Najgorsze pod względem wzrostu wymogów kapitałowych dla polskich banków już najprawdopodobniej minęło i choć wciąż są wysokie, to teraz głównym powodem zmartwienia stają się wymogi dotyczące tzw. MREL. Bankowcy mają ból głowy nie tylko od zastanawiania się, jak je spełnić, ale także jak wykorzystać pozyskaną w ten sposób płynność.
60–100 mld zł potrzeb?
MREL (ang. minimum requirement for own funds and eligible liabilities) to nałożony przez regulacje unijne wymóg mający zwiększyć bezpieczeństwo banków i oddalić ryzyko ponoszenia kosztów ratowania banków przez klientów czy podatników. To minimalna wartość funduszy własnych i zobowiązań podlegających umorzeniu lub konwersji w razie popadnięcia banku w problemy finansowe.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który wyznacza poziom MREL bankom, przyjął pięcioletni okres przejściowy i nowe wymogi miały obowiązywać od 1 stycznia 2023 r. Jednak w czerwcu przyjęto nowelizację unijnych przepisów tzw. pakietu bankowego i wśród zmian jest ta dotycząca zharmonizowania okresu przejściowego, co oznacza, że banki dostaną o rok więcej na dostosowanie się do wymogów MREL – informuje nas BFG. Stanie się tak także w Polsce, ale wcześniej konieczna jest implementacja zmienionych przepisów unijnych do krajowego prawa (czas do 28 grudnia 2020 r.)
To jednak nie koniec korzystnych dla banków informacji w sprawie MREL. W planach przymusowej restrukturyzacji banków przyjmowanych w latach 2017 i 2018, BFG wyznaczył poziomy docelowe tego wymogu. – W bieżącym roku w planach i przeglądach planów przymusowej restrukturyzacji Fundusz rozważa wyznaczenie ścieżki dojścia do wymaganego poziomu MREL – informuje biuro prasowe BFG.
Mimo to dla banków i tak spełnienie wymogów MREL będzie wielkim wyzwaniem ze względu na skalę emisji. Przy obecnych wymogach BFG w tym zakresie szacuje się, że sektor będzie musiał podnieść fundusze MREL o ponad 60 mld zł, ale pojawia się kwota nawet 100 mld zł (wskazywał na nią Fitch). Można ją osiągnąć na trzy sposoby: akumulując zyski (najmniej efektywne, bo uderza w kluczową dla inwestorów rentowność kapitałów), emitując nowe obligacje typu senior non-preffered (to dług nieuprzywilejowany, który plasuje się między zwykłymi, bezpieczniejszymi obligacjami senioralnymi, dla banków tańszymi, a drogimi papierami podporządkowanymi) lub emitując właśnie dług podporządkowany (podnosi także łączny współczynnik wypłacalności, ale jest najdroższy).