Sprzedać czy nie – oto jest pytanie

Ostatnio rynek nie rozpieszcza inwestorów. Dlatego zapytaliśmy ekspertów – na co zwrócić uwagę przy sprzedaży akcji, na których tracimy? Analitycy przekonują, że na takie pytanie każdy inwestor powinien znać odpowiedź jeszcze przed zakupem papierów.

Publikacja: 26.05.2013 17:00

TVN

TVN

Foto: GG Parkiet

Decyzja o wyjściu z nietrafionej inwestycji może się opierać na kilku przesłankach. – Przede wszystkim, inwestor powinien przeprowadzić dogłębną analizę źródeł spadku kursu w celu stwierdzenia, czy przecena nie jest wynikiem pogorszenia się fundamentów spółki. W sytuacji kiedy mamy do czynienia z wydarzeniem, które będzie miało trwały bądź powtarzalny negatywny efekt na przyszłe wyniki finansowe spółki, najbardziej racjonalną decyzją jest natychmiastowa sprzedaż akcji i nabycie walorów spółek o lepszych perspektywach – mówi Jerzy Nikorowski, analityk BM BNP Paribas.

Lista błędów

Kiedy nasze akcje tracą na wartości, wtedy zwiększa się prawdopodobieństwo wykonania nerwowych ruchów. Zdaniem analityka BM BNP Paribas najczęstszymi błędami popełnianymi przez inwestorów, w sytuacji gdy akcje tracą, są: ignorowanie twardych faktów zmieniających atrakcyjność spółki oraz dokupienie większej liczby walorów w celu tzw. uśrednienia ceny zakupu, zakładając, że rynek pomylił się i?a chwilę nastąpi gwałtowne odbicie notowań.? Postępowanie tego typu w literaturze finansów behawioralnych określa się mianem confirmation bias (interpretowanie informacji, tak by potwierdzały z góry przyjęte założenia). W tym wypadku, zwlekanie ze sprzedażą z dużą dozą prawdopodobieństwa doprowadzi do większej straty na pozycji – tłumaczy Jerzy Nikorowski.

Jeśli cena akcji jest niższa od naszego poziomu wejścia, ale jednocześnie pozostaje powyżej zlecenia obronnego, zapewne będzie nas kusić perspektywa dokupienia papierów. – Warto jednak się powstrzymać przed takim posunięciem, bo z reguły prowadzi ono do większego emocjonalnego zaangażowania, a następnie do zwlekania z realizacją straty. Pogłębiająca się strata na większej niż pierwotnie zakładaliśmy pozycji jeszcze bardziej nas do niej przywiązuje i w ten sposób wpadamy w błędne koło – mówi Łukasz Wróbel, główny analityk Noble Securities.

A kiedy nie warto sprzedawać? – Zupełnie inaczej prezentuje się sytuacja, w której w wyniku globalnych tendencji panujących na rynku akcji gwałtowne ruchy kapitału spekulacyjnego zbijają kurs poszczególnej spółki poniżej jej wartości wewnętrznej. Z taką sytuacją często mamy do czynienia w chwilach długotrwałych spadków na rynku (bessy). Przy braku nagłego zapotrzebowania na gotówkę, sprzedaż takich spółek nie jest zalecana, wręcz przeciwnie, spadki tego typu są z reguły najlepszym momentem do zwiększenia zaangażowania w rynku akcji – mówi Jerzy Nikorowski. – W przypadku inwestorów posiadających zdywersyfikowany portfel instrumentów finansowych tymczasowe spadki na jednej z pozycji mogą zostać wykorzystane do optymalizacji podatkowej. W tym celu inwestorzy realizują stratę, zmniejszając obciążenie podatkowe w skali całego portfela. W świetle aktualnego prawa, strata podatkowa może być amortyzowana (zmniejszać należny podatek) przez okres kolejnych pięciu lat – dodaje.

