Pomimo negatywnych uwarunkowań globalnych polska gospodarka znajduje się nadal w fazie wyraźnego ożywienia. Po zwiększeniu się produktu krajowego brutto w III kwartale 2010 r. o 4,2 proc., a w IV kwartale o 4,5 proc., w I półroczu tego roku wzrost gospodarczy wyniósł 4,3 proc. Pod względem dynamiki PKB zajmujemy obecnie czołową lokatę wśród krajów Unii Europejskiej, ustępując miejsca jedynie Szwecji, Łotwie, Litwie i Estonii, ale biorąc pod uwagę ostatnie lata, jesteśmy samodzielnym liderem. Łącznie w okresie 2008–2010 oraz w I połowie bieżącego roku żaden z innych krajów członkowskich Unii Europejskiej nie dorównywał nam w dynamice wzrostu gospodarczego. W tym czasie PKB Polski zwiększył się o 15,6 proc., podczas gdy wszystkich krajów Wspólnoty zaledwie o 0,1 proc. Największy spadek zanotowała Łotwa (18,5 proc.), Irlandia (11,3 proc.) i Grecja (10,7 proc.). Najbardziej zbliżone do naszego tempo wzrostu obserwowano w Słowacji, gdzie wypracowany przez trzy i pół roku wzrost wyniósł 8,8 proc., a także w Szwecji (6,0 proc.). Poza tymi krajami jeszcze tylko jedenaście może się pochwalić dodatnią dynamiką PKB, ale skumulowane z tego okresu tempo wzrostu rzadko przekraczało tam 3 proc.
W górę w rankingu zamożności
Szacunkowe obliczenia wskazują, że nawet w przypadku niższego nieco wzrostu w II półroczu, od notowanego obecnie, wartość PKB przypadająca na mieszkańca, liczona siłą nabywczą walut, może w 2011 r. stanowić w Polsce około 64 proc. średniej unijnej, wobec 54,5 proc. w 2007 r., który był rokiem poprzedzającym wybuch kryzysu. Pod względem rozwoju i zamożności społeczeństwa będziemy wyprzedzać nie tylko, jak to miało miejsce w poprzednich latach, Bułgarię i Rumunię, ale też Węgry, Łotwę i Litwę, nieznacznie ustępując Estonii.
Szczególnie wysoką dynamikę obserwujemy obecnie w budownictwie, obrotach handlu wewnętrznego i zagranicznego oraz działalności usługowej. Aktywności gospodarczej towarzyszą m.in. bardzo dobre wyniki finansowe przedsiębiorstw, poprawiająca się w ciągu roku sytuacja na rynku pracy, stopniowy spadek inflacji, ale i nadal bardzo trudna, chociaż lepsza niż w 2010 r., sytuacja finansów publicznych.
Głównym czynnikiem dynamizującym naszą gospodarkę pozostaje popyt krajowy – zarówno konsumpcyjny, jak i inwestycje. W I półroczu, w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku, spożycie indywidualne wzrosło o 3,1 proc., wobec 3,2 proc. w całym 2010 r. Popyt konsumpcyjny kształtował się w warunkach umiarkowanego przyrostu liczby osób aktywnych zawodowo, stagnacji wynagrodzeń realnych w gospodarce narodowej i świadczeń społecznych, a także ograniczonego zapotrzebowania gospodarstw domowych na kredyty bankowe.
W okresie od stycznia do lipca przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było o 3,7 proc. większe niż przed rokiem, a stopa bezrobocia w końcu lipca wyniosła 11,7 proc. wobec 11,5 proc. w lipcu 2010 r. Przeciętne realne wynagrodzenie w tym sektorze zwiększyło się w ciągu siedmiu miesięcy o 1,1 proc., a siła nabywcza emerytur i rent pracowniczych o 0,6 proc.