Rok 2016 powinien być lepszy dla inwestorów niż 2015. Którymi firmami warto się zainteresować?

Eksperci od analizy wykresów kursów dostrzegają w notowaniach akcji optymistyczne sygnały i podpowiadają, jakie strategie inwestycyjne warto stosować w 2016 r. Każdy pokusił się też o wytypowanie konkretnych spółek z potencjałem wzrostowym.

Aktualizacja: 06.02.2017 16:23 Publikacja: 30.12.2015 06:01

Rok 2016 powinien być lepszy dla inwestorów niż 2015. Którymi firmami warto się zainteresować?

Foto: Fotorzepa, Darek Golik Darek Golik

Ten rok kończymy w kiepskich nastrojach. A jak będziemy się czuć za 12 miesięcy?

Tomasz Wiśniewski (T.W.):

Czy 2016 r. będzie lepszy niż 2015? Gorszy już chyba być nie może... Wydaje mi się, że w pierwszym półroczu zobaczymy jakieś odreagowanie spadków trwających od maja 2015 r., a w drugiej połowie roku możemy powrócić do ogólnego marazmu charakterystycznego dla naszego parkietu w ostatnich miesiącach. Cały rok generalnie zakończymy pewnie na tych samych poziomach co 2015 r.

Michał Krajczewski (M.K.):

Moim zdaniem w pierwszej połowie 2016 r. nadal negatywnie wpływać na polski rynek akcji będą czynniki specyficzne dla naszego rynku, czyli ryzyko polityczne. Tym samym powinna utrzymać się obserwowana w 2015 r. rozbieżność pomiędzy segmentem blue chips a mniejszymi spółkami. Jednocześnie tendencja ta w ciągu przyszłego roku może się odwrócić z kilku powodów. Po pierwsze, silne spadki oznaczają, że wymienione negatywne informacje będą uwzględnione w wycenach dużych spółek. Po drugie, WIG20 jest coraz bardziej atrakcyjny w porównaniu z pozostałymi rynkami wschodzącymi. Wskaźniki dla WIG20 są już na poziomie takich krajów, jak Brazylia, Chiny albo Turcja, gdzie ryzyko związane z koniunkturą gospodarczą jest o wiele większe niż w Polsce. Wreszcie coraz mniejszy wpływ na postrzeganie rynków wschodzących, przynajmniej ze względu na efekt niskiej bazy, będzie miał umacniający się dolar i niska cena ropy.

Piotr Kaźmierkiewicz (P.K.):

Ryzyka specyficzne (np. pomysł wprowadzenia podatku bankowego), które negatywnie wpływały na nasz rynek w mijającym roku, wydają się już zdyskontowane w cenach. Dlatego przyszły rok powinien być lepszy od mijającego, a na GPW powinna powrócić korelacja z rozwiniętymi rynkami europejskimi (DAX). Tegoroczna skala wyprzedaży przypomina bowiem końcową falę bessy, zbieżną z tą z 2008 r., nie tylko pod kątem czasu trwania (grudzień jest ósmym miesiącem spadku z rzędu, co wcześniej zdarzyło się tylko raz – w 2000 r.), ale również pod kątem rosnącej dynamiki ruchu.

Piotr Neidek (P.N.):

Ja chciałbym się odwołać do statystyk historycznych. Proszę zwrócić uwagę, że trzeci rok z rzędu WIG20 odnotowuje ujemną stopę zwrotu, co jest zjawiskiem nigdy wcześniej nieobserwowanym na GPW i rzadko spotykanym na światowych rynkach. Abstrahując od skali spadku, a biorąc pod uwagę jedynie okres trwania, okazuje się, że tylko na Wall Street zdarzyła się bardziej niekorzystna passa. Był to pamiętny okres 1929–1932, po którym nigdy więcej DJIA nie spadał dłużej niż trzy lata. To sprawia, że po ostatnich latach dekoniunktury nad Wisłą rok 2016 wydaje się rokiem korzystnym dla posiadaczy akcji, szczególnie blue chips.

Co można odczytać z wykresów głównych indeksów warszawskiej giełdy? Czy znajdziemy tam powody do zadowolenia?

Mateusz Stencel (M.S.):

WIG wciąż utrzymuje się nad obszarem 43 000–42 000 pkt. W latach 2011–2013 strefa ta była szczególnie respektowana przez inwestorów. W związku z tym nie uważam, by w najbliższym czasie szeroki rynek zanurkował poniżej 42 000 pkt. Natomiast w dłuższym terminie taka ewentualność oczywiście istnieje, a wpływ na to będzie miało zachowanie rynków zagranicznych oraz, w mniejszym stopniu, wyniki spółek za IV kwartał.

(P.N.):

Po tym, co ostatnio obserwowaliśmy na GPW, myślenie o zwyżkach przychodzi nam z trudem, szczególnie gdy małe i średnie spółki zaczęły łamać swoje średnioterminowe wsparcia. Patrząc jednak na WIG z perspektywy ostatnich pięciu lat, można się przekonać, że indeks ten wciąż porusza się w kanale wzrostowym, zaś z elliottowskiego punktu widzenia wsparcia wciąż się trzymają. Niestety, istnieje ryzyko przełamania dwudziestoletniego trendu wzrostowego. Od dwóch dekad WIG odnotowuje coraz to wyższe minima i jeżeli w nadchodzącym roku zostanie przebity poziom 35 300 pkt, wówczas realne staje się zejście ku 22 000 pkt.

A co z indeksem blue chips? Wybicie dołem z długoterminowej konsolidacji, sekwencja czarnych miesięcznych świec itd. Na wykresie są praktycznie same negatywne sygnały.

(T.W.):

Na wykresie tygodniowym WIG20 wybił się dołem z długoterminowego trójkąta symetrycznego. Doszło do tego w czerwcu, więc z technicznego punktu widzenia ostatnie spadki nie są niespodzianką. Szans na odbicie na razie nie widać. Poza tym, że już jest bardzo tanio (co samo w sobie nigdy nie powinno być powodem do zakupów, gdyż zawsze może być taniej), nie wyrysowała się żadna formacja odwrotu i nie widzimy na wykresie żadnej mobilizacji popytu czy chociażby wyczerpania sił podaży. Dodatkowo dochodzi tutaj kwestia zachodnich rynków bazowych. Nasz parkiet jest znacznie słabszy, więc jeżeli na Zachodzie przydarzy się korekta, to naszym inwestorom może to strasznie ciążyć, nawet jeżeli pojawią się chęci do wzrostu. Podobnie ma się sprawa na szerokim rynku. Wykres obecnie przypomina wodospad bez widoku na potencjalne dno.

(P.K.):

Warto tutaj dodać, że główną przyczyną słabości polskich blue chips jest ich skład sektorowy. I choć portfel indeksu nie ulegnie większym przetasowaniom, to fakt zdyskontowania sporej dawki negatywnych informacji daje jednak perspektywę silniejszego odreagowania dużych spółek w 2016 r. Na razie jednak, przy założeniu realizacji scenariusza bez likwidacji OFE, z technicznego punktu widzenia WIG20 może dotrzeć nawet do poziomu 1500 pkt. Wcześniej wsparciem jest 1640 pkt., w którego obronie pomagać będzie skala obecnego wyprzedania. Z tych okolic powinniśmy zacząć odbijać w pierwszym kwartale 2016 r.

A co z segmentem misiów? Wielu analityków uważa, że jeżeli wzrost w ogóle się pojawi, to małe i średnie spółki będą ich największymi beneficjentami. Czy układy kresek potwierdzają takie perspektywy?

(P.K.):

Praktycznie od początku roku segment małych i średnich spółek był relatywnie silniejszy od WIG20. Nie dziwi zatem stosunkowo najlepsza sytuacja techniczna indeksów mWIG40 i sWIG80. Ten pierwszy, mimo że zszedł poniżej sierpniowego dołka, wciąż może liczyć na wsparcie w postaci dolnego ograniczenia kanału spadkowego (3370 pkt). Nawet jego pokonanie nie stwarza zbyt wielkiej przestrzeni do osłabienia, bo na poziomie dołków z 2014 r. (3250 pkt) znajduje się kolejne silne wsparcie. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja sWIG80, który wciąż broni sierpniowego minimum. Również tutaj zejście poniżej nie powinno być zbyt głębokie, a popyt może liczyć na wsparcie w okolicach 11 930 pkt.

