Korekta w Warszawie długo nie będzie straszyć inwestorów

Analitycy pozostają optymistami, wskazując, że na GPW mamy do czynienia jedynie z korektą dynamicznych zwyżek z początku roku. Długoterminowe perspektywy polskiego rynku akcji wciąż pozostają dobre.

Publikacja: 10.06.2015 14:00

Korekta w Warszawie długo nie będzie straszyć inwestorów

Foto: Fotorzepa/Grzegorz Psujek

Po bardzo udanym początku roku w wykonaniu krajowych indeksów maj przyniósł ochłodzenie nastrojów na giełdzie. Od szczytu hossy z początku maja indeks WIG stracił już ponad 6 proc. Na tle poprzednich korekt, które miały miejsce w trakcie trwającej hossy, ta obecna zarówno pod względem czasu, jak i zasięgu spadków, nie wygląda szczególnie groźnie. Jeśli przyjmiemy, że przynajmniej od 2011 r. warszawska giełda jest w trendzie wzrostowym, indeks WIG sześciokrotnie poddawał się przecenie sięgającej co najmniej 10 proc. Przy czym najdłuższa z nich trwała aż cztery miesiące.

Odbicie po spadkach?

Jak wygląda sytuacja techniczna indeksu po cofnięciu od szczytu hossy? Jak przekonuje Michał Krajczewski, analityk BM Banku BGŻ BNP Paribas, najbliższym wsparciem dla WIG może stać się poziom 53 500 pkt. – W tym miejscu znajduje się lokalny szczyt oraz późniejszy dołek z marca br., a także maksimum z czerwca 2014 r. Ponadto warto zaobserwować, iż wskaźnik RSI sygnalizuje najsilniejsze od końca grudnia wyprzedania, a jego zejście poniżej 30 pkt, z czym mamy obecnie do czynienia, poprzedzało utworzenie się średnioterminowego dna na WIG. Można więc mieć nadzieję, że w najbliższym czasie dojdzie przynajmniej do wzrostowej korekty ostatnich spadków – ocenia Krajczewski.

Zdaniem Piotra Kaczmarka, analityka DM BDM, obecną sytuację na rynku akcji należy traktować jako przejściowy okres słabości krajowych indeksów. – Ostatnie spadki to zdrowa korekta. W przypadku WIG20 jest prostą kopią tego, co dzieje się na indeksie MSCI Emerging Markets, a na szerokim rynku jest schłodzeniem zbyt gorących nastrojów w segmencie małych i średnich spółek – uważa ekspert.

W ocenie Łukasza Bugaja, analityka DM BOŚ, można już mówić o stabilizacji sytuacji na rynku, choć na razie dotyczy to segmentu największych spółek. – Indeks WIG20 od wielu kwartałów porusza się w trendzie bocznym, w granicach między 2300 pkt. a 2500 pkt. Bardzo się już zbliżyliśmy do wsparcia, co powinno ograniczać podaż. Z kolei bardziej odporne na spadki mniejsze spółki od pewnego czasu stały się na nie bardziej podatne i tutaj na ustabilizowanie sytuacji trzeba będzie poczekać nieco dużej. Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby inwestorzy odwrócili się na pięcie i krótko po sprzedaży przystąpili do dynamicznych zakupów akcji – ocenia Bugaj. – Jednak publikacji wyników za II kwartał powinny już towarzyszyć lepsze nastroje, gdyż same rezultaty spółek powinny być niezłe – dodaje.

Uwaga na Fed i politykę

Zdaniem Rolanda Paszkiewicza, szefa działu analiz CDM Pekao, korekta na dniach powinna zacząć się wyczerpywać. Przekonuje, że w długim terminie akcje znów pozwolą zarobić. – Polskim spółkom powinna pomagać rozpędzająca się gospodarka. Preferujemy więc sektory procykliczne, mogące korzystać z pozytywnych zaskoczeń w dynamice konsumpcji prywatnej i inwestycjach – wskazuje ekspert.

