Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI
Kolejne miesiące na rynku akcji nie powinny być złe. Gospodarka w tym roku zwolni, ale zakres spowolnienia nie będzie duży. Kursy akcji najprawdopodobniej zdyskontowały znacznie większy zakres osłabienia koniunktury, tym czasem prognozy wzrostu na ten rok są podnoszone. Nie spodziewamy się załamania po Euro 2012. Dane napływające z Ameryki są obiecujące. Wskaźniki wyprzedzające sugerują dalszą poprawę w gospodarce. Liczba miejsc pracy konsekwentnie rośnie od miesięcy, w szczególności w sektorze prywatnym. Wygląda na to, że działania Fedu i administracji rządowej, chociaż wcześniej mocno krytykowane, przynoszą efekty. Podobnie może być za kilka miesięcy w strefie euro, gdzie EBC podjął analogiczne działania. W krótkim terminie hamulcem dla wzrostu może być oczekiwanie na podaż akcji Skarbu Państwa, w tym przede wszystkim spółek wiele ważących w WIG20, takich jak PZU czy PKO BP.
Adam Gawlik, doradca inwestycyjny PZU Asset Management
Najważniejszymi kwestiami warunkującymi rozwój sytuacji rynkowej będą jakość danych płynących z gospodarek – głównie USA, UE i Chin – oraz rozwój kryzysu zadłużenia w strefie euro. Co do pierwszej kwestii wydaje się, że istnieje większy potencjał zaskoczenia negatywnego niż pozytywnego. Prognozy pozostają w dalszym ciągu pod istotnym wpływem lepszych w ostatnim czasie danych wyprzedzających. A te mają sprzeczny wydźwięk, np. w przypadku Chin: HSBC Flash PMI – słaby, PMI – dobry, czy Niemiec: PMI – słaby, IFO – dobry. Co do kryzysu zadłużenia, oczywiste jest, że Portugalia, Irlandia czy Hiszpania nie są w stanie same sobie poradzić z recesją bilansową w warunkach prowadzenia programów oszczędnościowych i pojawienie się kolejnej fali odwrotu od aktywów ryzykownych jest tylko kwestią czasu. Polityka EBC oraz krajów UE tylko odsuwa ten moment w czasie. Podsumowując, oczekujemy trendu bocznego, po którym nastąpi raczej wybicie w dół niż w górę.
Bartosz Dębowski, młodszy zarządzający BZ WBK TFI
Obecne wyceny spółek są nadal atrakcyjne i powinny zachęcać do inwestowania. Dlatego kolejne kwartały także mogą dać zarobić inwestorom, aczkolwiek wahania nastrojów są oczywiście nieuniknione. Wskaźnik C/Z dla polskiego rynku wynosi 10, podczas gdy średnia 10-letnia to około 13. Podobna zależność zachodzi także na wielu innych rynkach. Okazje inwestycyjne w Polsce widzimy zwłaszcza wśród mniejszych spółek. Sporo z nich jest notowanych z jednocyfrowym wskaźnikiem C/Z, dodatkowo powinny odnotować w najbliższym czasie wzrost zysków. Dużym spółkom może być trochę trudniej ze względu na sporą podaż akcji ze strony Skarbu Państwa. Również nasz sektor bankowy jest wyceniany znacznie powyżej średniej w regionie. Atrakcyjny dla inwestorów powinien być zwłaszcza rynek rosyjski, na którym ostatnio obserwujemy znaczące napływy kapitału. W zachowaniu tamtejszej giełdy jeszcze nie jest to widoczne.
Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI
Dwa programy LTRO w wykonaniu EBC okazały się skuteczne, przynajmniej na razie. Ceny akcji odbiły się, rentowności obligacji skarbowych państw strefy euro (poza kilkoma przypadkami) powróciły do akceptowalnych poziomów. Co dalej? Stąpanie po kruchym lodzie. Z jednej strony mamy banki centralne, które drukują pieniądze jak szalone. Z drugiej – polityków, którzy zamiast reform prowadzą niekończące się dyskusje. Wyceny akcji cały czas są dość niskie. Wprawdzie coraz mniej spółek ma możliwość pochwalenia się wysoką dynamiką zysków, ale za to większość podmiotów płacić będzie solidne dywidendy, często przewyższające rentowność lokat bankowych. Nad największymi spółkami wisi jednak widmo podaży ze strony Skarbu Państwa. Trzeba być gotowym na każdy scenariusz. Zamiast obstawiać, co może dziać się na rynkach, skupiamy się na poszukiwaniu dobrych i niedowartościowanych spółek.
Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI
W Europie nie oczekuję w II kw. wydarzeń o silnie negatywnym wydźwięku. Pożar w Grecji został stłumiony i raczej nie przerzuci się na inne kraje PIIGS w najbliższym czasie. Dobra kondycja polskiej gospodarki daje solidne podstawy dla naszego rynku akcji. Wyceny wskaźnikowe są na rozsądnych poziomach, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że tempo wzrostu nominalnego PKB wyniesie zapewne ponad 6 proc. w tym roku, a właśnie ta miara jest bazą dla szacowania zysków spółek, nie zaś realny PKB. Skala wzrostu na GPW będzie jednak zależna przede wszystkim od postrzegania naszego rynku przez inwestorów zagranicznych. Spodziewam się dość dobrego zachowania rynków akcji w Europie, również w Polsce. Przesądzi o tym zarówno brak poważnego ryzyka, jak i dostęp inwestorów do taniego pieniądza. Jeśli chodzi o USA, to okres najsilniejszego wzrostu mają już za sobą. Pieniądze z QE3 trafią raczej na inne rynki i być może w końcu do realnej gospodarki.
Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny Investors TFI
Z jednej strony nieprzerwany od prawie czterech miesięcy wzrost w USA skłania do ostrożności. Z drugiej jednak wiele indeksów, np. na rynkach wschodzących przeszło przez dość wyraźną korektę styczniowych zwyżek i obecnie wydaje się gotowych do powrotu na ścieżkę wzrostu. Generalnie jestem zdania, że po dwóch świetnych dla amerykańskiego rynku kwartałach, najbliższe trzy miesiące będą już zdecydowanie słabsze. Biorąc jednak pod uwagę sezonowość na rynkach akcji, oraz marcową korektę na wielu aktywach, zakładam, że kwiecień powinien przynieść jeszcze jedną falę wzrostu, analogiczną do styczniowej, choć już słabszą. W przypadku polskiego rynku, WIG20 miałby szansę na wybicie się ponad trzy ostatnie szczyty, przekroczenie 200-sesyjnej średniej oraz wyjście górą z bocznego trendu, w jakim znajduje się od pół roku. Po takim wzroście, maj i czerwiec przebiegałyby pod znakiem korekty tegorocznego wzrostu.