Ku zaskoczeniu Henryka Kani sąd w Katowicach odwołał go z fotela prezesa i ustanowił zarządcę. A to i tak najmniejszy z problemów, jego poprzednik trafił do aresztu na trzy miesiące. Tymczasem majątek trwały spółki, której długi są szacowane na 833 mln zł, jest oceniany na 120–250 mln zł.
CBŚ przyszło rano
Kilka ostatnich dni wstrząsnęło sytuacją Zakładów Mięsnych Henryk Kania. W sobotę policjanci z Centralnego Biura Śledczego zaprowadzili do aresztu Grzegorza M., byłego wieloletniego prezesa spółki, a do piątku jeszcze jej wiceprezesa. W sobotę wieczorem sąd orzekł trzymiesięczny areszt. Policję wysłała Prokuratura Rejonowa w Katowicach.
Henryk Kania z kolei nie jest już prezesem, czego zupełnie się nie spodziewał. Jeszcze w lipcu wniosek do sędziego komisarza o odwołanie zarządu złożył nadzorca Mirosław Mozdżeń. W czwartek 5 września, ze względu na niezadowalającą współpracę z radą, Henryk Kania został odwołany z fotela prezesa własnej spółki. Przeciwni byli jedynie dostawcy.
W piątek rano sędzia postanowiła o uchyleniu zarządu ze skutkiem natychmiastowym. Nadzorca stał się zarządcą spółki i, według „Pulsu Biznesu", wszedł od razu do firmy wraz z komornikiem i policją.
– Nie spodziewaliśmy się takiej decyzji – przekazał nam w sobotę koło południa Henryk Kania. Kilka godzin wcześniej policja aresztowała jego zastępcę, ale o tym w komentarzu nie wspomniał ani słowem. Twierdzi, że wniosek o odebranie zarządu jest sprzeczny z decyzją sądu o przedłużeniu terminu na złożenie planu restrukturyzacji. – Z nadzorcą wynegocjowaliśmy również warunki dzierżawy przedsiębiorstwa i umów z HK Trade, które miało być dzierżawcą ZM Henryk Kania – dodał Kania.