Czy polskie górnictwo będzie się stopniowo kurczyć, aż kiedyś skończą się zapasy węgla, czy też czeka je jakieś „drugie życie"?
Jak spojrzymy na zapisy w polityce energetycznej Polski (PEP 2040) czy na naszą strategię na najbliższą dekadę, zobaczymy, że zapotrzebowanie na węgiel dla energetyki zawodowej nie będzie malało. W tej perspektywie górnictwo ma ścieżkę funkcjonowania i moją ambicją jest dostosowanie tej branży do potrzeb energetyki zawodowej. Zresztą nie tylko, bo sektor ciepłowniczy i komunalny również będzie potrzebował tego surowca.
Jak się spojrzy na doniesienia z poszczególnych firm, można zwątpić w tę perspektywę, nawet jeżeli chodzi o najbliższe lata.
W tej wizji musimy zauważać procesy technologiczne, a o odzwierciedlaniu wielkości górnictwa z poprzednich lat nie ma mowy. Widzę tu raczej nowy model funkcjonowania: nowoczesnego i bezpiecznego, co wymaga inwestycji i dokapitalizowania. Utrzymanie bezpieczeństwa w modelu pracy i przy użyciu maszyn to właśnie wyzwanie dla górnictwa. Te zmiany przełożą się też na zmniejszenie importu.
Instytut Jagielloński w swoim raporcie „Czy węgiel ma przyszłość" wylicza wiele innowacji, które warto by wprowadzić w górnictwie. Weźmy regazyfikację...