Kilka sztywnych zasad

Jednak – jak przekonują analitycy – warto mieć kilka zasad, którymi należy się kierować w walce z rynkiem. Dzięki nim można zaoszczędzić czas, pieniądze oraz nerwy.

Stare giełdowe powiedzenie mówi: „pozwól zyskom rosnąć, a straty szybko ucinaj". – Według tej maksymy akcji nie dzielimy na lepsze czy gorsze, ale zawsze po spadku do danego poziomu sprzedajmy. Tutaj nie ma emocji czy rozmyślania. Po prostu jest z góry zaplanowane działanie – mówi Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Podobnego zdania jest Łukasz Wróbel z Noble Securities. – Być może to dość ekstremalne podejście do zarządzania ryzykiem, ale jedynym czynnikiem, który powinien decydować o tym, kiedy sprzedajemy akcje ze stratą, jest zachowanie ceny. Jeśli strata osiągnęła już maksymalny akceptowalny przez nas poziom, który powinniśmy ustalać dla każdej pozycji przed jej otwarciem, zamykamy pozycję bez wdawania się w polemikę z rynkiem – mówi główny analityk Noble Securities. – Jeśli kupując akcje nie określiliśmy, ile maksymalnie możemy stracić w danej transakcji (przy jakim poziomie ceny opuszczamy rynek ze stratą), nie odrobiliśmy pracy domowej i nasze inwestowanie będzie bardziej przypominać serię rzutów monetą niż świadomy proces – dodaje Łukasz Wróbel.

Według eksperta, rynku nie interesuje nasza wewnętrzna narracja i argumenty w stylu „to spółka o solidnych fundamentach, musi w końcu zyskać na wartości", „trudno, że spadło – zostanę w takim razie inwestorem długoterminowym, w końcu w długim horyzoncie akcje zawsze drożeją", czy też „sprzedam dopiero, gdy odrobię straty". – Określając z góry maksymalną dopuszczalną stratę (np. nie więcej niż 2 proc. kapitału w pojedynczej transakcji) i konsekwentnie trzymając się tej strategii, bez względu na rozwój wydarzeń na rynku mamy kontrolę nad własnym procesem inwestycyjnym. Wymykające się spod kontroli straty prowadzą najczęściej nie tylko do frustracji, ale także skłaniają inwestorów do podejmowania zbyt wysokiego ryzyka – mówi główny analityk Noble Securities.

ABC strategii inwestycyjnej

„Nadzieja, że będzie dobrze", to raczej kiepska strategia. – Dlatego zawsze najpierw przygotowujmy się na niekorzystny scenariusz, a następnie, gdy rynek idzie we właściwym kierunku, stopniowo przesuwajmy nasze zlecenie obronne w kierunku ceny wejścia lub gwarantowanego zysku – mówi Łukasz Wróbel.

– Inwestowanie powinno się opierać na zbudowanej wcześniej strategii, a jej głównym filarem powinna być maksyma szybkiego ucinania strat przy założonych z góry poziomach. Z przykrością należy stwierdzić, że większość inwestorów tego nie robi, co często prowadzi do pokaźnych strat – mówi Łukasz Bugaj. – Niestety, psychika ludzka jest tak skonstruowana, że ciężko jest się nam przyznać do strat i je przetrzymujemy w nadziei na odbicie. Z kolei zbyt wcześnie realizujemy zyski, które później już bez naszego uczestnictwa pęcznieją na rachunkach innych inwestorów. Właśnie dlatego tak potrzebna jest konsekwencja i dyscyplina, by nauczyć się nawyku podążania za pozytywnym trendem i szybkiego uciekania z pociągu jadącego w kierunku przeciwnym – dodaje.

