Jedna z nich opiera się na spostrzeżeniu, że w trakcie ekspansji gospodarczej zwalnianie niewydajnych lub zbędnych pracowników nie przychodzi przedsiębiorstwom łatwo, m.in. dlatego, że osłabia morale reszty kadr. Recesje mogą więc służyć pracodawcom za pretekst do redukcji etatów. Im dłuższy okres ekspansji je poprzedza, tym większe jednak będą zwolnienia konieczne do racjonalizacji wykorzystania zasobów.
Dwie pierwsze nietypowe recesje faktycznie poprzedzała dekada dynamicznego wzrostu gospodarczego. Załamanie koniunktury z ostatnich lat od poprzedniego dzieliło jednak zaledwie sześć lat. Wspólną cechą wszystkich tych recesji było natomiast to, że przypadły na okres zmian w formie wynagradzania prezesów spółek. Począwszy od lat 80., rosnąca część ich pensji ma formę opcji na akcje, co zwiększa ich motywację, aby utrzymać rentowność – i kurs akcji – swoich firm na wysokim poziomie, także poprzez trzymanie w ryzach kosztów.
Inna teoria wskazuje na postęp technologiczny, który usprawnił proces rekrutacyjny. Dawniej firmy zamieszczały ogłoszenia o wakatach w prasie, a zgłoszenia nadchodziły pocztą. Proces poszukiwania odpowiedniego pracownika był więc czasochłonny. Przedsiębiorstwa musiały rozpocząć proces rekrutacyjny już po pierwszych oznakach poprawy koniunktury, aby zatrudnić najlepiej wykwalifikowanych pracowników przed konkurencją i nie przegapić wzrostu popytu. Dzięki Internetowi poszukiwania kadr stały się efektywniejsze i tańsze. W efekcie firmy mogą zwolnić nawet wartościowych pracowników bez obaw, że później nie znajdą zastępców. Ponadto mogą rozpocząć poszukiwania dopiero wtedy, gdy naprawdę potrzebują nowych kadr. Gdy wszystkie firmy postępują podobnie, stopa bezrobocia pozostaje wysoka, a wraz z nią liczba dostępnych wartościowych pracowników. To znów obniża motywację przedsiębiorstw, aby wcześnie przystąpić do rekrutacji – i koło się zamyka.
W 2003 r. dwoje ekonomistów z Rezerwy Federalnej, Erica L. Groshen i Simon Potter, znalazło dowody na to, że w ostatnich dekadach zmieniła się natura recesji. O ile dawniej miały one charakter cykliczny, o tyle ostatnio były raczej strukturalne. W efekcie ożywienie gospodarcze powoduje szybki wzrost zatrudnienia w niektórych branżach – często nowych – w innych zaś nigdy nie wraca ono do poprzedniego poziomu. Zwolnieni pracownicy nie wracają do starych firm, tylko muszą znaleźć nową posadę, co wymaga więcej czasu.
Co mogło spowodować taką zmianę? Przede wszystkim postępy w dziedzinie polityki pieniężnej: Fed nauczył się sprawniej zarządzać podażą pieniądza i wygładzać cykl koniunkturalny. Recesje są więc obecnie powodowane raczej przez szoki będące poza kontrolą banku centralnego. Tym bardziej że także spółki sprawniej pozyskują informacje dotyczące popytu na ich produkty, dzięki czemu na mniejszą niż dawniej skalę dochodzi dziś do akumulacji przez nie nadmiernych zapasów, które następnie trzeba ostro redukować, co uderza w produkcję. Zmianę natury recesji można też tłumaczyć automatyzacją produkcji i postępem technologicznym, dzięki którym pracownicy są bardziej wydajni.