Wyniki „skanowania” DPSN

Dotychczas raporty DPSN były „schowane” przed inwestorami, więc nie miały istotnego znaczenia, natomiast teraz – dzięki Skanerowi – uczestnicy rynku nareszcie mogą się z nimi zapoznać i odpowiednio je zrecenzować. Sytuacja jest zatem jakościowo zupełnie nowa i nie wszystkie spółki do tej nowości się przygotowały

Publikacja: 05.08.2021 05:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski, prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Mamy za sobą pierwszy cykl raportowania spółek giełdowych względem kodeksu ładu korporacyjnego DPSN2021. Co ważne, tym razem deklaracje zawarte w raportach są dostępne dla inwestorów w specjalnie utworzonym przez GPW narzędziu – Skanerze DPSN. Dzięki temu w bardzo przystępny sposób możemy dokonać wstępnego podsumowania tych deklaracji.

Na początek warto podać kilka danych statystycznych. Do końca dnia 2 sierpnia zaraportowało 81 proc. spółek (spośród spółek członkowskich SEG zaraportowały prawie wszystkie, a dokładnie 97,5 proc.). Średni współczynnik deklaracji stosowania zasad wyniósł 77 proc. Jest to wartość dość wysoka (o ile deklaracje te byłyby prawdziwe – patrz niżej), zwłaszcza w kontekście tego, że na polskim rynku notowane są głównie spółki małe i bardzo małe, przy czym widać wyraźną zależność pomiędzy wielkością spółki a stopniem zgodności z DPSN.

Bardzo ciekawe wnioski możemy wyciągnąć z analizy merytorycznej. Najmniej spółek deklaruje stosowanie zasad odnoszących się do różnorodności i strategii ESG. Jeśli chodzi o kwestie dotyczące uwzględniania w strategiach spółek czynników ESG, to widoczne są dwie prawidłowości: bardzo niski poziom deklaracji stosowania, przy czym gorzej to wygląda w przypadku zagadnień środowiskowych (1.3.1 – 26 proc.), niż pozostałych (1.3.2 – 37 proc.) oraz ciekawy rozdźwięk pomiędzy posiadaniem strategii (zasady 1.3.1 i 1.3.2 jw.) a komunikowaniem wybranych zagadnień (1.4.1 – 19 proc., 1.4.2 – 18 proc.). Wygląda na to, że jest duża grupa spółek, które mają strategię, ale na tyle ogólną, że nie mogą podać konkretów.

Niekiedy możemy mieć wątpliwości, czy nie mamy do czynienia z wprowadzaniem inwestorów w błąd. Jeśli jakaś spółka w „wyjaśnieniu" do niestosowania zasady 1.3.1 pisze: „działalność spółki nie ma istotnego wpływu na środowisko" (i – co gorsza – podobna fraza od lat pojawia się w raportach rocznych), to sytuacja jest bardzo niepokojąca, zwłaszcza w kontekście modelu biznesowego implikującego negatywne oddziaływanie na środowisko. Oczywiście zakładam, że ten brak „istotności" jest wynikiem stosownych analiz i wyliczeń, ale co będzie, jeśli biegły rewident podczas badania tej części raportu (nie później niż za rok 2023) podważy metodologię lub źródła danych? Co zrobią wówczas akcjonariusze i/lub klienci? Czy nie będziemy mieli reakcji podobnych (choć oczywiście w innej skali), jak w przypadku afery spalinowej Volkswagena?

Przejdę teraz do zasad stosowanych w najmniejszym stopniu, tj. 2.1 (polityka różnorodności) i .2.2 (różnorodność w praktyce). Zdumiewają mnie tutaj trzy główne wątki: skrajnie niski poziom compliance (2.1 – 4 proc., 2.2 – 11 proc.), brak jasnych deklaracji co do zmiany tego stanu w przyszłości oraz kuriozalne wyjaśnienia. Najwyraźniej zdecydowana większość emitentów nie ma świadomości, jak ważna, a jednocześnie stosunkowo prosta (jednak przy założeniu posiadania stosownej polityki, bo to wymaga czasu) jest to sprawa. Że jeśli właściwie nie przeprowadzą tego procesu, to będą postrzegani jak dinozaury, których wyginięcie jest tylko kwestią czasu.

Wyjaśnienia przyczyn niestosowania tych zasad wyglądają jak przeklejone z poprzedniej epoki, z raportów ws. DPSN, których nikt nie czytał. Wciąż bezrefleksyjnie powielane są treści wskazujące, że o obsadzie stanowisk decydują kompetencje, bez odniesienia do jakichkolwiek danych wskazujących na różnice w kompetencjach kobiet i mężczyzn. Jeśli w jakiejś branży relacja absolwentów/absolwentek uczelni od wielu lat jest zbliżona do 50/50, to jak można obronić tezę, że ta relacja we władzach spółek na poziomie np. 20/80 jest oparta na kwestiach kompetencji?

Niektóre spółki w ramach „wyjaśnienia" braku kobiet w zarządach informują np. że wśród średniej kadry menedżerskiej udział kobiet i mężczyzn jest w relacji zbliżonej do 50/50, wyraźnie wskazując tym samym, na jakim poziomie w ich firmach znajduje się szklany sufit. Że te kompetencje merytoryczne i menedżerskie obiektywnie kobiety posiadają, ale z jakiegoś powodu nie mogą się z nimi przebić na poziom zarządów. Perełek w tych „wyjaśnieniach" jest wiele, ale mnie szczególnie ujęło zdanie: „Czynniki takie jak płeć kandydata w dotychczasowej praktyce wyboru członków organów nie miały żadnego znaczenia". Trzeba dodać, że chodzi o spółkę, w której w ciągu całej 15-letniej historii notowania średni udział kobiet w zarządzie wyniósł 0 (słownie: zero) proc. Czy naprawdę da się wobec takich danych statystycznych obronić tezę, że płeć nie miała znaczenia? Niestety, są jeszcze gorsze przypadki, np. spółka, która deklaruje stosowanie zasad 2.1 i 2.2, przy czym udział kobiet w zarządzie i radzie wyniósł odpowiednio 0/4 i 1/5!

I to prowadzi mnie do kolejnego wątku – wiarygodności opublikowanych deklaracji. Dotychczas raporty DPSN były „schowane" przed inwestorami, nie miały więc istotnego znaczenia, natomiast teraz – dzięki Skanerowi – uczestnicy rynku nareszcie mogą się z nimi zapoznać i odpowiednio je zrecenzować. Sytuacja jest zatem jakościowo zupełnie nowa i – jak wskazują przytoczone powyżej przykłady wynikające przecież z bardzo pobieżnego przeglądu – nie wszystkie spółki się do tej nowości przygotowały. Gruntowna analiza przyniesie zapewne dużo więcej takich rozbieżności i ciekawe, jakie będą tego konsekwencje.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek