Którym firmom pomoże silny złoty

Umocnienie naszej waluty wesprze głównie spółki handlowe, ale też turystyczne, dystrybutorów IT czy producentów słodyczy oraz niektóre banki.

Publikacja: 11.01.2018 11:00

Przez nieco ponad rok kurs USD/PLN spadł o prawie 17 proc. (do 3,50 zł), EUR/PLN o blisko 7 proc. (do 4,19 zł), a CHF/PLN o 14 proc. (do 3,55 zł). Dla importerów i niektórych banków to zwykle dobra informacja. Które spółki mogą skorzystać na umocnieniu złotego?

Kto skorzysta

Waluty mają największe znaczenie głównie dla spółek handlowych (nieco mniej dla produkcyjnych), kupujących towary za granicą i płacących za nie w dolarach lub euro oraz sprzedających je w Polsce, więc uzyskujących przychody w złotym. Takich importerów na GPW jest kilku, ale z mocnego złotego korzyść odnoszą też firmy mające dług walutowy.

– Na umacniającym się złotym zyskują przede wszystkim importerzy. Zwłaszcza jeśli nie zabezpieczają w pełni ekspozycji walutowej. Mocniejszy złoty to również stymulowanie popytu poprzez możliwie niższe ceny oferowanych produktów przez importerów – mówi Mateusz Namysł, analityk Raiffeisena. Korzystać mogą na tym również wszelkiego rodzaju najemcy opłacający czynsze w euro, czyli głównie dotyczy to sieci sklepów, a reprezentantów tej branży na GPW jest sporo (głównie to firmy odzieżowe).

– Największy pozytywny wpływ aprecjacji złotego występuje wśród spółek detalicznych. LPP prawie 85 proc. kosztów zakupu rozlicza w dolarze, CCC około połowy, zaś Vistula oraz Bytom po około 30 proc. Stąd umocnienie złotego do dolara o prawie 17 proc. w 2017 r. będzie miało znaczący wpływ na poprawę marży brutto ze sprzedaży – wskazuje Dariusz Świniarski, zarządzający DM TMS Brokers. Wcześniej silny dolar powodował, że cierpiała marża polskich detalistów zaopatrujących się za granicą.

Warto jednak zwróci uwagę, że LPP od połowy 2017 r. zaczęło zabezpieczać poziom kursu dolara dzięki kontraktom typu forward (mają opiewać na 70 proc. wartości faktur). Rzeczywisty efekt tych działań poznamy prawdopodobnie za parę miesięcy, ale ostatnio marża brutto LPP już rosła (choć zdecydował też o tym także efekt niskiej bazy).

Za granicą zakupy realizuje też Monnari i w 70 proc. odpowiada za nie dolar, euro w 5–10 proc. W CDRL, właścicielu marki Coccodrillo, dolarowe zakupy stanowią 85 proc.

– Na silnym złotym skorzystać może także branża turystyczna. Wiele kosztów ponoszonych przez nią denominowanych jest w walutach obcych, a zatem mocniejszy złoty jest dla niej sprzyjający, przykładem takiej firmy może być Rainbow Tours. Mocniejszy złoty to także korzyść dla dystrybutorów elektroniki, którzy często zaopatrują się w sprzęt u globalnych gigantów. Przykładami są Action, ABC Data czy AB – wylicza Namysł.

Jego zdaniem pozytywne skutki siły rodzimej waluty odczuwać powinni również producenci słodyczy, ponieważ powinno to obniżyć koszt kluczowych surowców, jak cukier czy kakao. Pozytywne skutki powinny być widoczne np. w spółkach Wawel czy Colian.

Czy waluty podbiją kursy?

Choć na GPW więcej notowanych jest eksporterów, narzekających na silnego złotego, to grono potencjalnych beneficjentów mocnej polskiej waluty też jest spore. Pytanie jednak, czy może to jeszcze pchnąć w górę kursy ich akcji.

– Wygląda na to, że umocnienie złotego jest już uwzględnione w wycenach spółek – uważa Namysł. Podobnego zdania jest Świniarski, który wskazuje, że w 2017 r. kurs LPP wzrósł o ponad 80 proc., CCC i Vistuli po ponad 35 proc., zaś Bytomia o 15 proc. – Jednakże mocny złoty był czynnikiem dodatkowym, poprawiającym i tak rosnące wyniki w tych spółkach w minionym roku. W przypadku LPP i CCC rynek moim zdaniem w pełni wycenia efekty mocnego złotego i nie spodziewałbym się dalszych zwyżek z tego tytułu, szczególnie że obecne wyceny są już dość wymagające na poziomie wskaźników – mówi Świniarski.

Nieco inne spojrzenie na ten temat ma Łukasz Rozbicki, zarządzający w MM Prime TFI. – Z zasady rynek nie wycenia perspektyw walutowych, bo są one zbyt zmienne. Aktualne wyceny liderów branży odzieżowej są wymagające, ale bardziej to efekt dyskontowania silnej konsumpcji niż silnego złotego – uważa Rozbicki.