(T.W.):

Moim zdaniem zniżki obu tych indeksów są na razie tylko korektą. Choć wybite zostały nowe roczne minima, to jeżeli spojrzymy na wykres nieco szerzej, to trend wykreowany w 2013 r. jest jeszcze niezagrożony. Prawdziwy test nastąpi w okolicach minimów z 2014 r., do których w wypadku mWIG40 mamy około 100 punktów, natomiast na sWIG80 niecałe 1000 pkt. W dłuższym terminie jest to doskonałe miejsce do zainicjowania nowej fali wzrostowej. Jeżeli natomiast wsparcie to zostanie przełamane, dopiero wtedy możemy mieć do czynienia z nowym niedźwiedzim trendem.

Choć prognozy panów nie są jednoznaczne, to między wierszami przebija się jednak szczypta optymizmu. Zakładając więc stosowanie ostrożnego podejścia do inwestowania, z zachowaniem elementarnych zasad zarządzania kapitałem, jakie strategie polecacie naszym czytelnikom na nadchodzący rok?

(P.N.):

W przypadku misiów warto czekać. Jeżeli trend się zmieni i wejdą one w układ spadkowy, to błędną strategią będzie granie na wybicie oporów. Patrząc z kolei na największe spółki, należałoby podjąć ryzyko i łapać spadające blue chips, które na „kreskach" wskazują na lokalne wyczerpanie podaży. Pojawiły się duże wolumeny na bardzo niskich poziomach cenowych, a to przemawia za tym, że kursy łapią denko i należy się liczyć z odbiciem.

(T.W.):

Z łapaniem dołków trzeba uważać. Tak jak wspomniałem wcześniej, nigdy nie jest tak nisko, żeby nie mogło być niżej. Wydaje mi się jednak, że powoli można myśleć o budowaniu portfela długoterminowego. Warto „doglądać" mocno wyprzedane, dywidendowe spółki z WIG20, a także nieco mniejsze podmioty z grona misiów, zwłaszcza w momencie, kiedy będziemy zbliżać się do wspomnianych dołków z 2014 r. W krótkim terminie dobrym wyjściem będzie sprzedawanie każdej korekty wzrostowej w oczekiwaniu na dalsze spadki.

(M.S.):

Ja preferuję inwestowanie w spółki, które sukcesywnie poprawiają wyniki finansowe, z łatwością osiągają cele zakładane w prognozach, a najlepiej, gdy pozytywnie zaskakują inwestorów, wypracowując wyniki lepsze od oczekiwań. Takie spółki zdecydowanie lepiej zachowują się w późniejszym okresie. Co istotne – kursy akcji większości takich firm znajdują się w trendach wzrostowych, dlatego nie można bać się „wysokich" cen. Ważnym elementem jest również zarządzanie kapitałem oraz zabezpieczanie pozycji. Nie polecam pełnego otwierania transakcji, ale dzielenie jej na części. Jeśli na pierwszym zleceniu nie mamy zysku, pozycji nie powiększamy. Rynek powinien potwierdzić nasze zdanie, jeśli tego nie robi, nie warto się z nim kłócić. Najważniejszym elementem jest jednak określenie poziomów, przy których opuścimy rynek, jeśli pójdzie w przeciwnym kierunku.

Mając na uwadze fakt, że niektóre branże są ostatnio pod sporą presją ryzyka politycznego, na które sektory warto stawiać?

(M.K.):

Mimo silnej przeceny spółek energetycznych i banków powoli można poszukiwać dna w ich notowaniach. Zaznaczam jednak, że w krótkim terminie będą się one cechować ciągle wysokim ryzykiem i zmiennością. Ponadto niskie wyceny skłaniają do pozytywnej oceny sektora deweloperskiego, zarówno w segmencie komercyjnym, jak i mieszkaniowym. Pozytywnie oceniłbym także szeroką branżę przemysłową – wyceny krajowych spółek są niższe od zagranicznej konkurencji, a wynikom sprzyja osłabienie złotego do euro oraz postępujące przyspieszenie koniunktury w Europie. Neutralnie lub bardziej selektywnie podchodzę do sektora budowlanego oraz handlu. Ostrożnie podchodziłbym do sektora paliwowego (wysoka baza wyników z 2015 r.) oraz chemicznego (większość pozytywnych informacji już w cenach).

