym czasie 28 mld USD. Przepływy umacniają dodatkowo pozycję giełd z rynków wschodzących.
Trzeba jednak przy tym pamiętać, że ten czynnik zawsze kiedyś się wyczerpuje. Gdy odwracają się tendencje z taką samą, a często jeszcze większą siłą, szkodzi giełdom bardziej, niż im pomagał podczas zwyżek. Tym bardziej że wraz z pęcznieniem kapitalizacji, czemu sprzyja zwyżka cen akcji, każdy kolejny 1 mld USD wpłacony do funduszy ma mniejszy wpływ na koniunkturę giełdową (za każdy 1 mld USD można kupić coraz mniej walorów). Ostatnio udział spółek z emerging markets w łącznej kapitalizacji światowych giełd sięgnął rekordowych 25 proc. wobec 22 proc. rok wcześniej.
Duże zainteresowanie globalnych inwestorów rynkami wschodzącymi ma źródła nie tylko w korzystnych stopach zwrotu z ostatnich lat, ale również w kondycji tamtejszych gospodarek (są mniej zadłużone, szybciej się rozwijają) i przedsiębiorstw (są bardziej zyskowne i szybciej rosną). Nic więc dziwnego, że zacierają się różnice w wycenach papierów na rynkach wschodzących i dojrzałych. [b]Wskaźnik cena/zysk[/b] dla spółek z najpopularniejszego indeksu rynków rozwijających się – [b]MSCI Emerging Markets[/b] – to obecnie ponad 14, podczas gdy dla przedsiębiorstw z indeksu, na który składają się firmy z giełd z krajów rozwiniętych, to niecałe 15. Różnica jest niewielka. Ostatnio była widziana w połowie 2008 r. Pod względem współczynnika cena/wartość księgowa na emerging markets jest drożej niż na rynkach rozwiniętych.
[srodtytul]Spowolnienie postępuje[/srodtytul]