Jest też wpływ na banki

– Wpływ zmian walutowych na sektor bankowy jest obecnie ograniczony, chociaż jak pokazał styczeń 2015 r., skokowe zwyżki kursów mogą mieć poważne konsekwencje – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. Chodzi o skokowy wzrost kursu franka szwajcarskiego, który nie tylko podbił nagle wartość bilansową hipotek denominowanych w tej walucie (co obniżyło płynność banków i spowodowało konieczność odpowiedniego uzupełnienia drugiej strony bilansu, czyli pasywów), ale też spowodował obawy o spłacalność tych hipotek (wyższy kurs to dla kredytobiorców wzrost rat, z którym nie zawsze mogą sobie poradzić).

Kurs CHF/PLN spadł już do poziomów sprzed tzw. czarnego czwartku ze stycznia 2015 r. – Pozytywny trend jest trwały, co jest dosyć istotne z punktu widzenia sektora, szczególnie w kontekście potencjalnego ustawowego rozwiązania sprawy frankowej. Umocnienie złotego powoduje, że zmalała wyrażona w złotym wartość bilansowa kredytów walutowych, głównie dotyczy to tych frankowych. Ale skoro maleje wartość bilansowa, spada też nominalna wartość przychodów – spłata jednego franka jest mniej warta w złotym niż wcześniej. Wpływ netto dla rentowności tych kredytów jest lekko niekorzystny; przychody maleją, ale warunki finansowania raczej nie poprawiają się na tyle, aby wyrównać ten wpływ – mówi Sobolewski.

Z drugiej strony mniejsza wartość kredytów walutowych uwalnia kapitał oraz w dłuższym terminie może mieć pozytywny wpływ na jakość tych kredytów, bo niższy kurs waluty to niższe raty i mniejsze zadłużenie, łatwiej je więc regulować – dodaje.

Szczególnie istotny dla paru banków, jak PKO BP, BZ WBK, mBank i Millennium, jest wątek kapitałowy. Im mniej mają kredytów frankowych, tym mniej odczuwają wyższe wymogi kapitałowe dla tych kredytów. To powoduje możliwość szybszego wzrostu akcji kredytowej i przybliża do wypłaty dywidendy (lub zwiększa jej potencjalną wartość).

[email protected]

CCC w walutach płaci za prawie połowę kupowanych towarów i za prawie wszystkie wynajmowane sklepy. Firma jednak nie zabezpiecza tych pozycji instrumentami finansowymi, więc umocnienie złotego pozytywnie wpływa na jej wyniki.

LPP, płacące w walutach za około 90 proc. towarów i prawie całość czynszów, jest wymieniane jako jedna z głównych spółek mogących skorzystać na umocnieniu złotego. Pytanie, jaki będzie efekt, bo od niedawna firma zabezpiecza transakcje.

Beneficjentem silnego złotego powinna być branża turystyczna, której jednym z liderów w naszym kraju jest Rainbow Tours. Giełdowa spółka sporą część kosztów księguje w dolarach, natomiast przychody uzyskuje w złotych.

Monnari to kolejny przedstawiciel branży odzieżowej, która jest najbardziej podatna na wahania walutowe. Łódzka spółka blisko 90 proc. kosztów towarów ponosi w dolarach, a przychody uzyskuje w złotych, więc powinna poprawić marżę.

Na osłabieniu dolara wobec złotego może skorzystać grono spółek dystrybuujących sprzęt elektroniczny i informatyczny, które zaopatrują się głównie na Dalekim Wschodzie. Wśród nich na GPW notowane są m.in. ABC Data, AB czy Action.

Pewną poprawę marż dzięki silniejszemu złotemu powinni zanotować także producenci słodyczy, którzy płacą w walutach za towary takie jak kakao, choć ten wpływ nie powinien być bardzo istotny. Przykładem takiej firmy jest Wawel.

Wpływ silniejszego złotego na Coliana, producenta słodyczy, nie jest jednoznaczny, bo wprawdzie spółka płaci w tej walucie za towary, ale też uzyskuje w nich sporo przychodów. Ważniejszy jest kurs funta (płaci w nim za kakao), który mocno spadł.

Spadający kurs franka szwajcarskiego to ulga dla banków mających sporo tego typu kredytów. Z jednej strony uwalnia to kapitał, umożliwia przyśpieszenie akcji kredytowej, ale z drugiej „pomniejsza" bilans i zmniejsza przychody z tych kredytów.

Początek roku dla złotego będzie słabszy, ale później polska waluta ma się umocnić

– Zachowanie złotego w pierwszych dniach stycznia, gdy najpierw notowania EUR/PLN i USD/PLN spadły odpowiednio do 2,5- i 3-letnich minimów, żeby następnie mocno odreagować te ruchy, wskazują, że prawdopodobnie nastąpił pewien przełom. Zakładam, że w najbliższych tygodniach euro nie spadnie poniżej 4,14–4,15 zł, a dolar poniżej 3,42–3,43 zł – mówi analityk Marcin Kiepas. Z uwagi na duże wykupienie złotego, zdyskontowanie dobrych wyników polskiej gospodarki, oczekiwany spadek inflacji, wciąż gołębią politykę RPP i ryzyko korekty bardzo optymistycznych nastrojów na rynkach globalnych jest prawdopodobne, że złoty będzie jeszcze słabszy. Kiepas prognozuje, że w I kwartale euro może podrożeć do 4,25–4,30 zł, a dolar do 3,65–3,70 zł. Później złoty będzie jednak mocniejszy. Na koniec roku euro powinno wrócić do poziomów z jego początku, czyli 4,15 zł, a dolar może kosztować tylko 3,32 zł.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?