I kwartał był dosyć dobry dla rynków naszego regionu. Indeks MSCI Eastern Europe zyskał ponad 18 proc., gdy MSCI Emerging Markets wzrósł o około 14 proc., a nowojorski S&P 500 o blisko 12 proc. Najlepszy w regionie okazał się BET, główny indeks giełdy w Bukareszcie, który zyskał od początku roku blisko 24?proc. Na drugim miejscu znalazł się moskiewski RTS z prawie 19 proc. wzrostu, a na trzecim estoński OMX Tallin, który zyskał niemal 14 proc. Polski WIG ze wzrostem o ponad 9 proc. uplasował się na piątej pozycji, a tuż przed nim znalazł się budapeszteński BUX. Ze wzrostu awersji do ryzyka korzystały również waluty państw regionu. Złoty umocnił się wobec dolara w I kwartale najbardziej ze wszystkich walut świata – zyskał ponad 10 proc., a tuż za nim znalazł się węgierski forint oraz rosyjski rubel (w obu przypadkach aprecjacja wyniosła około 10 proc.).
EBC poprawił nastroje
Analitycy zgodnie wskazują, że rynki wschodzące Europy skorzystały z ogólnej poprawy nastrojów inwestorów związanej z wpompowaniem na rynki przez Europejski Bank Centralny blisko 1 bln euro (w ramach operacji LTRO, czyli tanich pożyczek dla banków) oraz przejściowym złagodzeniem kryzysu w strefie euro. W przypadku Rosji dodatkowo zadziałał wzrost cen ropy (od eksportu tego surowca mocno uzależniona jest rosyjska gospodarka, a wiele spółek z moskiewskich giełd to firmy surowcowe). Odbicie na węgierskim rynku jest natomiast tłumaczone głównie tym, że rząd premiera Viktora Orbana zdołał czasowo przekonać inwestorów, że jest w stanie porozumieć się z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Dlaczego rumuńska giełda wyróżniała się na tle rynków regionu? – Pod koniec zeszłego roku awersja inwestorów wobec ryzyka mocniej uderzyła w rynki takie jak rumuński niż np. w polski. Poprawa nastrojów musiała więc wywołać mocne odbicie, zwłaszcza że Rumunia jest rynkiem małym, a płynność jest tam niewielka. Każde euro napływające na giełdę w Bukareszcie wywołuje większy efekt niż na giełdzie w Warszawie. Ponadto sytuacja na rumuńskim rynku robi się bardzo ciekawa. Jest tam zaplanowanych wiele ofert publicznych, np. spółki energetycznej Transelectrica – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Henning Esskuchen, strateg Erste Group.
Ostrożny optymizm
Większość analityków jest umiarkowanymi optymistami co do perspektyw dla rynków naszego regionu w II kwartale. – Spodziewam się, że wciąż będziemy mieli do czynienia z optymizmem na rynkach, ale teraz nieco trudniej będzie znajdować dobre okazje. O ile w grudniu waluty regionu były mocno niedowartościowane, to teraz już nie można tego powiedzieć. Rynek będzie więc spokojniejszy i nieco nudniejszy. Największymi optymistami jesteśmy wobec polskiego złotego, tureckiej liry i rosyjskiego rubla – mówi „Parkietowi" Lars Christensen, główny strateg ds. rynków wschodzących w Danske Banku.
– Nie prognozujemy, by doszło do silnych zwyżek na giełdach regionu, takich jak w styczniu. Indeksy zyskają w II?kwartale, ale słabiej niż w I. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do Rumunii i dosyć dobrze wobec Polski, gdzie na korzyść działają fundamenty gospodarcze – uważa Esskuchen.