Inwestorzy indywidualni czekają na rynek byka

Spadek liczby rachunków maklerskich oraz coraz mniejszy udział inwestorów indywidualnych w obrocie na GPW niepokoi maklerów. Wszyscy wierzą jednak, że detal jeszcze wróci na rynek.

Aktualizacja: 06.02.2017 17:32 Publikacja: 15.10.2015 11:40

Inwestorzy indywidualni czekają na rynek byka

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Maklerzy, szczególnie ci związani z biznesem detalicznym, w ten rok wchodzi ze sporymi nadziejami. Co prawda nikt nie oczekiwał, że inwestorzy indywidualni nagle zaczną szturmować biura drzwiami i oknami. Bardziej chodziło o przeświadczenie, że już gorzej być nie może, a przy splocie korzystnych czynników uda się zaktywizować tych, którzy mają otwarte rachunki maklerskie i przyciągnąć choć trochę nowych osób na rynek. Dziewięć miesięcy tego roku brutalnie jednak zweryfikowało poglądy brokerów. Nadzieje okazały się płonne. Otoczenie rynkowe nie dość, że się nie poprawiło, to obecnie wygląda jeszcze gorzej niż na początku roku. Magicznego splotu sprzyjających okoliczności też nie było. Detaliczny biznes maklerski jest wymagający i – co gorsza – taki może pozostać w najbliższym czasie.

Liczy się trend i IPO

Inwestorzy indywidualni to specyficzna grupa graczy. Kochają trend wzrostowy (chociaż w zasadzie kto go nie kocha?). W odróżnieniu jednak od innych grup inwestorów detal tłumnie pojawia się na rynku dopiero wtedy, kiedy ów trend jest już w końcowej fazie. I tutaj możemy, jak prawdziwi Polacy, zacząć narzekać. Wyraźny trend wzrostowy na naszym rynku jest niczym Yeti. Niby większość wierzy, że istnieje, kilka osób podobno nawet go widziało, ale od dobrych kilku lat pozostaje tylko legendą przekazywaną z ust do ust. Nasz rynek w ogóle w ostatnim czasie stał się bardzo specyficzny. Kiedy jeszcze nie tak dawno światowe indeksy biły kolejne rekordy u nas w najlepsze trwał trend boczny. Kiedy świata dotknęła korekta, u nas również zagościły spadki, sprowadzając indeksy na niższe poziomy.

Liczby zresztą mówią same za siebie. WIG20 od początku roku stracił ponad 7 proc. No dobrze, powie ktoś, zostawmy WIG20, którym interesują się przede wszystkim najwięksi gracze, a spójrzmy na ulubieńców detalu, czyli średnie i małe spółki. Rzeczywiście tutaj sytuacja wygląda już nieco lepiej. Dzięki odbiciu z ostatnich dni mWIG40 jest ponad 7 proc. nad kreską, sWIG80 zaś aż 11 proc. Zaczyna wyglądać to całkiem nieźle? Owszem, ale nie dla inwestorów indywidualnych.

Detal potrzebuje kilkudziesięcioprocentowych stóp zwrotu, informacji o wielkich zwyżkach nie tylko w prasie specjalistycznej, ale także w telewizji śniadaniowej, a także pani z zieleniaka, która oprócz pomidorów zacznie namawiać nas na zakup akcji (bo sama kupiła walory spółki X, zarobiła duże pieniądze, chociaż na razie głównie są to zyski na papierze i sugeruje, że niedługo będziemy musieli poszukać sobie nowego zieleniaka). Na razie jednak na to się nie zanosi. Zbliżająca się podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, obawy o kondycję Chin i globalny wzrost gospodarczy każą z dużą dozą ostrożności podchodzić do inwestycji giełdowych. A nawet jeśli świat okaże się dla nas łaskawy to do gry wejdą nasi politycy, którzy albo coś rozmontują, albo nałożą dodatkowe podatki, które wszystkim odbiją się czkawką.

