Wycofanie prospektu emisyjnego oznacza koniec dążenia nowojorskiej spółki do przeprowadzenia IPO w najbliższym czasie. – Zdecydowaliśmy się odłożyć naszą pierwszą ofertę publiczną, aby skupić się na naszej podstawowej działalności, której fundamenty pozostają mocne – przekazał zarząd spółki.

Po ogłoszeniu informacji cena obligacji WeWork spadła o ponad 9 proc., do historycznie niskiego poziomu 84,2 USD. Spadek ten spowodował wzrost rentowności do prawie 11,75 proc.

WeWork miała być jedną z największych firm wchodzących na amerykańską giełdę w tym roku. SoftBank, który posiada jedną trzecią udziałów w WeWork, zainwestował w startup w styczniu 2 mld USD, co pozwoliło spółce oferującej przestrzeń coworkingową osiągnąć wycenę 47 mld USD. Dla porównania Uber, który pojawił się na giełdzie wiosną, osiągnął ponad 80 mld USD kapitalizacji.

Jednak po publikacji prospektu emisyjnego zapał wśród inwestorów zmalał. Na początku września specjaliści spodziewali się, że bardziej możliwa do osiągnięcia jest kapitalizacja około 10 mld USD. W całym 2018 r. WeWork osiągnął stratę 1,9 mld USD, a w I połowie 2019 r. ponad 900 mln USD straty. Po fali krytyki, która wylała się na spółkę w związku z ogromnymi stratami i przesadną wyceną Adam Neumann, prezes WeWork, ustąpił ze stanowiska. Nowe władze spółki skupiły się m.in. na obniżaniu kosztów, sprzedają m.in. odrzutowiec wykorzystywany przez Neumanna.

WeWork działa w 28 krajach, w 105 miastach posiada 485 lokalizacji.  W Polsce spółka jak na razie oferuje biura jedynie w Warszawie w trzech lokalizacjach.