Rosnące koszty zatrudnienia będą problemem, ale mniejszym

Choć mało która spółka podała już raport za ostatni kwartał 2017 r., pewne jest, że głównym kłopotem firm były koszty wynagrodzeń. Wiele wskazuje na to, że w tym roku może być podobnie.

Publikacja: 06.02.2018 14:09

W zeszłym roku rosnące koszty, głównie wynagrodzeń, spowodowały mocne pogorszenie wyników wielu giełdowych spółek i w efekcie spadek ich notowań. W kilku przypadkach firmy musiały też odwoływać swoje prognozy finansowe. Jednocześnie zapowiadały podjęcie działań mających na celu ograniczenie wpływu wzrostu kosztów zatrudnienia na rentowność, głównie poprzez inwestycje.

Sytuacja na rynku pracy wciąż jest jednak trudna dla przedsiębiorców, co pokazały m.in. wyniki ostatniej ankiety wśród członków Pracodawców RP. Nadal głównym problemem są rosnące koszty. Z drugiej strony przedsiębiorstwa mają kłopot z przerzuceniem ich na klientów, o czym świadczy niski poziom inflacji.

Duża rotacja kadrowa

– Rok 2017 był trudnym okresem dla polskich przedsiębiorców. Z jednej strony rosnąca konsumpcja sprzyjała poprawie wyników finansowych, jednak z drugiej strony nasiliła się presja kosztowa wynikająca ze wzrostu wysokości wynagrodzeń – wskazuje Krzysztof Wańczyk, analityk BM ING Banku Śląskiego. Przyznaje, że jest to efekt uboczny skrajnie niskiej stopy bezrobocia w Polsce, co wymusza na pracodawcach zwiększenie stawek płacowych w celu zatrzymania pracownika w firmie.

- Szczególnie w I półroczu 2017 r. wyraźnie odczuliśmy presję na płace, które wzrosły średnio o 25 proc., najmocniej w pionie produkcyjnym. To na pewno efekt z jednej strony poprawiającej się sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw, a z drugiej braku na rynku wykwalifikowanych pracowników w sektorze przemysłowym – wskazuje Robert Groborz, prezes ERG, grupy specjalizującej się w produkcji wyrobów foliowych. Zauważa, że nowe inwestycje w regionie, ale także dobra koniunktura w branży produkcyjnej doprowadziły również do dużej rotacji pracowników. – Oczywiście przełożyło się to wprost na nasze wyniki, bo wzrosły koszty spółki, ale także na wydajność naszych linii produkcyjnych. W pewnym momencie rotacja w naszym zakładzie wyniosła 30 proc. Musieliśmy korzystać np. z usług firm wynajmujących pracowników na godziny. Nie zdecydowaliśmy się na zatrudnianie obywateli Ukrainy, wychodząc z założenia, że rotacja w takiej grupie pracowników może być bardzo wysoka. Nasze linie produkcyjne wymagają zaś wykwalifikowanej kadry, która rozpoczyna pracę po specjalistycznych szkoleniach – wyjaśnia Groborz. ERG, podobnie jak wiele innych spółek, zdecydowało się w zeszłym roku na inwestycje w automatyzację produkcji. – Zatrudniliśmy nowych specjalistów i spółka rozpoczęła wdrażanie mechanizmów poprawy efektywności linii technologicznych, które w kolejnych kwartałach powinny zdecydowanie podnieść zyskowność produkcji wyrobów foliowych – ocenia Groborz. Jego zdaniem pierwsze efekty nowo utworzonego działu są już widoczne i efektywność linii produkcyjnych rośnie, jednak wyższe koszty wynagrodzeń w 2017 r. w znaczący sposób obniżyły wyniki za cały rok.

Zagrożenie dla projektów

– Spółki muszą sobie radzić ze wzrostem płacy minimalnej, a w wyniku choćby zmian demograficznych coraz częściej brakuje rąk do pracy, co jest też odczuwalne w sektorze usług – przyznaje Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska, spółki prowadzącej restauracje. – W związku z tym od pewnego czasu pojawia się presja płacowa, która przekłada się na koszty działalności i nic nie wskazuje na to, by to się szybko miało zmienić – przewiduje. Jak twierdzi, spółki zmuszone są poszukiwać różnych rozwiązań, by równoważyć wpływ tego czynnika na osiągane wyniki, a nawet doprowadzić do takiego wykorzystania zachodzących zmian na rynku, które w przyszłości znacznie ustabilizują biznes i poprawią wyniki. – W Sfinksie do tej sytuacji staraliśmy się przygotować dużo wcześniej. Z tego tytułu podjęliśmy wiele działań na poziomie strategicznym i operacyjnym – twierdzi Cacek.

Zdaniem Groborza w tym roku z pewnością potencjalnie najważniejszym elementem, jaki może wpływać na branżę, jest rynek pracy i ponowna presja na podwyżki. – Dokładnie obserwujemy te procesy. Mam jednak nadzieję, że fala znaczących podwyżek, ale także braku rąk do pracy jest za nami, przynajmniej w naszej branży – mówi Groborz.

