Zwolennicy nacjonalizacji oszczędności emerytalnych Polaków w OFE zwykle nie reagują na merytoryczne argumenty krytyków tej propozycji; zamiast tego stosują rozmaite chwyty retoryczne, które – w ich zamierzeniu – mają osłabić u odbiorców siłę tej krytyki. Do takich chwytów należy teza, że krytycy tacy, jak Jerzy Buzek, Jerzy Hausner, Janusz Steinhoff czy niżej podpisany, działają pod wpływem emocji, bo byli „autorami" czy „ojcami" reformy (której destrukcji się przeciwstawiają). Przekaz jest taki: emocje blokują im rozum, a zatem nie należy przejmować się tym, co oni mówią. Próby podważenia wiarygodności autorów wypowiedzi zamiast odniesienia się do ich treści, są starym jak świat zabiegiem nieuczciwej propagandy. Z przykrością stwierdzam, że ten chwyt zastosował ostatnio premier Donald Tusk, mówiąc: „Prof. Leszek Balcerowicz czuje się współautorem OFE, nie dziwię się więc, że w sposób tak zaangażowany broni tego projektu ...".
Wypowiedź ta, pozornie elegancka, niesie ten sam, zasadniczy przekaz: „czuje się współautorem", a więc jest „zaangażowany", a skoro jest „zaangażowany" , to emocje zaburzają mu sąd w sprawie OFE. Tego rodzaju niemerytoryczny chwyt daje się łatwo zdemaskować.
1. Intelektualny postęp ludzkości polega na debacie między autorami rozmaitych koncepcji a ich krytykami, w której autorzy niejednokrotnie okazują się zwycięzcami. Czy należy unieważnić ten wynik na podstawie teorii, że autorzy nie mieli racji, bo emocje zaćmiewały im umysł? (Krytycy też zresztą nie byli pozbawieni emocji).
2. Premier Tusk też zapewne „czuje się współautorem" określonych rozwiązań (m.in. propozycji wywłaszczenia ludzi z obligacji znajdujących się w OFE). Czy wobec tego wzywa nas do tego, aby pominąć jego wypowiedzi na ich temat, bo są one zdeformowane przez jego emocje?
3. Byłem współautorem takich rozwiązań jak pierwszy plan reform z grudnia 1989 r., propozycji reformy podatkowej z 1999 r., obrony niezależności NBP w 2005 r. przed atakami ze strony koalicji PiS, Samoobrony i LPR. Te rozwiązania były do tej pory popierane przez PO (lub osoby, które później weszły do PO). Czy teraz usłyszę, że jako „współautor" tych rozwiązań miałem i mam zaburzony emocjonalnie sąd na ich temat? Czy też ta przypadłość dotyczy tylko moich wypowiedzi, które są akurat krytyczne wobec tego, co zaproponował rząd PO–PSL?