Szansę na kontynuację wzrostu na GPW widzi też Piotr Kaczmarek, choć jednocześnie dostrzega na horyzoncie ryzyka, które mogą popsuć nastroje na rynkach. – Głównym ryzykiem nie jest głośna sprawa greckich długów, tylko Fed. Ewentualna wcześniejsza od oczekiwań podwyżka stóp procentowych może przyczynić się do mocniejszych odpływów kapitału z rynków wschodzących. Wtedy nastroje na GPW mogą ulec bardzo mocnemu pogorszeniu, stąd dużą wagę przykładałbym do czerwcowego posiedzenia Rezerwy Federalnej – wyjaśnia specjalista DM BDM.

Zdaniem ekspertów nie można też lekceważyć czynników lokalnych. Tutaj na pierwsze miejsce wysuwa się polityka, jesienne wybory parlamentarne. Ten czynnik w najbliższych miesiącach może psuć nastroje w sektorach wrażliwych na pomysły polityków, które mogą się pojawić w kampanii wyborczej. – Dlatego lepiej unikać spółek narażonych na ryzyko polityczne, bo najprawdopodobniej wraz ze zbliżaniem się wyborów parlamentarnych będzie ono coraz mocniej się materializować – ocenia Paszkiewicz.

[email protected]

Pytania do... Grzegorza Pułkotyckiego departament doradztwa inwestycyjnego DM BZ WBK

Czym można tłumaczyć słabsze zachowanie naszego rynku akcji?

Korekta na polskim rynku akcji, która obecnie sięga około 50 proc. ruchu wzrostowego zrealizowanego od połowy stycznia, jest pochodną nastrojów na globalnych rynkach akcji. Jej bezpośrednim impulsem było zakończenie euforycznej fazy hossy na niemieckim DAX-ie. Dodatkowym elementem ciążącym polskim indeksom było negatywne postrzeganie sektora bankowego w ślad za rosnącym prawdopodobieństwem zmian na scenie politycznej po jesiennych wyborach parlamentarnych. To właśnie duży udział banków w indeksie WIG20, dodatkowo spotęgowany słabością spółek surowcowych oraz faktem odcięcia dywidend od kilku firm z tego indeksu, powoduje, iż benchmark blue chipów traci najwięcej.

Odpływ kapitału z rozwiniętych giełd to powód do obaw dla naszego rynku, czy może szansa, że część gotówki zostanie przekierowana na rynki wschodzące?

Analogie historyczne pokazują, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, iż polski rynek zachowa się autonomicznie w odniesieniu do aktualnie panującej sytuacji na rynkach światowych, jednak zdecydowanie nie stanowi on alternatywy inwestycyjnej dla gorącego kapitału, który odpływałby z rynków rozwiniętych. Dodatkowo ze względów płynnościowych obiektem zainteresowania krótkoterminowego kapitału zagranicznego jest co najwyżej pięć–dziesięć największych firm. Akurat w tym segmencie mamy mało motywów prowzrostowych – ryzyka dla branży bankowej, słabość surowców czy wysoka wycena spółek paliwowych. Dlatego należy się spodziewać, iż dodatnia korelacja zostanie utrzymana. Odnośnie do taktycznej alokacji to uważam, iż globalne kapitały będą w dalszej części roku kontynuowały rozgrywanie scenariusza poprawy w gospodarce strefy euro. Obecnie nie ma przesłanek do tego, by szczególnie przychylnie patrzeć na rynki wschodzące.

Jakie są szanse na kontynuację hossy w Warszawie w kolejnych miesiącach 2015 roku?

