Reforma, nacjonalizacja, krach i kompromitacja

Rząd, pracując nad reformą emerytalną, zwiększył niepewność na warszawskim parkiecie. Jednak to wierzchołek góry lodowej. Zapytaliśmy ekspertów o najczarniejszy scenariusz dla giełdy.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:58 Publikacja: 16.07.2013 14:00

Minister finansów Jacek Rostowski

Minister finansów Jacek Rostowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Nie dziwią już negatywne opinie na temat rządowych wariantów zmian w OFE. Dlaczego? Bo właściwie poza rządem i kilkoma ekspertami brakuje zwolenników tych scenariuszy. Wiadomo już, że niepewność wyboru nie sprzyja warszawskiej giełdzie. Jednak jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej negatywnych konsekwencji. Jaki najgorszy scenariusz wyobrażają sobie giełdowi eksperci?

Węgry w skali makro

Analitycy z BPH TFI przekonują, że zmiany w OFE z pewnością nie będą korzystne.

– Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że obecny rząd, stosując politykę dezinformacyjną, zlikwiduje jedną z najbardziej udanych reform w III RP, uznałbym go za niepoczytalnego – można przeczytać w raporcie analityków.

Przekonują oni, że reforma sprawi, iż system emerytalny zawali się w ciągu 20–25 lat. Środki znacjonalizowane z OFE zniechęcą inwestorów z polskiego rynku kapitałowego we wszystkich przypadkach poza przeniesieniem obligacji, które pozwolą na kupienie trochę czasu.

Marek Buczak, zarządzający z Quercus TFI, przyznaje, że czarny scenariusz dla giełdy zakłada wybór proponowanej opcji z dobrowolnością, po której na skutek propagandy większość Polaków przeszłaby do ZUS.

– W kolejnym etapie doszłoby do całkowitego przejęcia aktywów zarządzanych przez OFE, czyli nacjonalizacji wielu spółek – dodaje Marek Buczak i kontynuuje: – Finalny efekt byłby podobny do tego, który się wydarzył na Węgrzech, tyle że w nieporównywalnie większej skali. Rząd powinien zrozumieć, że jego działania mogą doprowadzić do upadku rynku giełdowego w Polsce, który budowany od dekady oraz przyczynić się do pogorszenia kondycji wielu znacjonalizowanych spółek giełdowych.

Spekulacje? Droga otwarta

Taki scenariusz rozważa również Małgorzata Rusewicz, p.o. prezesa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

– W trzecim wariancie praktycznie następuje nacjonalizacja spółek giełdowych – zaznacza i prognozuje: – Z kolei brak wykonywania prawa głosu przez ZUS oznacza, że o przyszłości spółek mogą decydować przypadkowi akcjonariusze z niewielkim udziałem w spółkach i niekoniecznie przedkładający interes wszystkich akcjonariuszy nad swój własny.

Specjalistka próbuje również oszacować konkretne skutki tego wariantu. Jej zdaniem przy założeniu, że w okresie 3 miesięcy z dobrowolności skorzysta od 50 do 70 proc. członków OFE, należy przyjąć, że posiadają one 30–50 proc. zgromadzonych w funduszach środków, czyli 81–136 mld zł.

– Wyprowadzenie tak dużego kapitału rynku, nawet zakładając, że upłynnienie aktywów będzie odbywać się stopniowo, może mieć poważne skutki dla rynków finansowych – przekonuje. – Przy mniejszych możliwościach zakupowych ze strony OFE utrudniałoby to w perspektywie kilku-, kilkunastu lat wzrost indeksów, a co za tym idzie, wpływałoby na spadek oszczędności w gospodarce i spadek konsumpcji indywidualnej, co implikuje niższą dynamikę PKB w przyszłości – dodaje p.o. prezesa IGTE.

Małgorzata Rusewicz zauważa też istotny wpływ na rynek obligacji. Co prawda dług publiczny mógłby się zmniejszyć, ale umocniłoby to pozycję inwestorów zagranicznych i zwiększyło uzależnienie od ich decyzji, zwłaszcza o charakterze spekulacyjnym.

Kompromitacja na cały świat

Łukasz Porębski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, przyznaje, że w najgorszym razie na giełdzie mogłoby się pojawić ryzyko podażowe, które zatrzymałoby giełdę w miejscu. On również odwołuje się do wariantu węgierskiego, gdzie po nacjonalizacji wystąpił krach, a od dwóch lat mamy tam do czynienia z trendem bocznym.

Majstrowanie przy OFE dobija rynek pierwotny

– A przecież OFE odpowiada za 20 proc. obrotów i kapitalizacji giełdy, jakiekolwiek mieszanie w systemie emerytalnym może mieć zatem negatywne skutki dla rynku kapitałowego, trudne do przewidzenia – tłumaczy wiceprezes SII.

– Planowa wyprzedaż akcji? To byłaby kompromitacja na skalę światową. Myślę, że aż tak nierozumni ludzie nie rządzą naszym krajem – dodaje Krzysztof Stępień, analityk Opera TFI. – W takich warunkach, by zainteresować naszą giełdą inwestorów, spółki musiałyby się rozwijać w bardzo szybkim tempie. W innym wypadku byłaby ona miejscem mocno podwyższonego ryzyka – obawia się analityk.

Łukasz Porębski wyobraża sobie jeszcze jeden zły scenariusz – ten, który zakłada likwidację części obligacyjnej OFE.

Efekt Rostowskiego: 20 mld zł w dwa tygodnie

– W momencie bessy rząd nie musiałby uprawiać propagandy, wystarczyłoby pokazać wykresy, gdzie ZUS zarabia, a OFE traci. I wtedy likwidacja OFE jako „nieefektywnego" systemu byłaby koniecznością – przekonuje.

PTE padają, emeryci żyją w stresie

Co z resztą? Towarzystwa emerytalne, które zarządzają OFE najpewniej zostaną zlikwidowane. Małgorzata Rusewicz zauważa jedynie, że od wybranego wariantu zależy szybkość ich likwidowania. Jednak najbardziej poszkodowanymi byliby sami emeryci. – Racjonalnie myślący obywatele nie powinni nastawiać się na wysokie emerytury – podkreśla Marek Buczak i podsumowuje: – Obecny system emerytalny nie ma racji bytu. Czekają nas albo niskie emerytury państwowe, albo państwo, które podnosi podatki, by sfinansować rosnącą dziurę w ZUS. Trzeba być świadomym tych ryzyk.

Analizy rynkowe
Podwójny szczyt czy nowy rekord hossy. Co czeka WIG20 i spółkę?
Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?