Nie wszystkie spółki zdążyły się jeszcze pochwalić swoimi osiągnięciami za 2016 rok, tymczasem część emitentów przedstawiła już swoje przewidywania odnośnie do wyników 2017 roku. – Najczęściej prognozy publikują przedsiębiorstwa, które mają się czym pochwalić. Ciężko jest przecież zarządowi spółki powiedzieć, że spodziewają się straty w nadchodzącym roku, ponieważ akcjonariusze mogą podać w wątpliwość jakość zarządzania spółką. Łatwiej jest później winę „zwalić" na zdarzenia jednorazowe. Dlatego na ogół na publikację prognoz decydują się spółki duże ze stabilnym biznesem lub też o bardzo dobrych perspektywach – wskazuje Tomasz Wyłuda, doradca inwestycyjny BM ING Banku.
Koniunktura im pomaga
Z pierwszych ujawnionych tegorocznych prognoz bije optymizm. Większość publikujących je spółek spodziewa się poprawy wyników. Po raz pierwszy od wielu lat oficjalną prognozę opublikował Boryszew. Przemysłowy koncern kontrolowany przez Romana Karkosika spodziewa się 41-proc. wzrostu EBITDA i 60-proc. wzrostu wyniku netto w 2017 roku. Za poprawę rezultatów będą przede wszystkim odpowiadać główne segmenty grupy – aluminiowy i motoryzacyjny. Ten drugi jest najdynamiczniej rosnącym segmentem biznesu grupy. – Największy wpływ na wzrost wyników grupy będą miały efekty procesów restrukturyzacyjnych w grupach Maflow i BAP, co zgodnie z oczekiwaniem zarządu spółki skutkować będzie trwałą poprawą rentowności w obu grupach segmentu motoryzacja. Dodatkowo oczekiwany jest wzrost wyników segmentu aluminium, w efekcie zakończonych inwestycji w rozbudowę i unowocześnienie parku maszynowego zakładów w Koninie i Skawinie – wyjaśnił zarząd w komentarzu do prognozy.
Tegoroczne szacunki wyników przedstawili niektórzy deweloperzy. Choć jest to dość przewidywalny biznes, spółki publikujące prognozy w tej branży wciąż stanowią wyjątki. Bardzo dobrego roku spodziewa się Atal. Jego zarząd zakłada wypracowanie 175–190 mln zł czystego zarobku. – Bardzo dobre wyniki sprzedaży z lat ubiegłych powinny w tym roku przełożyć się na znacząco zwiększoną liczbę wydań. To pozwoli spółce na rozpoznanie w przychodach rekordowej liczby lokali. Uwzględniając wysokie marże, jakie spółka wypracowuje, szacujemy zatem nawet dwukrotny wzrost zysku netto w 2017 roku względem roku ubiegłego – wyjaśnił Mateusz Juroszek, wiceprezes Atalu. Jednocześnie zadeklarowano, że aż 70 proc. zysku trafi na dywidendę. Tegoroczny wynik ma zostać osiągnięty dzięki przekazaniu klientom 2,5–2,7 tys. mieszkań wobec 1,4 tys. w ubiegłym.