Dziś kończy się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Poznamy decyzję w sprawie ewentualnej podwyżki stóp procentowych. Rynek obstawia, że zostaną podniesione o 25 pkt bazowych. Skąd takie prognozy? Od kwietnia członkowie RPP z Markiem Belką na czele sygnalizują, że zaostrzenie polityki monetarnej jest konieczne z uwagi na uporczywie wysoką inflację. Wśród analityków są jednak i sceptycy. Na przykład według ekspertów Raiffeisen Bank Polska, jeśli chodzi o stopy bazowe, jesteśmy w fazie cyklu „wait and see" („czekaj i patrz"). A termin najbliższej podwyżki to rok 2014.
Rada swoje, rynek swoje
Stopa referencyjna pozostaje na niezmienionym poziomie (4,5 proc.) od czerwca ubiegłego roku. Rada nie zmieniała poziomu stóp ze względu na wciąż utrzymującą się niepewność o stan naszej gospodarki. Rosnące w tym czasie ceny (zwłaszcza surowców) wywołały presję inflacyjną i obawy o utrzymanie cen w ryzach dopuszczalnych przez NBP. Dlatego już miesiąc temu Anna Zielińska-Głębocka wskazała na warunkową gotowość do podniesienia kosztu pieniądza, w razie utrzymania dobrych wyników gospodarki.?Podobnego zdania byli również Jerzy Hausner i Adam Glapiński.
Według prognoz inflacja do końca III kw. utrzyma się powyżej 4 proc., czyli ponad górną granicą wahań dopuszczalnych przez NBP. Dane za I kw. pokazały, że nasza gospodarka spowalnia – PKB wzrósł o 3,5 proc. (licząc rok do roku) wobec 4,4 proc. odnotowanych w IV kwartale 2011 r. Według ekspertów z Wood & Company Financial Services tempo wzrostu będzie w najbliższych miesiącach oscylować w okolicy 3 proc. Do tego dochodzą niepokojące odczyty dotyczące marcowej sprzedaży detalicznej. W takiej sytuacji podwyżka stóp, choć pozwoli „ujarzmić" wysoką inflację, to z pewnością nie pomoże dynamice polskiego PKB.
Nie wszyscy ucierpią
Zacieśnianie monetarnego pasa wobec wciąż niepewnej sytuacji gospodarczej mogą odczuć giełdowe spółki i ich akcjonariusze. Wzrost stóp oznacza bowiem wyższą stopę wolną od ryzyka wykorzystywaną przez analityków w modelach wyceny, ale nie tylko. Wzrosną też koszty zadłużenia w polskiej walucie. Wśród „poszkodowanych" będą zwłaszcza te firmy, w których relacja długu do aktywów jest wysoka (niechlubnymi liderami są obecnie firmy budowlane). Na koniec 2011 r. zadłużenie emitentów z GPW (pomijając instytucje finansowe) wyniosło 76,8 mld zł. Największe nominalne zobowiązania miały spółki paliwowe – Lotos oraz PKN Orlen.
Jednocześnie wyższe stopy (zwłaszcza jeśli RPP rozpocznie cykl podwyżek) powinny przynajmniej teoretycznie wzmacniać złotego. Lepiej oprocentowane lokaty i obligacje mogą bowiem przyciągnąć kapitał zagraniczny, czyli wywołać popyt na naszą walutę. Jeśli tak się stanie, mocniejszy złoty zmniejszy wartość zadłużenia w obcych walutach. Skorzystają na tym też importerzy, a ucierpią eksporterzy.