Rentowność amerykańskich obligacji 30-letnich co prawda lekko spadła we wtorek (do 1,93 proc.), ale dzień wcześniej po raz pierwszy od lutego 2020 r. przekroczyła 2 proc. Rentowność amerykańskich dziesięciolatek sięgała we wtorek 1,15 proc., podczas gdy jeszcze w sierpniu była bliska 0,5 proc. Wróciła ona na podobny poziom jak w końcówce lutego. Rentowność dwulatek w ostatnich miesiącach niewiele się natomiast zmieniła. We wtorek wynosiła 0,11 proc., podczas gdy w lutym 2020 r. przekraczała 1,6 proc. Różnica między nią a dochodowością dziesięciolatek była największa od 2017 r. O ile więc rentowności amerykańskich obligacji o dłuższych terminach rosną, o tyle tych z krótszymi terminami pozostają niskie. W przypadku tych pierwszych dają o sobie znać oczekiwania dotyczące przyspieszenia inflacji w długim terminie, a w przypadku tych drugich – obawy dotyczące wpływu pandemii na gospodarkę w nadchodzących miesiącach.
Impuls dla wzrostu
– Przekroczenie przez rentowność obligacji 30-letnich psychologicznie ważnego poziomu 2 proc. to wielka rzecz dla rynków. Gdy rentowność jest powyżej tego poziomu, a w tym samym czasie inflacja zaczyna przyspieszać, to są to wyraźne wskaźniki wyprzedzające wzrostu gospodarczego – twierdzi Michael Contopoulos, dyrektor ds. obligacji w Richard Bernstein Advisors.
„Rentowność obligacji trzydziestoletnich przebiła ważny poziom techniczny, co otwiera drogę do wzrostów w stronę 2,44–2,47 proc. Spodziewamy się, że rentowność może pójść w górę w średnim terminie" – piszą analitycy Citigroup.
Do wzrostu rentowności amerykańskich 30-latek i dziesięciolatek przyczyniły się w ostatnich dniach słowa Janet Yellen, sekretarz skarbu USA. W weekend stwierdziła ona, że stan pełnego zatrudnienia może wrócić w gospodarce USA już w przyszłym roku, jeżeli zostanie wdrożony pakiet stymulacyjny przygotowany przez administrację Bidena. Pakiet ten opiewa na 1,9 bln USD.