Jeśli nie rynek wtórny, to może rynek pierwotny? Wszak wiadomo, że detal równie mocno jak trend wzrostowy kocha oferty publiczne, w szczególności te przeprowadzane przez Skarb Państwa. Uczciwie trzeba przyznać, że rynek IPO w tym roku nieco się odrodził. Byliśmy świadkami debiutu Idea Banku, Wirtualnej Polski czy też firmy Uniwheels. Moment kulminacyjny miał jednak nadejść jesienią. W ramach programu „Akcjonariat obywatelski" przeprowadzona miała być oferta Banku Pocztowego. Wielu brokerów liczyło, że właśnie to wydarzenie pomoże rynkowi. Co prawda mało kto liczył, że przed biurami będą ustawiać się kolejki, tak jak to było np. w przypadku zapisów na akcje GPW (w sumie w ofercie wzięło udział 323 tys. inwestorów indywidualnych), to jednak część domów maklerskich wierzyła, że przy tej okazji uda im się pozyskać i co najważniejsze zatrzymać na dłużej na rynku nowe osoby. Koniec tej historii wszyscy znamy. IPO Banku Pocztowego w tym roku nie będzie, a na horyzoncie nie widać oferty, która mogłaby rozpalić do czerwoności emocje „ulicy".

Smutne statystyki

W tym kontekście żadna ze statystyk nie dziwi. Według najnowszych danych KDPW w ciągu trzech kwartałów tego roku ubyły 803 rachunki maklerskie. Teoretycznie otwartych nadal jest prawie 1,43 mln kont, jednak większość z nich to tzw. martwe dusze, które od dawna nie dokonały na rynku żadnej transakcji. To zresztą potwierdzają inne dane. W I półroczu udział inwestorów indywidualnych w obrotach na rynku akcji spadł do 12 proc. – czyli najniższego poziomu w historii.

– Długoterminowy trend spadku udziału inwestorów indywidualnych sprowadził ich udział do poziomów bliskich europejskiej średniej. Nadzieją dla domów maklerskich jest to, że praktycznie osiągnęliśmy już dno i dużo gorzej być już nie może – mówi Roland Paszkiewicz, szef działu analiz CDM Pekao. Mało kto jednak odważy się postawić tezę, że w najbliższym czasie czeka nas wielki powrót inwestorów indywidualnych na warszawską giełdę. – W najbliższych miesiącach nie należy się spodziewać wyraźnego wzrostu zainteresowania detalu rynkiem giełdowym. Do tego potrzebne są spektakularne oferty publiczne albo mocny trend wzrostowy wynoszący indeksy na wieloletnie maksima. Ani na jedno ani na drugie w ostatnim kwartale br. się nie zanosi. Pocieszający jest fakt, że w tym roku stosunkowo nieźle radzi sobie mWIG40 oraz sWIG80. To jednak za mało, aby przyciągnąć na rynek nowych inwestorów. Giełdą interesują się przede wszystkim osoby z wieloletnim doświadczeniem, które przeżyły już niejedną hossę i bessę – dodaje Paszkiewicz.

Wierzyć i nie tracić nadziei

Mimo trudnych warunków w części domów maklerskich sytuacja wcale nie jest taka zła. BM Deutsche Banku (detaliczne ramię DB Securities) od początku roku zwiększyło liczbę prowadzonych rachunków maklerskich o prawie 5 tys. Broker kusi klientów wyjątkowo niskimi, jak na nasz rynek, prowizjami, a także systematyczną sprzedażą produktów okołogiełdowych. DM mBanku chwali się z kolei coraz większą aktywnością swoich klientów.

– Na bazie naszych danych, mogę powiedzieć, że część wzrostu udziału DM mBanku w obrotach giełdowych na rynku kasowym jest efektem działalności inwestycyjnej naszych klientów detalicznych. Uśredniając, wartość obrotów generowanych przez klientów eMaklera i mDM zwiększyła się w skali trzech kwartałów, rok do roku, o 4 proc. To bardzo krzepiące dla nas, jeśli patrzymy na giełdowe statystyki udziału grup inwestorów w obrotach w I połowie 2015 r. Zainwestowaliśmy w ostatnim okresie dużo w nowe rozwiązania mobilne, nowe rodzaje zleceń, serwisy informacyjne i doradztwo, mamy najlepszy dział analiz w Polsce, bardzo dobrze radzi sobie część instytucjonalna na rynku pierwotnym i wtórnym. Inwestorzy doceniają tak kompleksową ofertę, bo dzięki niej są w stanie korzystać z szans rynkowych, nawet przy trendzie bocznym i małej zmienności – mówi Robert Kosowski, z departamentu rynków regulowanych DM mBanku.