(P.K.):

Myślę, że dobrze powinien radzić sobie sektor IT. Na początku przyszłego roku powinna powrócić większa aktywność sektora publicznego, który jest znaczącym klientem. Co więcej, nowa perspektywa unijna stwarza źródło środków będących do dyspozycji w ramach perspektywy budżetowej na lata 2014–2020. To sprawia, że kolejne dwa lata powinny obfitować w nowe kontrakty dla największych przedstawicieli branży.

Pokuszą się panowie o wskazanie konkretnych spółek z warszawskiego parkietu, w których kryje się techniczny, i nie tylko, potencjał wzrostu notowań?

(P.N.):

Z technicznej perspektywy atrakcyjnie wygląda Tauron. Spółka ta ma za sobą hiperboliczny spadek zakończony świecą wysokiej fali, która dodatkowo zamknęła tzw. SoWC (sekwencja okazałych podażowych świeczek). Popytowo zadziałała wewnętrzna linia trendu, zaś pozytywna dywergencja oraz wzrastające obroty na historycznie niskich poziomach cenowych przemawiają na korzyść akumulacji. W ostatnim czasie można nawet było zauważyć elementy paniki, które często towarzyszą skrajnym wycenom, a to zapowiada, że punkt zwrotny jest blisko.

(T.W.):

Gdybym teraz budował swój portfel, stawiałbym na spółki w wyraźnym trendzie wzrostowym, „skrzywdzone" korektą tylko ze względu na słabość całego rynku i otoczenia. Do takich spółek zaliczyć należy Duon, Vistulę oraz Mostostal Warszawa. Kursy ich akcji pną się od kilku lat. Dodatkowo taki portfel jest zdywersyfikowany pod kątem sektorów, daleki od polityki, a od strony finansowej każda z tych firm ma dobre wyniki i perspektywy na przyszłość.

(P.K.):

Ja proponuję iść kluczem sektorowym. Oczekiwałbym relatywnej siły banków, w tym głównie BZ WBK, mBanku, Aliora oraz Millennium. W dalszej kolejności warto zainteresować się spółką Comarch. Portfel uzupełniłbym spółkami o silnych fundamentach typu Wawel. Na koniec wyróżniłbym także Astartę, która w wyniku stabilizacji kursu hrywny i wzrostu cen cukru powinna poprawić marże i dostarczyć solidnych przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej. Oczekując zaś umocnienia euro względem dolara, zakładam wzrost kursu akcji Arctic Paper.

(M.K.):

Ja w pierwszej kolejności zwróciłbym uwagę na Elektrobudowę. Ostatnia korekta znacząco uatrakcyjniła wycenę papierów, a ponadto spółka powinna korzystać z przyspieszających inwestycji w energetyce. Wśród deweloperów wyróżniłbym LC Corp, ze względu na poprawę wyników zarówno w segmencie komercyjnym, jak i mieszkaniowym. Niska wycena tego podmiotu może wynikać z nieufności inwestorów wobec planów głównego akcjonariusza. Uwagę zwróciłbym także na przeceniony PHN, który oferuje wysoką stopę dywidendy. W sektorze detalicznym pozytywnie oceniam Bytom i Vistulę – obydwie spółki dzięki poczynionej restrukturyzacji sieci oraz rosnącemu popytowi konsumpcyjnemu zanotują wyraźną poprawę wyników. Oceniając spółki przemysłowe, warto zwrócić uwagę na Amicę (ciągle niska wycena, rozwój na bazie przejętych dystrybutorów), Alumetal (rozwój mocy produkcyjnych, ekspozycja na branżę motoryzacyjną) oraz Stomil Sanok (stopniowy powrót do wzrostu wyników dzięki restrukturyzacji przejętych spółek zagranicznych, nowe kontrakty w motoryzacji, niska baza wyników w segmentach budowlanym).

(M.S.):

Moim zdaniem warto się skupić na spółkach, które opublikują dobry raport za IV kwartał. Przykładem może być spółka Duon, która systematycznie poprawia wyniki finansowe. W ostatnich dwóch kwartałach wyniki były nieco gorsze od oczekiwań, ale IV kwartał ma być bardzo dobry z uwagi na cenę surowca oraz pozyskiwanie nowych odbiorców. Kurs akcji poddał się wprawdzie spadkowej korekcie, ale mimo silnych zniżek całego rynku nie przekroczył poziomu 3 zł i obszar ten jest dla notowań silnym wsparciem.

[email protected]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?