Trwająca od 13 miesięcy fala spadkowa sWIG80 i od dziewięciu miesięcy mWIG40 sprowadza z każdym tygodniem coraz niżej trzy- i sześciomiesięczne średnie notowań spółek z tych indeksów. A to one (ważone obrotami) decydują, ile co najmniej za jedną akcję musi zapłacić inwestor chcący przejąć w wezwaniu daną firmę. To może wywołać kolejną falę wezwań na GPW.
Na razie transakcji niedużo
Niedawno zostały ogłoszone wezwania na akcje Protektora, Polenergii i Decory. To efekt niskich wycen po trwającej przecenie, ale na niższe ceny wskazują też prowadzone przez firmy skupy akcji własnych – nowe buy backi zapowiedziały właśnie Colian, Soho Development, Lentex, Introwl i Benefit. O niskich wycenach świadczy również posucha pod względem emisji akcji przez spółki już notowane, brak dużych debiutów nowych spółek i sprzedaży akcji nowych lub istniejących oraz transakcji typu ABB (przyspieszonej budowy księgi popytu). Gdy wymienionych wyżej transakcji jest sporo, oznacza to zwykle, że akcjonariusze uznają wyceny za atrakcyjne do sprzedaży. Gdy jest odwrotnie i uważają je za sprzyjające zakupom, dominują wezwania. Okres gorszych nastrojów inwestorów i słabości rynków potwierdzają też słabnące obroty.
Indeksy mWIG40 i sWIG80 od swoich lokalnych szczytów straciły już odpowiednio 17,8 proc. i aż 29,5 proc. Przecena widoczna jest też w średnich wskaźnikach wyceny. Obecnie na podstawie prognoz na rok 2018 i 2019, wskaźnik C/Z dla mWIG40 wynosi odpowiednio 12,4 i 10,8, a C/WK – 1,28 i 1,19, czyli są znacznie niższe niż średnia z kilku ostatnich lat (odpowiednio 15,5 i 1,4). Jeszcze większa rozbieżność między historycznymi a obecnymi wycenami jest w sWIG80 – wskaźniki C/Z i C/WK na lata 2018 i 2019 wynoszą odpowiednio 9,9 i 8,6 oraz 0,45 i 0,43 (wobec średnich na poziomie 14,5 i 1,3). Jednak pomimo przecen wezwań nie ma aż tak wiele.
– Jesteśmy nieco zaskoczeni małą liczbą wezwań, spodziewaliśmy, że to zjawisko będzie występować w większej skali. Trudno powiedzieć, dlaczego, ale jednym z powodów może być to, że ostatnie spadki notowań były dynamiczne i inwestorzy czekają na dalszą przecenę, szukając dołka. Ogłoszenie wezwania zajmuje też trochę czasu, to proces charakteryzujący się pewną inercją – mówi Adam Łukojć, zarządzający w Allianz TFI.
Jego zdaniem przeszkodą nie są sprzedający. – Wprawdzie niższe wyceny im nie sprzyjają, ale niektórzy inwestorzy mogą szukać płynności i chętnie odpowiadać na wezwania, upłynniając za jednym zamachem spory pakiet. Nie powinno być także problemów z finansowaniem przejęć, bo finansowanie bankowe jest dziś względnie łatwo dostępne – dodaje.