Z jednej strony wydaje się oczywiste, że w dzisiejszych czasach o sukcesie przedsiębiorstwa bardziej niż kiedykolwiek decydują ludzie. Wobec coraz dalej posuniętej standaryzacji innych czynników produkcji, to właśnie jakość pracowników i umiejętność zyskania ich lojalności decyduje o pozycji konkurencyjnej danej firmy. Z drugiej strony jednak zarządzanie kadrami często postrzegane jest jako ta „miękka", mniej ważna część kreowania wartości firmy, czego odzwierciedleniem może być stosunkowo niska pozycja szefów działów HR w hierarchii spółki.
Giełda wymaga przejrzystości
Zarządzanie kadrami jest szczególnie ważne w spółkach giełdowych, są one bowiem szczególnym typem przedsiębiorstwa. Wysokie wymogi odnośnie do przejrzystości informacyjnej sprawiają, że działalność emitentów jest w wielu obszarach dużo trudniejsza niż w przypadku spółek nienotowanych. Dotyczy to nie tylko działań relacji inwestorskich, sprawozdawczości finansowej czy zgodności z regulacjami giełdowymi, ale praktycznie każdej dziedziny, w tym np. zarządzania kadrami.
Kwestie właściwej rekrutacji, zwalniania, rotacji, szkolenia, integracji, wynagradzania, motywowania etc. są oczywiście bardzo złożone w każdej spółce. Jednakże osoba zarządzająca działem HR w spółce giełdowej musi realizować wszystkie te zadania w zdecydowanie trudniejszych, by nie rzec ekstremalnych warunkach, wynikających z przejrzystości informacyjnej. Konieczność informowania inwestorów (i to w pierwszej kolejności) o wszystkich ważnych dla spółki sprawach powoduje powstanie wielu problemów w obszarze komunikacji i motywacji pracowników.
To nie przypadek, że w zestawieniu „Najlepsi pracodawcy" opracowywanym corocznie przez AON Hewitt notowane spółki w zasadzie nie występują. Czym tłumaczyć, że spółki giełdowe – kwiat polskiej gospodarki – wiodące prym w różnorodnych rankingach, tu akurat od wielu lat nie mogą się przebić do czołówki? Moim zdaniem właśnie otwartością informacyjną.
Ważna motywacja pracowników
Pierwszy ważny wątek to utrudniona komunikacja z pracownikami. Emitenci starają się czynić przekaz do inwestorów możliwie optymistycznym, w związku z czym jednoczesne działania mające na celu np. ograniczenie kosztów, restrukturyzację etc. mogą się wydawać pracownikom niewiarygodne wobec świetnych wyników i perspektyw spółki. A ewentualne złe wieści (o ile mogą mieć wpływ na wycenę akcji) też powinny najpierw trafić do inwestorów, co oczywiście utrudnia współpracę z pracownikami, którzy np. o redukcji zatrudnienia dowiadują się z komunikatów giełdowych, a nie od swoich przełożonych. Ten schizofreniczny przekaz informacji i pierwszeństwo inwestorów w dostępie do informacji z pewnością mogą ograniczać zaangażowanie pracowników.