Nieco inne wnioski płyną jednak z ostatniego, styczniowego odczytu indeksu optymizmu przedsiębiorców – comiesięcznego badania wśród członków Pracodawców RP. Właściciele firm wskazali na dotkliwy deficyt na rynku m.in. pracowników projektowych i produkcyjnych, odpływ wykwalifikowanych kadr do Europy Zachodniej oraz nasilającą się presję płacową. Dla przykładu firmy z branży budowlanej zwracają uwagę na brak 150 tys. pracowników oraz związany z tym skokowy wzrost kosztów pracy o ok. 20 proc. w ciągu roku, wzrost kosztów usług podwykonawczych o 20 proc. (w niektórych segmentach, np. kanalizacyjnym, wzrost kosztów sięga nawet 100 proc.) oraz wzrost cen materiałów o 30 proc. „Poważnie wpływa to na kondycję przedsiębiorstw z branży, a równocześnie stanowi zagrożenie dla realizacji publicznych projektów inwestycji budowlanych" – czytamy w raporcie Pracodawców RP.

Niedopasowanie oferty

– Uważam, że trudności z pozyskaniem wykwalifikowanej kadry pracowniczej nie zostaną szybko rozwiązane. Wynika to z niedopasowanej oferty edukacyjnej do realiów gospodarczych. Poza tym program 500+ doprowadził do dezaktywizacji zawodowej części pracujących kobiet – zauważa Wańczyk. Tym samym korzyści wynikające z poprawiającej się sytuacji makroekonomicznej w Polsce i Europie nie będą w pełni odzwierciedlone w wynikach finansowych giełdowych spółek.

Jak przypomina Wańczyk, negatywny efekt wzrostu płac może być zneutralizowany poprzez przeniesienie tego kosztu w cenę produktu. – Jednak inflacja wciąż jest na niskim poziomie i takie działania będą ograniczone przez rynek. W związku z tym podmioty z sektora produkcyjnego, ale także z sektora usług i finansów mogą się liczyć ze spadkiem płynności, pogorszeniem dochodowości i naciskiem na spadek marż – przewiduje Wańczyk.

– W naszej opinii spółki giełdowe również w bieżącym roku będą odczuwać skutki rosnących kosztów pracowniczych, chociaż ich negatywny wpływ na wyniki powinien być mniejszy – ocenia Adam Anioł z BM BGŻ BNP Paribas. – Mimo znacznej podwyżki wynagrodzeń w zeszłym roku, sięgającej w wielu przypadkach dwucyfrowych poziomów, presja na wynagrodzenia się utrzyma, na co wpływ będzie miało rekordowo niskie bezrobocie przy utrzymaniu dobrej koniunktury gospodarczej – tłumaczy Anioł. Co prawda wsparciem dla krajowego rynku pracy nadal będą pracownicy ze Wschodu, niemniej spółki zgłaszają, że charakteryzują się oni mniejszą wydajnością oraz niższą jakością pracy. – Naturalnie nie wszystkim spółkom uda się przerzucić koszty na odbiorców. Wydaje się jednak, że w bieżącym roku firmy nie będą aż w tak dużym stopniu zaskoczone wysoką presją płacową i tym samym wkalkulują ją w przyszłą działalność – zakłada Anioł.

Jego zdaniem zdecydowanie w najmniej korzystnej sytuacji znajdują się firmy z branż, w których cykl produkcyjny trwa powyżej kilku kwartałów, a rentowność kontraktów nie zależy od formuł cenowych (m.in. budownictwo infrastrukturalne i mieszkaniowe). – Na drugim biegunie znajduje się z kolei sektor finansowy, gdzie postępująca automatyzacja oraz cyfryzacja przekładają się na mniejsze zapotrzebowanie na nowych pracowników – wyjaśnia analityk BM BGŻ BNP Paribas.

Jak radzić sobie ze wzrostem kosztów wynagrodzeń

Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers.

 

Koszty pracownicze były jednym z głównych zaskoczeń 2017 r., negatywnych z punktu widzenia wyników, głównie małych spółek. Najmocniej wzrost takich wydatków oddziałuje na spółki z wysokim udziałem kosztów pracy w kosztach ogółem, spółkach z silną pozycją związków zawodowych, wysokim odsetkiem pensji blisko pensji minimalnej oraz podmiotów z branży budowlanej oraz pokrewnych. Plany związane z ograniczeniem wpływu kosztów pracy na marżowość są różnorodne, a jednym z kół ratunkowych może być wzrost cen – przykładem jest tendencja na rynku budowlanym, gdzie coraz częściej oferty są zdecydowanie powyżej budżetów zamawiających. Co ciekawe, mamy też najwyższy wzrost nowych zamówień od 2015 r. Ostatecznie długoterminowym czynnikiem neutralizującym wpływ nadmiernego wzrostu kosztów pracy są inwestycje, przy czym generalnie duża część firm nie wykorzystała optymalnego okna czasowego do ich przeprowadzenia i płaci podwójną karę: wyższy koszt inwestycji i nadal wysoka wrażliwość na koszty pracy.

Warto zwrócić uwagę, iż firmy mające ekspozycję na omnichannel mogą być beneficjentami w rywalizacji o efektywność kosztową.

Konsekwencją wysokiej dynamiki wynagrodzeń jest wsparcie konsumpcji czy oszczędności, czego beneficjentami są spółki z branży odzieżowo-obuwniczej, banki czy spółki wierzytelnościowe. PAAN

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?