Indeks WIG banki spadł od początku roku o blisko 15 proc., do 6356 pkt, najniższego poziomu od przełomu lat 2016 i 2017. Wypada w tym okresie znacznie gorzej nie tylko niż WIG (stracił 4 proc.), ale też indeks Stoxx Europe Banks 600 zrzeszający 45 największych kredytodawców na Starym Kontynencie (zyskał 4 proc.).
Rentowność i kursy w dół
Mocno obniżyły się wskaźniki wycen, także te bazujące na prognozowanych na przyszły rok wynikach. Czy to już dołek? – Trudno mówić o atrakcyjności banków, gdy nie wiemy, jakie skutki przyniesie wyrok TSUE w sprawie franków. Nowy rok może przynieść korekcyjne odbicie, ale nie spodziewam się wzrostu cen akcji banków, dopóki ten problem nie wybrzmi, a to nie stanie się szybko. To coś porównywalnego do brexitu – już samo istnienie tego ryzyka sprawia, że banki – czy stosując tę analogię inwestycje w Wielkiej Brytanii – są mniej atrakcyjne. Problem frankowy podobnie jak brexit będzie trwał latami i zatruwał notowania – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Wskazuje, że ewentualne duże odpisy na hipoteki frankowe uderzą w zyski, pojawi się ryzyko dalszych rezerw, co negatywnie wpłynie na politykę kredytową, bo banki zastosują ostrożne podejście, „oszczędzając" kapitał, aby na wszelki wypadek utrzymywać wyższe wskaźniki kapitałowe.
– Jest spora niepewność co do czynników mających wpływ na wyceny. Głównymi czynnikami ryzyka pozostają kwestia hipotek frankowych oraz wspomniane ostatnio w raporcie NBP ryzyko niskiej rentowności i niedoborów kapitałowych w niektórych instytucjach finansowych. Ponadto w przyszłym roku zobaczymy efekt tzw. małego TSUE dotyczącego zwrotu klientom opłat za spłacone przed czasem pożyczki konsumpcyjne, co przełoży się na niższą marżowość tego produktu. Przyszłoroczne wyniki mogą być też pod presją wyższych kosztów operacyjnych, m.in wyższych opłat na fundusz BFG. Także spowolnienie gospodarcze raczej nie będzie sprzyjać niższym kosztom ryzyka w sektorze – mówi Marta Czajkowska-Bałdyga, analityczka Haitonga. Wyzwaniem mogą być też kwestie związane z wagami ryzyka, wymogami kapitałowymi i tzw. MREL (kapitały i zobowiązania podlegające konwersji).
Jej zdaniem ROE banków będzie w przyszłym roku pod presją, zakładając, że rezerwy na franki będą trwałe, a wymogi kapitałowe nie zostaną poluzowane. Dlatego jeszcze jest potencjał do spadku wycen banków i jej zdaniem trudno oczekiwać trwałego odwrócenia ostatniego trendu spadkowego. Zwraca uwagę, że średnia prognoz nie uwzględnia jeszcze w pełni wszystkich czynników, takich jak małe TSUE czy odpisy na franki, więc niskie wskaźniki wyceny bazujące na średniej prognoz mogą być złudnie atrakcyjne. Wskaźniki C/Z i C/WK wynoszą teraz dla indeksu WIG banki odpowiednio 12,1 i 0,99. Gdyby kredytodawcom udało się zgodnie z oczekiwaniami poprawić w przyszłym roku wyniki, to wskaźniki te obniżyłyby się do 9,5 i 0,94.
Niepewność rodzą też czynniki makroekonomiczne. – Mogą być one w krótkim terminie większym problemem niż franki. Silnie rosnąca akcja kredytowa w segmencie konsumpcyjnym może, podobnie jak to już się działo, odbić się czkawką w razie spowolnienia gospodarczego. Szybki przyrost hipotek, uznanych za „bezpieczny" rynek, w razie pogorszenia koniunktury za kilka lat też może być kłopotliwy – uważa Materna. Dodaje, że banki frankowe muszą uważać, by nie wpaść w błędne koło. – To nie problem tylko strat na hipotekach frankowych. Przyniosą one zmniejszenie zysku banku, co z kolei może spowodować spadek dynamiki akcji kredytowej, a to tylko pogłębia spadek wyników. O tym, jak wpływa nierozwiązany problem na spółkę, mogli się przekonać akcjonariusze np. Getin Noble Banku – wyjaśnia.