Norweski gigant wciąż dokupuje akcje polskich firm

Państwowy norweski fundusz inwestycyjny, obecnie największy tego typu podmiot na świecie, ponownie zwiększył swoje zaangażowanie nad Wisłą. Dokupił jednak głównie obligacje skarbowe.

Aktualizacja: 15.02.2017 05:04 Publikacja: 09.03.2013 13:00

Norweski gigant wciąż dokupuje akcje polskich firm

Foto: Bloomberg

Norweski Rządowy Globalny Fundusz Emerytalny (GPFG) ma za sobą drugi najlepszy rok w swojej ponaddwudziestoletniej historii. Wartość jego aktywów wzrosła o ponad 0,5 bln koron, do 3,8 bln koron (ponad 2,1 bln zł). Z tego 276 mld koron to nowe wpłaty, ale fundusz też sporo zarobił: osiągnął stopę zwrotu na poziomie 13,4 proc. Na akcjach, które odpowiadają za 61,2 proc. jego portfela, zarobił nieco ponad 18 proc., a na obligacjach 7 proc.

Gorzej niż rynek

Strategia, która pozwoliła GPFG wypracować taki wynik, polegała na coraz większym zaangażowaniu na rynkach wschodzących. Jednym z nich jest Polska. Na koniec 2012 r. norweski fundusz emerytalny, zasilany przez rząd w Oslo przychodami z wydobycia ropy naftowej, miał udziały w 50 firmach z GPW. Rok wcześniej posiadał akcje 48 polskich firm, a w 2010 r. 41. Jeszcze w 2007 w ogóle na warszawskiej giełdzie nie inwestował.

– Zainteresowanie ze strony norweskiego funduszu emerytalnego jest mocnym sygnałem dla inwestorów i innych gospodarek, że Polska to nadal bardzo atrakcyjny rynek inwestycyjny. Mimo recesji w I kwartale, Polska będzie miała szansę stosunkowo szybko odbić się od dna. Dodatkowo nasza gospodarka to, jak na warunki europejskie, duży i chłonny rynek napędzany wewnętrznym popytem – komentuje Maciej Jędrzejak, prezes Saxo Bank Polska.

Wartość udziałów GPFG w polskich firmach wynosiła na koniec 2012 r. niemal 6,9 mld koron (czyli – po średnim kursie z 2012 r. – około 3,9 mld zł). To o 17,4 proc. więcej niż rok wcześniej. W ubiegłym roku WIG zyskał 26,2 proc., a w przeliczeniu na korony norweskie blisko 32 proc. Teoretycznie cały wzrost wartości polskich akcji w portfelu GPFG można więc wyjaśnić zwyżką ich cen. Ale Norwegowie zwiększają też udziały w firmach z GPW. Obecnie średni udział w polskiej firmie z ich portfela to 1,73 proc., podczas gdy rok wcześniej wynosił 1,62 proc. To sugeruje, że GPFG osiągnął z inwestycji w polskie akcje rozczarowującą stopę zwrotu.

Norwegowie, podobnie jak inni zagraniczni inwestorzy, rozchwytywali w ubiegłym roku także polskie obligacje skarbowe. Na koniec roku mieli w nich 12,6 mld koron, niemal pięciokrotnie więcej niż rok wcześniej.

Polska i Turcja docenione

Polskimi aktywami skandynawskiego giganta zarządza BPH TFI. To, że zatrudnia on w Polsce zewnętrznego zarządzającego świadczy z jednej strony o tym, że nasz rynek nie jest wystarczająco duży, aby Norwegom opłacało się budować tu własny zespół, a z drugiej strony, że jest perspektywiczny.

O tym, że Norwegowie dobrze oceniają polski rynek, świadczy też udział akcji z GPW w ich całym portfelu akcyjnym. Wprawdzie wynosi on zaledwie 0,29 proc., ale udział Polski w globalnym indeksie akcji MSCI ACWI wynosił na koniec roku zaledwie 0,2 proc. (obecnie to 0,19 proc.).

Wprawdzie GPFG wyraźnie zwiększa swoje zainteresowanie większością rynków wschodzących, głównie kosztem Europy. Udział aktywów ze Starego Kontynentu w portfelu norweskiego funduszu spadł w 2012 r. do 48 proc., z 53 proc. rok wcześniej. Ale jednak niektórych młodych rynków GPFG niedoważa. Na przykład w akcjach 303 chińskich spółek Norwegowie na koniec 2012 r. mieli ulokowane 37,8 mld koron, co stanowiło 1,6 proc. wartości ich portfela akcji. Ale w indeksie MSCI ACWI udział Chin to aż 2,4 proc. Fundusz nie ceni też akcji z Brazylii ani Indii. Udział akcji rosyjskich w portfelu GPFG jest zgodny z tym, co sugeruje indeks MSCI. Jednym z norweskich faworytów jest za to Turcja. Tam fundusz ma udziały w 57 spółkach, warte łącznie 10,2 mld koron. To 0,44 proc. jego portfela akcyjnego, podczas gdy w MSCI?ACWI udział Turcji do 0,26 proc.