Ponieważ bazowym scenariuszem makro dla polskiej gospodarki jest stopniowe przyśpieszanie tempa wzrostu PKB w kolejnych kwartałach, to uważam, że w tym roku będziemy jeszcze świadkami realizacji pozytywnego scenariusza na polskim rynku akcji. Jestem sobie w stanie wyobrazić taką sytuację, nawet w obliczu niesprzyjających warunków na globalnych parkietach, pod warunkiem że ewentualne dalsze spadki będą miały tam spokojny przebieg. Wtedy polskie indeksy mogą wykazywać się relatywną siłą, tak jak to miało miejsce w III kwartale 2014 r. czy w marcu i kwietniu tego roku. Jednak dynamikę zdarzeń na globalnych rynkach zdeterminuje kwestia rozwiązania problemu bankrutującej Grecji. To w chwili obecnej kluczowy czynnik ryzyka.

Pytania do... Przemysława Kwietnia głównego ekonomisty DM XTB

Co jest przyczyną obecnego ochłodzenia nastrojów na giełdach?

Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na rynek niemiecki, gdyż tam toczy się rozgrywka. Ostatnia, bardzo dynamiczna faza hossy na DAX-ie była budowana na fundamencie polityki EBC – oczekiwanie na wprowadzenie programu skupu obligacji rządowych. W końcu wykonanie tego ruchu przez EBC sprawiło, że niemieckie obligacje stały się tak drogie jak nigdy wcześniej. Im niższa rentowność dziesięciolatek, tym niższa stopa dyskonta w wycenie akcji. Dodatkowo nieco lepsze dane z Europy zdawały się sugerować, że dla tego ruchu nie ma barier. Teraz obserwujemy odwrócenie tej sytuacji: w pewnym momencie w dość zagadkowych okolicznościach trend na obligacjach się odwrócił i rentowność dziesięciolatek z mniej niż 0,1 proc. wzrosła w pobliże 1 proc., a to naturalnie szkodzi wycenom. Co więcej, na czerwcowym posiedzeniu EBC Draghi zaznaczył, że ostatnie ruchy na rynku stopy procentowej nie są jeszcze „niechcianym zacieśnieniem monetarnym", na które EBC mógłby zareagować. Z jednej strony prezesowi oczywiście nie podobają się rosnące rentowności, ale z drugiej ma niejako związane ręce, bo skoro projekcja pokazuje realizację celu inflacyjnego w 2017 roku, to dalsze zwiększenie skali i tak gigantycznego programu byłoby bardzo kontrowersyjne i mogłoby wywołać sprzeciw dużej części Rady Banku. Dlatego na razie sprzedający bundy mają zielone światło, a efekty tego widzimy m.in. na rynku akcji.

Czy jest szansa na szybkie zakończenie korekty na GPW?

Obecnie kapitał zagraniczny jest jedyną siłą mogącą wywołać hossę na GPW, a zrobi to jedynie wtedy, gdy nastroje globalne będą sprzyjające. Oczekiwania, że wobec korekty na rynku europejskim pieniądze zaczną płynąć do Polski, uważam za naiwne. Dzieje się dokładnie odwrotnie, wystarczy zaobserwować, jak na całą sytuację zareagowały polskie dziesięciolatki.

Czy obecną korektę na szerokim rynku warto wykorzystać do odkupienia przecenionych akcji?

Pamiętajmy o tym, że program EBC będzie trwać minimum do września 2016 r. Zatem rentowności obligacji nie mogą rosnąć w nieskończoność – ktoś w pewnym momencie musi uznać, że nie warto dalej drażnić EBC. Dlatego w dłuższej perspektywie ważniejsze jest to, czy utrzyma się kruche ożywienie w Europie, od którego zależy tempo rozwoju polskiej gospodarki. W scenariuszu bazowym zakładamy, że tak się stanie, i dlatego korekta wywołana wyższymi rentownościami może być dobrą okazją do zakupów akcji. Ale oczywiście ryzyko dla takiego scenariusza istnieje i należy się przyglądać danym napływającym z europejskich gospodarek.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?