To, jak będzie się kształtował kurs franka wobec złotego, będzie zależało w dużej mierze od kształtowania się stóp procentowych w Polsce. Dość optymistyczne prognozy SG opierają się na założeniu, że stopa referencyjna NBP pozostanie na obecnym poziomie 2 proc. Tymczasem w ocenie większości ekonomistów najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wciąż jest obniżka stóp procentowych o 0,25–0,5 pkt proc. do połowy roku. Po ostatnim posiedzeniu RPP prezes NBP Marek Belka przyznał wprawdzie, że podwyższona zmienność kursu złotego na przełomie roku była jednym z czynników przemawiających przeciwko obniżce stóp w styczniu, co sugeruje, że dalszy wzrost tej zmienności po decyzji SNB wzmocni jastrzębie skrzydło Rady. Jednocześnie, jeśli aprecjacja franka doprowadzi do spadku wydatków konsumpcyjnych polskich gospodarstw domowych zadłużonych w tej walucie, to dodatkowe argumenty zyskają też gołębie.
Stąd prognozy takie, jak m.in. ekonomistów Raiffeisen Polbanku, że kurs euro wobec złotego, zamiast spadać, ustabilizuje się w przedziale 4,20–4,40.
Węgry: Wiele miesięcy strachu, a potem uczciwy kompromis z bankami
Węgierski rząd Viktora Orbana ostro i zdecydowanie rozwiązał problem kredytów hipotecznych denominowanych we frankach i euro. 25 listopada 2014 r. parlament Węgier przyjął ustawę o przymusowym przewalutowaniu 680 tys. takich kredytów. Przez wiele miesięcy obawy przed taką operacją szkodziły nastrojom na węgierskim rynku, a także zyskom działających tam banków. Sektor finansowy niepokoił się, że rząd narzuci mu bardzo niekorzystny przelicznik przewalutowania. Po długich negocjacjach osiągnięto jednak kompromis. Konwersji kredytów dokonano według przelicznika bliskiego rynkowemu kursowi wymiany franka i euro do forinta. Bank centralny zrekompensował bankom część strat związanych z wymianą, ale pożyczkodawcy musieli wypłacić odszkodowania klientom za nieuczciwe praktyki rynkowe. Wartość kredytów hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich oraz innych obcych walutach wynosiła na Węgrzech w zeszłym roku 8 mld USD, z czego 16 proc. można było zaliczyć do „złych długów".
Chorwacja: Sąd zmusił banki do konwersji kredytów z franków na kuny
W lipcu 2013 r. sąd w Zagrzebiu nakazał ośmiu największym chorwackim bankom przewalutować kredyty hipoteczne denominowane we frankach i obniżyć ich oprocentowanie. Uznał, że banki nie poinformowały klientów o wpływie zmian kursowych franka na wysokość rat kredytów i wprowadzały pożyczkobiorców w błąd, przekonując ich, że zaciągnięcie takiego kredytu nie wiąże się ze szczególnym ryzykiem. Zwycięski pozew przeciwko bankom (Zagrebacka banka, Privredna banka Zagreb, Erste Bank, Raiffeisen, Hypo Alpe-Adria Bank, OTP, Splitska banka i Sberbank) został złożony przez organizację Potrosac broniącą inwestorów detalicznych przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Kredyty hipoteczne denominowane w obcych walutach zaciągnęło około 100 tys. Chorwatów. W 2013 r. portfel tych pożyczek szacowano na 4 mld euro. Podobnie jak w Polsce czy na Węgrzech zaciągano je w latach boomu przed kryzysem finansowym. Koszt przewalutowania, który spadł na banki, sięgnął około 50 mln euro.
Rumunia: Sądy i parlamentarzyści przeciwko praktykom baków
Kwestia przewalutowania kredytów hipotecznych wywoływała również emocje polityczne w Rumunii. W zeszłym roku grupa lewicowych parlamentarzystów przygotowała projekt ustawy o konwersji tych pożyczek. Konwersja miałaby się odbyć oczywiście bez dodatkowych opłat, a jej koszt spadłby na banki. Te obawiają się, że stracą na takim rozwiązaniu około 3 mld euro w ciągu pięciu lat. Bank centralny sceptycznie podchodzi do tej ustawy i uważa, że rząd powinien wynegocjować z bankami kwestię konwersji kredytów. We wrześniu 2014 r. sąd w mieście Galati nakazał Volksbankowi przewalutowanie kredytu frankowego według kursu obowiązującego w 2007 r., w chwili jego zaciągnięcia. W rumuńskich sądach jest rozpatrywanych obecnie około 250 takich spraw, więc niezależnie od losów ustawy o konwersji banki i tak będą musiały ponosić koszty związane z przewalutowaniem. W Rumunii problem z pożyczkami frankowymi jest i tak mniejszy niż na Węgrzech. Stanowią one jedynie 5 proc. portfela kredytowego banków.
-hk