[b]Czy silna wyprzedaż surowców na początku maja to początek dłuższej tendencji spadkowej na tym rynku, czy tylko chwilowa przerwa w hossie?[/b]
Jesteśmy optymistami w odniesieniu do rynku surowców, ale zwyżek ich cen spodziewamy się dopiero pod koniec tego roku i w 2012 r. W krótszym horyzoncie czasowym należy się na tym rynku liczyć z pewnymi przeciwnościami. Mamy obawy związane z zaostrzaniem polityki pieniężnej w Chinach i niektórymi ostatnimi odczytami makroekonomicznymi w USA. Odbicie, jakie nastąpiło na rynku surowców po tej przecenie z początku maja, to częściowo efekt wylewającej rzeki Missisipi, która zatrzymała pracę części rafinerii. Ale efekt ten jest przejściowy, bo pod koniec maja wszystkie rafinerie będą już działały. Stąd zalecamy podchodzić do surowców ostrożnie do momentu, gdy bliżej końca tego roku i w 2012 r. czynniki strukturalne zaczną wywierać wzrostową presję na ich ceny. Wówczas zapasy niektórych surowców sięgną krytycznie niskich poziomów.
[b]Co ma pan na myśli, mówiąc o czynnikach strukturalnych?[/b]
Z powodu silnych politycznych ograniczeń w dziedzinie inwestycji w wydobycie ropy i innych kluczowych surowców rynki te stoją w obliczu niedoboru podaży, który będzie hamował wzrost popytu, gdy zostanie wyczerpany bufor zapasów i niewykorzystanych mocy produkcyjnych. Ale żeby wzrost popytu zaczął hamować i zrównał się z tempem wzrostu podaży, potrzebne będą zapewne wyższe ceny surowców.
[b]Skoro przecena surowców jest przejściowa, czy zgodziłby się pan z tezą, że ma ona związek ze zmianą nastrojów inwestorów, a nie ze zmianą w sferze fundamentalnej?[/b]