Pozytywnie zaskoczył Millennium (przebił prognozy o 12 proc.), w czym jednak pomogły zdarzenia jednorazowe, główne linie wyników były zgodne z oczekiwaniami i mocno urosły. mBank miał zysk 4 proc. powyżej prognoz dzięki lepszym wynikom z odsetek i prowizji oraz dodatkowym wpływom (przeszacowanie udziałów w Polskim Standardzie Płatności podbiło wynik o 45 mln zł, a wartość akcji Visy o kolejne 48 mln zł), a także pomimo wyższych rezerw, w tym na kredyty frankowe. Nie sprawił niespodzianki pod względem zysku netto Pekao, nieznacznie powyżej oczekiwań były wyniki Santandera, który jednak nie zawiązał (w przeciwieństwie do konkurentów) rezerw na TSUE dotyczących kredytów konsumenckich, oraz PKO BP, który kolejny raz zaskoczył niższymi od prognoz odpisami kredytowymi.
Najmocniej zysk netto przez rok poprawiły: Santander (24 proc.), mBank (22 proc.), PKO BP (18 proc.) i ING BSK (10 proc.). Spore spadki zanotowały Alior i Handlowy (po około 28 proc.), dla których był to drugi słaby kwartał z rzędu. Jedynym bankiem ze stratą jest Getin Noble. Może ona wynieść 74 mln zł w porównaniu z 14 mln zł pod kreską rok temu i 89 mln zł w II kwartale (szacunek ten może być obarczony sporym błędem, bo dużo zależy od wielkości rezerw).
Motorem napędowym nadal był wynik z odsetek: łącznie nasza dziesiątka poprawiła ten rezultat przez rok o ponad 16 proc., do czego w dużym stopniu przyczyniły się trzy wspomniane fuzje. Pomogły też w zwiększeniu wyniku z prowizji o blisko 6 proc., ale wzrosły z ich powodu także koszty działania o 10 proc. (większa baza plus koszty integracji). Odpisy kredytowe urosły o prawie jedną czwartą, zwiększały się także w bankach, które fuzji nie prowadziły. Pozytywnie wyróżnił się PKO BP, gdzie odpisy kredytowe zmalały o 10 proc. (jedyny bank, któremu się to udało w tym sezonie, co ważne, trend poprawy trwa tam od dłuższego czasu).
Co dalej z bankami?
– W IV kwartale wolumeny kredytów wciąż powinny być dobre, napędzane głównie nadal wysoką sprzedażą kredytów mieszkaniowych, ale pod presją może być sprzedaż tych konsumenckich ze względu na wyrok TSUE w sprawie zwrotu prowizji w razie spłaty przed terminem. Banki mogą ograniczyć ich sprzedaż, zanim wypracują nowy model i ceny. Depozyty nadal powinny szerokim strumieniem napływać do banków – prognozuje Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.
Zwraca uwagę, że może się pojawić presja na wynik odsetkowy, bo wiemy już, że wyrok TSUE w sprawie kredytów konsumenckich wpłynie nie tylko na rozliczenia tych już spłaconych, ale także tych wciąż czynnych, które mogą być spłacone przed czasem. W całym IV kwartale może to obniżyć wynik odsetkowy sektora łącznie o około 300 mln zł. – Wynik z prowizji i pozostałe przychody powinny być podobne jak w III kwartale, koszty działania mogą zaś lekko wzrosnąć ze względu na efekty sezonowe, ale dynamika roczna wspomnianych linii rachunku wyników powinna być zbliżona do tej obserwowanej w III kwartale – dodaje Jańczak.
W podobnym tonie wypowiada się Maciej Marcinowski, analityk Trigona DM. – Na pewno tempo wzrostu wyniku odsetkowego w IV kwartale spowolni ze względu na wyrok TSUE dotyczący kredytów konsumenckich, ale też wygaśnie efekt niskiej bazy w przypadku dwóch banków, które przejmowały konkurentów, a to do tej pory podbijało tempo wzrostu. Pod względem wyniku z prowizji także z tego względu może dojść do spowolnienia wzrostu rok do roku w okolice 3–4 proc. Oczyszczając koszty działania z efektów fuzji, widać, że tempo ich wzrostu jest nieco niższe niż rok temu, banki szukają oszczędności. W IV kwartale spodziewałbym się wzrostu raczej w okolicach 5 proc. niż ok. 10 proc., jak obecnie, ze względu na wspomniane wygaśnięcie efektu przejęć – dodaje Marcinowski.