Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie została zdominowana przez obóz niedźwiedzi. Patrząc jednak na przebieg notowań w tym tygodniu nie był to powód do niepokój. Przypomnijmy, że w poniedziałek WIG20 zyskał ponad 3 proc., a również i we wtorek zamknął dzień na symbolicznym plusie. Korekta, wcześniej czy później musiała więc nadejść.

Wiele jednak wskazuje na to, że nie będzie ona trwała zbyt długo. Od początku czwartkowej sesji do gry wróciły byki. WIG20 zaczął notowania od całkiem pokaźnego wzrostu. W pierwszych minutach handlu zyskiwał około 0,8 proc. Znów więc na cel bierzemy poziom 2300 pkt.

Inna sprawa, że otoczenie sprzyja wzrostom. Pomaga przede wszystkim informacji dotycząca wojny handlowej. Jak donosi Bloomberg, przedstawiciele chińskiej strony poinformowały, że Stany Zjednoczone i Chiny uzgodniły proporcjonalne, stopniowe zniesienie ceł, a porozumienie ma być podpisane w najbliższych tygodniach. Jak widać to wystarczyło, żeby indeksy wróciły na ścieżkę wzrostów.

Informacja ta pojawiła się dopiero dzisiaj rano więc wczoraj, siłą rzeczy, nie mogli na nią zareagować inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych. Tamtejsze indeksy zaliczyły więc niewielkie zmiany. S&P500 zyskał symboliczne 0,07 proc., zaś Dow Jones Industrial zakończył dzień na tym samym poziomie co dzień wcześniej. Perspektywa porozumienia handlowego powoduje jednak, że dzisiejsza sesja na Wall Street powinna być dużo ciekawsza.

Wzrosty, chociaż umiarkowane, zagościły w Azji. Nikkei225 zyskał nieco ponad 0,1 proc. Symboliczny wzrost zanotował Kospi, a Shanghai Composite kończył dzień blisko poziomu zamknięcia z poprzedniej sesji.