Cztery osoby zatrzymane we wtorek przez CBA w związku z zarzutami dotyczącymi niegospodarności w zarządzaniu mieniem Lotosu zostały doprowadzone do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku - poinformował w oficjalnym komunikacie Maciej Załęski, rzecznik prasowy tej instytucji. Dodaje, że byłemu prezesowi oraz byłemu zastępcy dyrektora generalnego prokurator przedstawił zarzut wyrządzenia gdańskiej spółce znacznej szkody majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 246 tys. zł poprzez zawarcie, w 2011 r., z jednym z podmiotów zewnętrznych, fikcyjnej umowy o świadczenie usług doradczych. - Umowa ta została zawarta z jednoczesnym pominięciem obowiązujących w spółce procedur dotyczących zakupu w trybie negocjacyjnym. Czyn ten został zakwalifikowany, jako przestępstwo z art. 296 par. 2 kk. - podaje Załęski.

Czytaj także: Były prezes Lotosu w rękach CBA

Z kolei kierowniczce komórki organizacyjnej przedstawiono zarzut pomocnictwa do tego przestępstwa. Jej zachowanie miało polegać na tym, że nie dopełniła swoich obowiązków w zakresie nadzoru nad stosowaniem procedur wyboru kontrahenta i tym samym umożliwiła popełnienie przestępstwa polegającego na wyrządzeniu firmie znacznej szkody majątkowej. - Ostatniemu z podejrzanych ogłoszono zarzuty dotyczące wyrządzenia spółce Lotos znacznej szkody majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 246 tys. zł poprzez podpisanie umowy na fikcyjne usługi, a następnie wystawianie faktur umożliwiających dokonywanie płatności za nierealizowane czynności - twierdzi rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury.

Mecenas Janusz Kaczmarek, pełnomocnik Pawła O., byłego prezesa Lotosu i jednego z czterech zatrzymanych, zapowiada złożenie zażalenia na zatrzymanie. W wypowiedzi dla „Dziennika Bałtyckiego" mówi, że jego mandanta można było wezwać na przesłuchanie, zwłaszcza, że stawiał się na wszystkie wezwania, gdzie był przesłuchiwany w charakterze świadka, w różnych postępowaniach (również w prokuraturze i CBA) i nie było z tym nigdy problemu. Kaczmarek, powiedział też, że jego mandant złożył w prokuraturze oświadczenie w prowadzonej sprawie i nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.