Każdy inwestor na wstępie powinien zadać sobie pytanie – jak duży spadek cen akcji może zaakceptować bez ich sprzedaży? – Generalnie im dłuższy horyzont inwestycyjny, tym z większą możliwą stratą należy się liczyć. Nie powinno jednak się dopuszczać do sytuacji, gdzie na akcjach danej firmy tracimy więcej niż 20 proc. Dlaczego? Ponieważ aby odrobić stratę rzędu 20 proc., musimy zarobić 25 proc., z kolei aby odrobić stratę dwukrotnie większą, zyski muszą już wynieść prawie 67 proc. Widać więc wyraźnie, że wraz z powiększającymi się stratami nieproporcjonalnie rosną zyski potrzebne do ich odrobienia. Przykładowo strata 60 proc. kapitału żąda zysków aż 150-procentowych, by zaledwie wyjść na zero. Właśnie taka statystyka powinna przemówić do inwestorów, że do większych strat nie należy doprowadzać, gdyż zniżki rzędu 10 proc. czy nawet 20 proc. można jeszcze odrobić, ale gdy stracimy ponad połowę kapitału, to zadanie zaledwie powrotu do stanu początkowego staje się niezwykle utrudnione – mówi analityk DM BOŚ.

[email protected]

TVN

W przypadku spółki o dobrych fundamentach po przebiciu przez cenę pierwszego poziomu stop-loss istnieje możliwość przesunięcia tego poziomu nieco niżej, najlepiej pod linię silnego wsparcia potwierdzonego w przeszłości dużym wolumenem obrotów. Jeśli jednak i ten poziom zostanie przebity, nie ma już uzasadnienia do dalszego utrzymywania pozycji długiej. Warto też zwrócić uwagę, jak będzie się zachowywała cena akcji po publikacji wyników finansowych spółki – wskazanym byłby silny wzrost notowań po dobrych wynikach lub też mały spadek ceny lub jego brak – przy kiepskich. Przykładem takiej spółki może być TVN – akcje firmy przebiły poziom wsparcia – 8,66 zł – generując tym samym wskazanie sprzedaży, aby następnie zatrzymać się powyżej poziomu wsparcia – 7,40 zł. Po ostatnich wynikach finansowych, które lekko rozczarowały inwestorów, obserwowana była zwyżka ceny akcji powyżej oporu 8,76 zł połączona z przebiciem średniej ruchomej 13-sesyjnej w górę.

Izostal

W przypadku spółki o kiepskich fundamentach przełamanie przez cenę poziomu wsparcia (poniżej którego usytuowany jest stop loss) jest równoznaczne z zamknięciem pozycji długiej na tych walorach. Przykładem takiej spółki jest Izostal – wybicie się ceny poniżej przedziału wsparcia 6,50–6,60 zł oznaczało kontynuację trendu spadkowego zapoczątkowanego w czerwcu 2012 r. Trend spadkowy jest w tym przypadku dobrze sygnalizowany przez układ średniej ruchomej 13-sesyjnej. Stop loss w przypadku przełamania poziomu wsparcia powinien zostać wykonany. Zauważmy, że cena po stworzeniu lokalnego dołka na 6,00 zł odbiła się na krótko w górę, po czym pokonała wsparcie na 6,00 zł, generując tym samym kolejny sygnał sprzedaży – wtedy inwestorzy, którzy nie sprzedali akcji po minięciu przez cenę poziomu 6,50 zł, powinni zamknąć pozycję długą (z większą stratą). To była ich druga szansa.

Analizy rynkowe
Rekordy indeksów z cłami Trumpa w tle. Na ile jeszcze starczy paliwa?
Analizy rynkowe
Finansowanie magazynów energii wciąż ryzykowne dla banków
Analizy rynkowe
Creotech, Scanway i inni. Czyli polskie spółki przed kosmiczną szansą
Analizy rynkowe
Ameryka nie została obsypana porozumieniami handlowymi
Analizy rynkowe
Giełdy wchodzą z optymizmem w kolejne półrocze
Analizy rynkowe
W mijającym półroczu posiadacze krajowych akcji mogli dużo zarobić