Rosja żegna się z Kioto i zyskami z handlu CO2

Rosyjskie firmy nie będą już zarabiać na handlu prawami do emisji dwutlenku węgla. Moskwa nie podpisała się pod przedłużeniem obowiązywania protokołu z Kioto. To strata ok. 30 mld euro dla rosyjskiej gospodarki

Aktualizacja: 16.02.2017 04:27 Publikacja: 19.12.2012 10:30

Rosja żegna się z Kioto i zyskami z handlu CO2

Foto: GG Parkiet

Decyzja Rosji jest co najmniej dziwna, bowiem jest to jeden z tych sygnatariuszy protokołu z Kioto, który emisji gazów cieplarnianych (głównie CO2) nie musi ograniczać, bo wypuszcza ich obecnie do atmosfery mniej niż w 1990 r. W 2000 r. emisja rosyjska była o 38 proc. poniżej przyznanego limitu. Głównie za sprawą upadku energochłonnej gospodarki socjalistycznej oraz kryzysu 1997/1998 r., gdy wiele zakładów zbankrutowało. W końcu 2004 r., gdy Rosja ratyfikowała protokół z Kioto, kraj ten emitował o 36 proc. mniej gazów niż w 1990 r. A w 2010 r. emisja była o 34 proc. niższa od limitu sprzed 20 lat.

Opóźniony start

Wystarczyło utrzymać ten poziom w tym roku i na to się zanosi, by dalej handlować kwotami emisji. Według szacunków Ministerstwa Gospodarki Rosji przy cenie 5 euro za tonę ekwiwalentu dwutlenku węgla rosyjskie firmy mogły zarobić na sprzedaży swoich nadwyżek ok. 30 mld euro.

Jednak, jak podał Wsiewołod Gawriłow, dyrektor Sbierbanku ds. projektów energetycznych i ekologicznych (tylko ten bank finansuje handel emisjami), rosyjskie firmy do tej pory zarobiły na handlu kwotami jedynie ok. 600 mln dol. Powodów jest kilka.

Mechanizm zapisany w protokole z Kioto zakładał, że rosyjskie koncerny w zamian za kwoty emisji dostaną inwestycje zagraniczne w technologie energooszczędne. Dopiero jednak w 2009 r. Sbierbank został przez rosyjski rząd wybrany na operatora sprzedaży rosyjskich praw do emisji gazów cieplarnianych. Bank dostał zadanie organizowania przetargów na projekty joint implementation (wspólne wdrażanie) oraz kontroli ich wykonania.

Jednak nadszedł światowy kryzys, a i stanowisko Kremla w sprawie handlu emisjami zmieniało się kilka razy. W listopadzie 2009 r. Władimir Putin podpisał się pod udziałem Rosji w międzynarodowym handlu uprawnieniami. Miesiąc później Aleksander Berdickij, prezydencki doradca ds. klimatu, stwierdził, że jego kraj sprzedaży kwot na razie nie planuje.

– Nie będziemy ograniczać wzrostu gospodarczego po to, by mniej emitować gazów cieplarnianych. Powinniśmy iść taką drogą jak inne kraje, wzrost gospodarczy a potem redukcja emisji  – głosił Bierdickij w końcu roku, który przyniósł Rosji największy od dziesięciu lat spadek PKB.

Dlatego wszystko rozkręcało się wolno. Dopiero w ubiegłym roku rosyjskie firmy zaczęły naprawdę handlować kwotami. Do Sbierbanku wpłynęło ponad 30 projektów złożonych m.in. przez paliwowy koncern TNK-BP czy Magnitogorski kombinat metalurgiczny.

Jako pierwszy swoje kwoty sprzedał za granicę Gazpromnieft. Mitsubishi i Nippon Oil kupiły od Rosjan prawo do dodatkowej emisji 290 tys. ton CO2. Wartość kwoty agencja Reuters oceniła na ok. 4 mld dol. W zamian Gazprom dostał nowe energooszczędne technologie. Gazpromnieft wspólnie z Mitsubishi i Nippon Oil realizują projekt wykorzystania propan-butanu ze złoża Ety-Purowskie w okręgu jamało-nienieckim.

W sumie na sprzedaż udało się wystawić tylko część rosyjskiego limitu, ok. 200 mln ton ekwiwalentu CO2 z 6 mld ton, które Rosji przyznano. Dlatego w przyszłości Rosja mogłaby wykorzystać jedynie do 2 proc. niewykorzystanych kwot do 2013 r.

Tanio na światowym rynku

Główna przyczyna słabej sprzedaży to nadmierna podaż na globalnym rynku. Kraje UE, największy klient na kwoty emisji, z powodu kryzysu obcięły wydatki na zakup. Cena spadła więc w tym roku o 88 proc., do zaledwie 1 euro za tonę.

– Nadpodaż kwot czyni bezwartościowymi wysiłki w walce ze zmianami klimatu – ocenił na ubiegłotygodniowym szczycie w Dausze Mark Dreyfus, szef delegacji australijskiej. I podał, że w pierwszym okresie obowiązywania protokołu z Kioto wielkość zaoszczędzonych (niewykorzystanych) kwot emisji przekroczyła 7 mld ton.

Rosja była drugim po Chinach krajem, który oferował najwięcej uprawnień na sprzedaż. Teraz dołączy do USA, Chin i Indii, które nigdy protokołu nie podpisały, oraz do Japonii, Kanady i Nowej Zelandii, które też nie przedłużyły uczestnictwa w protokole.

Jeszcze we wrześniu Kreml opowiadał się za przedłużeniem kiotowskiego protokołu. To rosyjski biznes wymuszał dalszy udział Rosji w handlu emisjami. Przedsiębiorcy uważają, że mimo obecnej zapaści niebawem się on odrodzi i da znaczne dochody. Do tego rosyjskie firmy mają już zaplanowane redukcje emisji i inwestycje pod nie do 2020 r.

Teraz, po szybkim zakończeniu szczytu w Dausze, Rosjanie bardzo krytykują sposób zatwierdzenia dokumentów końcowych (katarski przewodniczący nie dopuścił do głosowania poprawek i dokumenty przyjęto jednym ciągiem). Nazwali to naruszeniem procedur i dokumentu końcowego nie podpisali. Tym samym obowiązki redukcji przyjęły kraje podpisane pod dokumentem: 27 państw UE oraz Australia, Kazachstan, Ukraina, Białoruś, Norwegia, Szwajcaria, Islandia, Liechtenstein i Monako.

Najwięksi producenci CO2 Chiny, Indie, Brazylia, a także kraje Afryki i Pacyfiku domagają się 60 mld dol. na inwestycje redukujące szkodliwe emisje do 2015 r. Bogate państwa w Dausze zadeklarowały połowę tej kwoty.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?