Patrząc na rynek inwestorów indywidualnych nietrudno odnieść wrażenie, że obowiązuje tu zasada, że skoro nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Z myślą tą pogodzili się już maklerzy. Ich działania skierowane są więc na to, aby swoim klientom zaoferować jak najszerszą i jak najlepszą paletę usług. Chodzi o to, aby utrzymać i aktywizować obecną bazę klientów, a nie walczyć, na śmierć i życie o nowych. Na to z pewnością przyjdzie jeszcze czas. Wcale nie jest tak, że inwestorzy indywidualni to gatunek na wymarciu, co pokazuje chociażby przypadek BM Deutsche Banku czy też DM mBanku. Wcześniej czy później detal znów pojawi się na rynku. Do tego potrzebne są jednak sprzyjające warunki. A one wcześniej czy później muszą one nadejść.

[email protected]

Opinie

Andrzej Zajko, zastępca dyrektora, DM PKO BP

Ten rok nie jest łaskawy dla inwestorów indywidualnych. Do stałego trendu zmniejszania udziałów graczy detalicznych w obrotach na rynku akcji dołączyła niezbyt dobra giełdowa koniunktura. Nakładając na to niepewność polityczną w Polsce oraz wydarzenia na świecie, można powiedzieć, że sytuacja nie napawa optymizmem. Szans aktywizacji większej liczby inwestorów detalicznych branża brokerska upatrywała w ofercie Banku Pocztowego, ale ta z kolei została odłożona. Nie oznacza to, że maklerzy nie mają co robić. W DM PKO BP od początku września prowadzimy szeroko zakrojoną akcję edukacyjną związaną z oszczędzaniem na emeryturę. Mamy do tego dedykowany produkt – IKE Obligacji. Dla tych, którzy mają wiedzę umożliwiającą samodzielne inwestowanie, chociażby w papiery dłużne, przygotowaliśmy oferty, o których wkrótce poinformujemy. PRT

Norbert Kozioł, wiceprezes, Noble Securities

Warunkiem koniecznym, który przekonałby inwestorów indywidualnych do zwiększenia aktywności na GPW, jest trwały i zauważalny wzrost indeksów, obserwowany nie tylko przez analityków technicznych, ale również przez tzw. szeroki rynek. Stymulatorem poprawy nastrojów „detalu" byłyby również doniesienia prasowe o napływie na polski rynek środków z zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Pozytywnym echem odbiłoby sięt eż kilka spektakularnych debiutów na GPW spółek o co najmniej średniej kapitalizacji. Istotnej roli dopatrywałbym się również w rozwoju usługi doradztwa inwestycyjnego, która pozwala maklerom wspierać klientów indywidualnych w budowaniu ich portfeli inwestycyjnych. Ostatnim, lecz równie ważnym, czynnikiem byłoby wyciszenie konfliktów, i to zarówno tych na krajowej scenie politycznej, jak i militarnych na świecie. PRT

Marek Pokrywka, dyrektor wydziału wsparcia i obsługi klienta, DM BOŚ

Inwestorzy indywidualni nie kreują trendów wzrostowych. Oni z wielu powodów mogą jedynie za trendem podążać. Tak więc tylko trwający odpowiednio długo trend wzrostowy przyciąga na rynek i skłania do aktywności tę grupę klientów. Paradoksalnie, o aktywności inwestorów indywidualnych decydują inwestorzy instytucjonalni, ponieważ to zachowanie tej grupy determinuje koniunkturę giełdową, a co za tym idzie zachęca lub zniechęca inwestorów indywidualnych do angażowania się na rynku. Warto oczywiście zaznaczyć, że istnieje grupa inwestorów indywidualnych, która jest obecna na rynku niezależnie od rodzaju panującego trendu. Ale, nie jest to, niestety liczna grupa w stosunku do całego potencjału jakim oni dysponują. Liczba aktywnych graczy będzie więc wzrastać, gdy na naszym parkiecie zwyżki potrwają odpowiednio długo i zostaną zauważone przez tę grupę klientów. PRT

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?