Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych
Oferty przyciągają sporą grupę inwestorów z większym doświadczeniem, ale także nowicjuszy, którzy w poszukiwaniu lepszych odsetek niż na lokatach nierzadko inwestują w ciemno, tj. bez uprzedniej oceny i analizy spółki oraz prospektu, szczególnie kiedy mamy do czynienia z ofertami spółek należących do Skarbu Państwa. Niezależnie jednak od rodzaju oferty zawsze trzeba pamiętać o kilku zasadach.
Po pierwsze
Każdy inwestor niezależnie od doświadczenia powinien pamiętać, że żadna oferta IPO nie jest gwarancją zysku, a każda inwestycja na giełdzie obarczona jest czynnikami ryzyka. Choć jest to banał, to w szczególności osoby, które stawiają pierwsze kroki na giełdzie często o tym zapominają. Szkoda, bo czasami może to wiele kosztować. Niemniej strach nie powinien zniechęcać do inwestycji. Potrzebna jest tylko rozwaga przy jej podejmowaniu.
Po drugie
Decydując się na zapis, bezwzględnie należy zapoznać się z prospektem emisyjnym. Dokument ten zawiera mnóstwo cennych informacji m.in. na temat czynników ryzyka, danych finansowych emitenta czy też opisu jego działalności i otoczenia firmy. W prospekcie znaleźć można także informacje dotyczące samej oferty. Prospekt jest tak naprawdę kluczowym źródłem informacji o spółce. Zatem, jeśli zamierzamy poważnie i profesjonalnie podejść do inwestycji, to nie można tego dokumentu pominąć.
Po trzecie
Duży wzrost akcji na debiucie nie zawsze oznacza, że inwestor o tyle właśnie pomnoży zainwestowane środki. Trzeba pamiętać, że szczególnie w okresie pozytywnego nastawienia do ofert IPO mogą występować redukcje zapisów. Bywało, ze przekraczały poziom 95 proc. Zatem ewentualny wysoki zysk na debiucie można wówczas liczyć, ale wyłącznie od tej części akcji, którą zakupiliśmy. Co więcej, w zależności od strategii niektórzy inwestorzy korzystają z tzw. lewara kredytowego. Takie rozwiązanie może czasami okazać się korzystne. Trzeba je jednak dokładnie przekalkulować. Inwestorzy, którzy są na rynku od co najmniej 2007 r., pamiętają zapewne lewary, jakie oferowano na akcje LC Corp, sięgające poziomu 99-krotności wkładu własnego. Pamiętają też zapewne poziom redukcji przekraczający na tej spółce 98 proc. Pamiętają również, co działo się po debiucie (kurs od dnia debiutu przez kolejne miesiące spadał z 6,6 zł do poniżej 0,5 zł). To jeszcze nie ta faza hossy, aby tak źle skończyły się tego typu inwestycje. Niemniej warto o takim ryzyku pamiętać, bo w pewnym momencie sytuacja na rynku IPO ponownie będzie taka sama.
Po czwarte
Choć doświadczeni inwestorzy często o tym zapominają, to nowicjusze z reguły o tym nie wiedzą. Tymczasem okres znakomitych debiutów nie trwa wiecznie. Im bardziej zaawansowana faza hossy, tym większy jest apetyt na wyższą wycenę ze strony właścicieli spółek planujących debiut, a zarazem bardziej uśpiona jest czujność inwestorów, którzy przestają zwracać na takie kwestie uwagę. Inwestują wówczas z przeświadczeniem, że na ofertach IPO nie da się stracić. Efekt? Nietrudno się domyślać. Dlatego przed decyzją o inwestycji warto policzyć wskaźniki rynkowe spółki planującej debiut. Taka kalkulacja pozwoli ci ocenić, czy akcje nabywanej spółki są tańsze od konkurencji i sektora, czy też droższe. Warto też ocenić wyniki i prognozy finansowe (jeśli zostały opublikowane), w szczególności założenia przyjęte przez spółkę do ich kalkulacji. Dla wielu analiza tych parametrów, to jednak zbyt duży wysiłek, a czasami też po prostu brak wiedzy. Jeśli problemem jest brak wiedzy, to inwestując na giełdzie należy ją uzupełnić.