Doniesienia na temat kryzysu greckiego są na ustach inwestorów już od ponad dwóch lat. W jaki sposób kolejne informacje, teoretycznie mogące przybliżać koniec kłopotów Grecji, wpływały na rynki finansowe? Można dojść do wniosku, że obowiązywała znana giełdowa prawidłowość, zgodnie z którą należy „kupować plotki i sprzedawać fakty". Oczekiwania na pomoc dla Grecji sprzyjały wzrostowi apetytu na ryzykowne aktywa (akcje, waluty rynków wschodzących, w tym złotego) oraz euro. Z kolei kiedy dyskontowane postanowienia stawały się faktem, na rynkach przystępowano do realizacji zysków, co niekiedy przeradzało się w pogorszenie nastrojów.
Tak właśnie było np. wiosną 2010 r. Do połowy kwietnia WIG mocno rósł. Kiedy 2 maja uchwalono pierwszy pakiet pomocowy dla Grecji wart 110 mld euro, fala zwyżkowa przerodziła się w silną przecenę. Od ostatniej sesji przed porozumieniem?WIG spadł w ciągu trzech tygodni o prawie 10 proc., kurs euro względem dolara kontynuował silny trend spadkowy, a złoty stał się najsłabszy od pół roku.
Jeszcze gorzej było w lecie 2011 r. Kiedy 22 lipca UE obiecała Grecji drugi pakiet pomocowy wart 130 mld euro i redukcję długu, po paru dniach ruszyła gwałtowna fala wyprzedaży. WIG stracił przeszło 20 proc., a złoty osłabł do poziomu sprzed półtora roku. Kiedy pod koniec października 2011 r. Unia zatwierdziła redukcję greckich długów, rynki znów zareagowały realizacją zysków z kilkutygodniowej korekty zwyżkowej.
Czy według takiego schematu potoczą się wydarzenia i tym razem? Dla rynków nie jest dobrym sygnałem, że uchwalając oszczędności greccy politycy dali do zrozumienia wyborcom, że w przyszłości będą dążyć do zmiany tych postanowień.
Na szczęście dla inwestorów kryzys w Grecji i wiarygodność tamtejszych polityków nie jest jedynym czynnikiem decydującym o sytuacji na rynkach. Liczy się też koniunktura. O ile ubiegłorocznej wyprzedaży polskich akcji towarzyszył spadek wskaźnika wyprzedzającego koniunktury OECD dla naszego kraju, o tyle według wczorajszego odczytu wskaźnik ten jest na poziomie najwyższym od siedmiu miesięcy, co może zapowiadać poprawę w gospodarce i złagodzić negatywne reakcje na doniesienia z Grecji.