O ile jednak wybory prezydenckie w Polsce raczej nie odciskają piętna na indeksach naszego rynku, o tyle już zupełnie inaczej jest w przypadku wyborów parlamentarnych. Przekonaliśmy się o tym w 2015 r., kiedy Prawo i Sprawiedliwość z wyraźną przewagą wygrało wybory i zaczęło wdrażać w życie swoje zapowiedzi. Wprowadzenie m.in. dodatkowych, sektorowych, obciążeń podatkowych (np. podatek bankowy) sprawiło, że w 2015 r. indeks WIG20 stracił prawie 20 proc. Mając na uwadze fakt, że w tym roku czekają nas znowu wybory parlamentarne zasadne wydaje się pytanie, czy czeka nas powtórka z rozrywki?
W tym roku WIG20 również razi słabością. Od stycznia indeks największych spółek stracił około 8 proc. Ciężko jednak ruch ten wiązać z zaplanowanymi na październik wyborami do Sejmu i Senatu. Sondaże wskazują, że największe szanse na wygraną znowu ma Prawo i Sprawiedliwość, co oznaczałoby, że dotychczasowa polityka również w zakresie gospodarczym zostanie utrzymana.
Dla naszego rynku zdecydowanie ważniejsze jest to, co się dzieje na świecie, a tematem numer jeden jest oczywiście wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami, która w ostatnich tygodniach znów odcisnęła mocne piętno na giełdach.
– Brak przewidywalności w decyzjach prezydenta Donalda Trumpa coraz mocniej wpływa nie tylko na rynki finansowe, ale także na stan światowej gospodarki. Giełdy mogą więc powoli dyskontować spowalniające tempo wzrostu gospodarczego na świecie, szczególnie w sektorze przemysłowym. Znamienne w tym kontekście jest coraz mocniejsze odwrócenie się krzywej rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, które historycznie wyprzedzało recesję gospodarczą o około sześć–osiem kwartałów. Ponadto przed nami są powracające regularnie czynniki ryzyka, jak temat brexitu albo stanu włoskiego budżetu. W tym otoczeniu jedynie postawa głównych banków centralnych chroni, naszym zdaniem, inwestorów przed większą wyprzedażą na rynkach akcji – wskazuje Michał Krajczewski, kierownik zespołu ds. doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas Bank Polska. Jak dodaje, problemem jest także brak lokalnego kapitału. Splot tych wszystkich czynników sprawił, że BM BNP Paribas jest obecnie negatywnie nastawione do polskich akcji.