Nie tylko duże spółki

– Z perspektywy norweskiego funduszu emerytalnego, ale także innych podmiotów finansowych, nadal jesteśmy i będziemy odbierani jako dynamiczna gospodarka, gdzie przedsiębiorcy są elastyczni i łatwo adaptują się do nowych warunków ekonomicznych. Warto także pamiętać, że po 2014 r. Polska otrzyma kolejny zastrzyk finansowy z Unii Europejskiej, co naturalnie pociągnie za sobą wzmożone inwestycje w sektorze energetyki oraz infrastruktury, a takie spółki stanowią istotny procent wszystkich podmiotów składających się na indeks WIG20 – mówi Maciej Jędrzejak.

Rzeczywiście, Norwegowie interesują się głównie dużymi spółkami z GPW. Nie znaczy to, że mają w portfelu wszystkie firmy z WIG20. Brakuje im np. akcji Boryszewa i Tauronu. W 2012 r. wycofali się też z PGNiG, Kernela i Banku Handlowego. Na koniec 2012 r. największą pozycję, wartą blisko 700 mln zł, fundusz miał w KGHM. Na kolejnych miejscach były PZU, PGE i PKO. Rok wcześniej PZU był największą pozycją.

Względem poprzedniego roku GPFG dokonał sporo zmian w portfelu. Ubyło z niego 13 polskich spółek z 48, w których miał udziały na koniec 2011 r. Oprócz wspomnianych blue chipów to m.in. Getin Holding i Eurocash.

W portfelu Norwegów pojawiło się za to 15 firm. Wśród nich są odzieżowe LPP i CCC, a także finansowe Open Finance i Alior Bank, który w grudniu zadebiutował na giełdzie. GPFG zwiększył też udziały w niektórych spółkach, w które inwestował już wcześniej. Najbardziej zwiększył udziały w kapitale dewelopera J.W. Construction (o 2,2 pkt proc., do 2,9 proc.) oraz spółki medycznej PZ Cormay (o 1,6 pkt proc., do 2,9 proc.). Dokupił też m.in. akcji Bogdanki i Wawelu. Te dwie spółki są wśród zaledwie pięciu, w których Norwegowie mają ponad 3 proc. udziału w kapitale.

[email protected]

Opinie

Marek Buczak, dyrektor ds. rynków zagranicznych, Quercus TFI

Norweski fundusz z pewnością dobrze wyszedł na inwestycji w polskie obligacje. To zresztą był w zeszłym roku hit dla zagranicznych inwestorów. Patrząc w przyszłość, nie należy się spodziewać powtórki takiego napływu kapitału na rynek polskich obligacji skarbowych.

Spodziewam się natomiast, że tacy gracze, jak GPFG, będą w przyszłości zwiększać zaangażowanie w polskie akcje. Będą też interesować się ofertami pierwotnymi i wtórnymi akcji dużych spółek, na przykład BZ WBK.

Ale GPFG raczej nie będzie już istotnie zwiększać liczby polskich spółek w swoim portfelu. Na naszej giełdzie jest bowiem niewiele odpowiednio płynnych spółek, spełniających wymagania inwestorów zagranicznych. Norweski fundusz i tak jest wyjątkowy pod tym względem, że nie ogranicza się do firm z WIG20.

To, że norweski fundusz inwestuje w polskie akcje więcej, niż sugerują globalne indeksy, jest trochę wbrew konsensusowi w branży, bo większość analityków zaleca niedoważanie Polski. Ale GPFG to jest specyficzny inwestor i spodziewam się, że może Polskę przeważać także w kolejnych latach. Musi dbać nie tylko o zyski, ale też o bezpieczeństwo inwestycji, a z perspektywy Norwegów Polska jest krajem bezpieczniejszym niż wiele innych państw rozwijających się. Dlatego jest rynkiem atrakcyjnym, nawet jeśli nie przynosi takich stóp zwrotu, jak Rosja czy Turcja. Ale z tego samego powodu polskim rynkiem nie interesują się np. fundusze bliskowschodnie czy krajów azjatyckich.

Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI

Statens Pensjonfond Utland to podmiot specyficzny, różniący się od typowych funduszy emerytalnych. Tamte działają przeważnie w oparciu o zasadę zdefiniowanej wypłaty, co wymusza pogoń za zyskami. Fundusz Naftowy to „pieniądze na czarną godzinę" Norwegów. Z tego względu prowadzi on raczej ostrożną politykę inwestycyjną. Z jego punktu widzenia polskie akcje są bardzo atrakcyjne, bo nasze spółki funkcjonują w wyróżniającym się stabilnością otoczeniu makroekonomicznym i do tego są relatywnie nisko wyceniane. Nie mają potencjału wzrostu spółek np. tureckich, za to są znacznie mniej ryzykowne. I to przekonuje Norwegów. Fakt, że polski rynek jest niedoważony w portfelach funduszy emerging markets i przeważony w aktywach Funduszu Naftowego, tworzy spójny obraz rynku stabilnego i bezpiecznego, może bez perspektyw krociowych zysków, za to mniej narażonego na dynamiczne zmiany wycen. O ile fundamenty makro i budżetowe nie ulegną pogorszeniu, Polska nadal będzie obiektem zainteresowania podmiotów poszukujących stabilnych stóp zwrotu. Trudno powiedzieć, czy jest na polskim rynku obecnych więcej tego typu funduszy, co norweski. Na pewno jednak jest on bacznie obserwowany, czego dowodem mogą być informacje o kapitale płynącym z Chin, informacje z NBP o nabywaniu złotego jako waluty rezerwowej przez inne banki centralne czy też fakt, że niedawno japońska agencja ratingowa podniosła naszemu krajowi ocenę wiarygodności kredytowej.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?